Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają. Hbr 11,6
Ten fragment z I czytania zatrzymał mnie. Mowa tu o wierze i mowa o szukaniu Boga. W regule św. Benedykta, zresztą w większości reguł zakonnych, jako warunek przyjęcia, jest weryfikacja, czy kandydat prawdziwie szuka Boga.
"Szukanie Boga" kojarzy mi się jednak z osobami daleko będącymi od Kościoła, od wiary, że to oni szukają Boga (choć czasem po omacku). A jednak dzisiejsze Słowo umacnia mnie w przekonaniu, że też o mnie chodzi. Że to ja mam szukać Boga w mojej codzienności, choć wiem, że w Nim żyję.
Ile czynów moich podoba się Bogu, bo wypływają z wiary? Trochę ich jest - to prawda. Wiele sytuacji jednak zmarnowałam, bo nie odnalazłam (nie szukałam) Boga w nich.
Momenty doświadczenia Przemienienia (Mk 9,2-13) umacniają na tej drodze, ale za chwilę z takiej góry trzeba zejść...
Fot. Analogia do szukanie Boga w codzienności :)
On jest o wiele bliżej...
Cóż to za wsparcie wzroku ciała???
OdpowiedzUsuńNajważniejsze widzi się sercem
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu nawet przy użyciu lornetki-pozdrawianm Barankę i życzę błogosławionej niedzieli
Masz rację, najważniejsze widzi się sercem, bo najważniejsze wydarza się w sercu.
OdpowiedzUsuńDzięki, Paciorku!