„Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy,
oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia.
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
święte jest imię Jego.
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia
nad tymi, co się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu,
a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami,
a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak obiecał naszym ojcom, Abrahamowi
i jego potomstwa na wieki”. (Łk 1,46-56)
Na rozpoczęcie obiadu czytamy fragment Ewangelii z dnia. Dziś zaczęłam i jakoś nie mogłam zakończyć, słowo za słowem cisnęło się na usta :).
Radość Maryi jest rozumna, uzasadnia w Magnificat jej powody. Powody te nie zmieniły się od wieków, nie zniknęły - a czy potrafię tak się uradować z nich???
Fot. Jadwiżanka roratnia :).
Kilka antyfon umknęło, ale na dziś jest ta:
Królu narodów, kamieniu węgielny Kościoła,
przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz