... upadła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka rodem, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. Odrzekł jej: „Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest wziąć chleb dzieciom i rzucić psom”. Ona Mu odparła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci”. Mk 7,24-30
Jedno słowo pracuje we mnie od rana: wytrwałość.
Na homilii ksiądz wydobył ową postawę i ukazał jej wartość. A ja zajrzałam, co mówią o wytrwałości świeckie źródła. Zacytuję definicję wytrwałości:
"Wytrwałość – cierpliwie, uparte dążenie do czegoś, niezrażanie się łatwo trudnościami".
Wynika z tej definicji, że wytrwałość karmi się pokorą, cierpliwością, konkretem celu i świadomością, że dobro kosztuje.
-> pokora: "drzewo nie smagane wichrem rzadko kiedy wyrasta silne i zdrowe";
-> cierpliwość: "cierpliwością nawet z nieczystych winogron uzyskasz syrop";
-> świadomość celu: "choć droga niedaleka, nie dojdziesz, jeśli do celu nie zmierzasz";
-> cena: "człowiek niczego nie zdobywa bez wysiłku".
Dziś tak przysłowiowo jakoś... :) Niech tak pozostanie.
"W konfrontacji strumienia ze skałą, strumień zawsze wygrywa nie przez swoją siłę, a przez swoją wytrwałość".
Jednak pytanie, wydaje mi się podstawowe, brzmi: czy wiem, czego chcę i do czego dążę?
***
Z wczorajszej katechezy Benedykta XVI:
„w obliczu sytuacji najtrudniejszych i bolesnych, kiedy wydaje się, że Bóg nie słyszy nie powinniśmy się lękać, aby zawierzyć Jemu cały ciężar, jaki nosimy w sercu, nie powinniśmy się obawiać, żeby wykrzyczeć Jemu nasze cierpienie. Powinniśmy być przekonani, że Bóg jest blisko, nawet jeśli pozornie milczy.
[...] również my znajdujemy się nieustannie na nowo w obliczu 'dzisiaj' cierpienia, milczenia Boga – doświadczamy tego tak wiele razy w naszej modlitwie – ale znajdujemy się także w obliczu 'dzisiaj' zmartwychwstania, odpowiedzi Boga, który wziął na siebie nasze cierpienia, aby nieść je wraz z nami i dać nam mocną nadzieję, że zostaną przezwyciężone”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz