Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę,
Tobie ufam, Boże, niech zawód mnie nie spotka.
Niech moi wrogowie nie triumfują nade mną,
nikt bowiem, kto Ci zawierzył, nie będzie zawstydzony. (antyfona na wejście)
Rzadko słyszę słowa antyfony na wejście, bo zazwyczaj jest śpiewana pieśń. Jednak dziś w pierwszym dniu Adwentu zwracam uwagę na tę antyfonę, bo ona wyraża całe dążenie mego serca i wyznacza kierunek drogi roku liturgicznego.
Właśnie: rok liturgiczny! A cóż to jest? Podoba mi się określenie, że rok liturgiczny to po prostu Chrystus w swoich tajemnicach.
Zaczynamy więc dziś poznawać Chrystusa. Wciąż od nowa. Poznajemy Go zaś po to, by Go naśladować.
Została dziś spotęgowana ma modlitwa przez obrzęd przyjęcia do katechumenatu 7 osób dorosłych. Zostali naznaczeni znakiem krzyża i niejako "poczęli się" w łonie Kościoła, który ich zrodzi w wodach chrzcielnych podczas wigilii paschalnej.
Z nieukrywaną radością, myśląc o katechumenach, słuchałam dziś słów II czytania:
... Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym. (1 Kor 1,3-9).
Wyruszamy więc w drogę zawierzenia.
Odwagi, katechumeni! Odwagi, chrześcijanie! Odwagi, mówię i sobie, Baranko!
Bo wierny jest Bóg! Uczmy się od Chrystusa zawierzać się Ojcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz