Dużo we mnie się dziś działo pod wpływem tego słowa. Zanotuję sobie w kilku punktach:
1. Bardzo istotna sprawa, to odkrycie, że wszystko, co mogę, co we mnie ma być owocem, to jest z Niego. Z Niego, ale przeze mnie, tzn. przez Niego, ale ze mnie... (zawiłe:). Już wyjaśniam (!) sama sobie: nie przychodzę do Jezusa po owoc z zewnątrz, ale pozwalam na Jego moc we mnie, na czerpanie z wewnątrz, z Niego jako krzewu, w którym ja jestem latoroślą.
2. Jestem wszczepiona w Niego przez chrzest. Wdzięczność.
3. Trwanie w Nim...co to znaczy?
Widzę trzy poziomy: myślenie (umysł), uczucia (psychika) i pragnienia (wola). Trwać w Nim, to na tych poziomach czerpać głębiej niż tylko z siebie. Dla mnie to znaczy:
- myślenie karmić Słowem Bożym i iść bardziej za tym Słowem niż myśleniem moim;
- przyjmować własne uczucia, rozpoznawać je, pytać je, co mi mówią o mnie samej... i ewangelizować je, tzn. nie poddawać się im bezwiednie, ale czerpać z głębi ich mądrości i konfrontacji ich z Ewangelią;
- nie poprzestawać na tym, co mi się chce powierzchownie, gdzie ciągnie przyjemność zmysłowa, ale pozwolić sobie na wydobycie z głębi mojej prawdziwego pragnienia...
Żeby to wszystko mogło się dokonywać siedziałam przed Panem ze świadomością, że przepchanie żył duchowych jest konieczne, bo niestety się zapychają dość często złym cholesterolem duchowym (ale mam analogie świetne :).
4. Krzew winny potrzebuje latorośli, by mógł wydawać owoce - ten fakt przyniósł mi radość i zdumienie. Jezus nas (i mnie) potrzebuje do przynoszenia owoców. Choć ciągle prawdą jest, że my bez Niego nic.
Fot. sandomierska winnica u dominikanów, w tle zamek sandomierski, w którym św. Salomea przyjmowała habit jako pierwsza polska klaryska.
***
Nie należy poszukiwać w życiu jakiegoś abstrakcyjnego sensu. Każdy człowiek ma swoje wyjątkowe powołanie czy misję, której celem jest wypełnienie konkretnego zadania. Nikt nas w tym nie wyręczy ani nie zastąpi, tak jak nie dostaniemy szansy, aby drugi raz przeżyć swoje życie. A zatem każdy z nas ma do wykonania wyjątkowe zadanie, tak jak wyjątkowa jest okazja, aby je wykonać.Victor E. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu
Jakie tam zawile? - przecież wola Boża sama się nie realizuje, lecz poprzez ludzi.
OdpowiedzUsuńSiostry rozważanie skojarzyło mi się z trzema pożądliwościami, o których pisał św. Jan od Krzyża.
OdpowiedzUsuń