... wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: „Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?” I powątpiewali o Nim. [...]
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu... Mk 6,1-6
Ile razy mnie samą zatrzymywała otoczka zewnętrzna a nie właściwe słowo?! Nie dziwię się więc mieszkańcom Nazaretu. Raczej są mi przestrogą, bym nie zamykała się w schematach i przyzwyczajeniach, bo mogę przeszkodzić Jezusowi w działaniu.
Myślę, że Jezus nie raz się dziwi i memu niedowiarstwu.
Na szczęście jest cierpliwy w relacji do mnie... i nie rezygnuje. A ja? - chcę przemiany mych schematów i wierzę w nią. Wierzę, że jest możliwe moje nawrócenie.
Na pewno wejdzie.
OdpowiedzUsuń