Pozdrówcie [...] Pryskę i Akwilę [...]. Pozdrówcie mojego umiłowanego Epeneta [...]. Pozdrówcie Marię, która poniosła wiele trudów dla waszego dobra. Pozdrówcie Andronika i Juniasa [...]. Pozdrówcie umiłowanego mego w Panu Ampliata. Pozdrówcie współpracownika naszego w Chrystusie Urbana i umiłowanego mego Stachysa... Rz 16,3nn
Bardzo wiele powycinałam z I czytania, ale świadomie, by pokazać co mnie poruszyło. Poruszyły mnie te imienne pozdrowienia. Niesamowite, jak serdecznie Apostoł pamięta o konkretnych ludziach.
Dziś uczę się od Serca Maryi zachowywać w swoim sercu ludzi mi powierzonych. Chciałabym, by każdy miał swoje miejsce i by każdy, kogo spotykam na tej ziemi, mógł doświadczać łask na mnie spływających, czyli miłości Barankowej.
Serce wielkie mi daj... a na pewno nie będę służyć Mamonie, tylko jedynie Tobie, Boże mój i Królu.
***
Na portalu "wiara" przeczytałam dziś to zdanie, umieszczam, żeby "pracowało":
Jeśli dziecko podaruje ci choćby stary guzik, to jest to najcenniejsza rzecz na świecie. Bo ono robi to z czystej miłości – mawiał Jan XXIII.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz