sobota, 21 marca 2015

21 III, nie uciekaj z placu boju

Ja zaś jak baranek oswojony, którego prowadzą na rzeź, nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany: „Zniszczmy drzewo wraz z jego mocą, zgładźmy go z ziemi żyjących, a jego imienia niech już nikt nie wspomina!” (Jr 11,18-20)

Kto nie chciałby uciec z takiego placu boju?
I wcale nie muszą nas niepokoić nieprzyjaciele zewnętrzni, ale pewne doświadczenie wewnętrzne, które wczoraj sobie nazwałam wewnętrznym zaćmieniem słońca. Jakiś brak jasności, brak pokoju, osłabienie, smutek, poczucie bezsensu, poczucie bezradności, niepotrzebności, samotności... Jest wiele tych odcieni ciemności wewnętrznej.
W godzinie czytań, w brewiarzu dziś wyczytałam:
"... trzeba także nieść krzyż, który ciało i świat nakładają na ramiona tym, którzy dążą do pokoju i sprawiedliwości". (SW II, Konstytucja o Kościele)
No to co? Trzeba nieść krzyż. No to, nieśmy...

***
Jeszcze taki doping duchowy z tegoż dokumentu soborowego:
Kościół... mocą zaś Pana zmartwychwstałego krzepi się, aby utrapienie i trudności swe, zarówno wewnętrzne, jak zewnętrzne, przezwyciężać cierpliwością i miłością, a tajemnicę Jego, choć pod osłoną, wiernie przecież w świecie objawiać, póki się ona na koniec w pełnym świetle nie ujawni. (KK 8)

Fot. z internetu, figura św. Heleny z krzyżem - katedra w Wilnie. Ciekawe ujęcie z ulicy Gedymina z współczesnymi kamienicami.

6 komentarzy:

  1. Siostro ...Pan jest z Tobą!
    Wczoraj tak myślałam sobie, że nam się wydaje, że jak jesteśmy mocni to jesteśmy super...A z doświadczeń tych co nas poprzedzili w drodze z Panem wynika, że to doświadczenie słabości (ciemności) jest błogosławionym doświadczaniem, bo wtedy Boskie światło uwydatnia naszą ciemność ale jednocześnie dotyka ją sobą i przemienia w promieniujące rany...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innymi słowy: nie ma zmartwychwstania bez śmierci. Nie doświadczymy Bożej mocy, jeśli nie poczujemy swej niemocy. :) Nawet zrymowało się.

      Usuń
  2. No właśnie, kto nie chciałby uciec...?
    Chcę pozostać, tylko nie wiem na czym ma polegać owo 'pozostać'. Nie wykonując więc żadnych ruchów trwam czekając na światło.
    b.=>t.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre "posunięcie" :).
      Św. Ignacy mówił swoim językiem, żeby w strapieniu trwać przy decyzji podjętej w pocieszeniu. Czyli czekać na światło. Przyjdzie.

      Usuń
  3. "Ja zaś jak baranek oswojony, którego prowadzą na rzeź, nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany"
    Boże, Ojcze miłosierdzia, Dawco Życia! Prosimy Cię, spójrz na wszystkie dzieci, które jeszcze się nie narodziły. Otocz je swoją opieką i pozwól im szczęśliwie przyjść na świat. Prosimy Cię szczególnie za te nienarodzone dzieci, które zagrożone są aborcją. Wypowiedz nad nimi Twoje słowa: “żyj, rośnij”, spraw, żeby ich matki lub inni ludzie porzucili decyzję o przerwaniu ich życia. Spraw, aby rodzice z miłością przyjęli swoje dziecko, a w nim Jezusa – Twojego Syna. Boże udziel rodzicom Twego wsparcia w niełatwym dla nich czasie, objaw się im, jako Ten, który wspaniale zaspokaja każdą potrzebę – duchową, fizyczną, psychiczną, materialną. Prosimy Cię o to Boże przez Twojego Syna Jezusa Chrystusa, przez którego pozwoliłeś narodzić się nam na nowo jako Twoje dzieci, który byłeś, jesteś i przychodzisz nieustannie w każdym nowym życiu. Amen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, jakże właściwe zestawienie baranka, wobec którego powzięli zgubne plany, z dziećmi zagrożonymi aborcją!!!...
      Dziękuję za ten wpis.

      Usuń