piątek, 30 września 2011

30 IX nie gardź Moim słowem

„Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam.
A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz.
Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”.
Łk 10,13-16

Mocne słowa Jezusa. Mocne, bo i dramat osób, wobec których dzieją się rzeczy Boże, a ci to lekceważą, jest wielki.
A rzeczy Boże i Boże cuda dzieją się w życiu każdego z nas. "Dostrzeganie Bożego działania chroni nas nadto przed poczuciem samotności, przed beznadzieją (depresją). A Bóg działa rzeczywiście, tyle, że na ogół inaczej niż my sobie wyobrażamy". Tak napisał Łusiak SJ i zgadzam się z nim w pełni.

Fot. Homagium. Jeszcze niedawno przełożony bp-a Wojtyły klęka przed nim, jako przed papieżem. Boża karuzela... Boża pedagogia... Boże zamysły.

Moja przyjaciółka została mi dana jako moja przełożona. Nie zawsze po ludzku się zgadzamy, ale to ja wiem, że jeśli bym nią gardzić miała, to ostatecznie Ojcem gardzić będę.
A gdy ktoś mną gardzi, gdy pełnię urząd? Pomodlę się za niego...
I chcę być uważna, bo i on jest mi posłany...

czwartek, 29 września 2011

29 IX wobec Aniołów

"Należy wiedzieć, że imię anioł nie oznacza natury, lecz zadanie. Duchy święte w niebie są wprawdzie zawsze duchami, ale nie zawsze można nazywać je aniołami, lecz tylko wówczas, kiedy przybywają, by coś oznajmić. [...]
Ponadto niektórzy z nich mają imiona własne, aby już w samych imionach uwidaczniał się rodzaj powierzonej posługi. Imion własnych nie otrzymują w owym Świętym Mieście, jak gdyby bez ich pomocy nie mogli być rozpoznani. Tam bowiem ma miejsce doskonałe poznanie wynikające z oglądania Boga. Imiona wskazujące na określone ich zadania otrzymują od nas, gdy przybywają dla świadczenia jakiejś posługi. Tak więc imię Michał oznacza: "Któż jak Bóg"; Gabriel - "Moc Boża"; Rafał - "Bóg uzdrawia""
. (Grzegorz Wielki)

Niepojęty a miłosierny jest Bóg. Usta same otwierają się w zachwycie wobec misterium Nieba. Dobrze by było, gdyby otwierały się do śpiewu.

Będę Cię sławił, Panie, z całego serca,
bo usłyszałeś słowa ust moich;
Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów,
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku.

I będę sławił Twe imię za łaskę Twoją i wierność,
bo ponad wszystko wywyższyłeś Twoje imię i obietnicę.
Wysłuchałeś mnie, kiedy Cię wzywałem,
pomnożyłeś moc mojej duszy.

Wszyscy królowie ziemi będą dziękować Tobie, Panie,
gdy usłyszą słowa ust Twoich,
i będą opiewać drogi Pana:
„Zaprawdę, chwała Pana jest wielka”.
(Ps 138)- psalm responsoryjny.

Myślę sobie i doświadczam, że również niektórzy ludzie pełnią Boże posłania wobec nas, są więc poniekąd aniołami dla nas. :) Chwała Panu!

środa, 28 września 2011

28 IX dokądkolwiek

Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”.
Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”.
Łk 9,57n

Czytam tytuł mojego blogu: "Iść za Barankiem" i myślę sobie, że brzmi dumnie, aczkolwiek w kontekście dzisiejszej Ewangelii czuję, że na wyrost...
Bo napisać można, można też pragnąć, ale doświadczenie pokazuje, że gdy przychodzi mała (albo wcale niemała) przeprowadzka, to wcale nie jest takie proste udać się w inne miejsce... Początkowa gorliwość, początkowa dyspozycyjność, kiedy zostawiało się swoją małą Ojczyznę, swój kraj, jakoś z czasem się przytępia.
Do tego jeszcze, jak zauważyła kiedyś w komentarzu Paulina, ja mam gdzie głowę oprzeć.
Co wobec tego?
Czy to, że moje pójście za Barankiem, moja droga za Jezusem, jest w rzeczywistości na wyrost, muszę zacząć się smucić? W żadnym wypadku - jestem w Jezusie, On sam jest moją Drogą. A każdy, nawet najmniejszy wewnętrzny krok na tej Drodze jest sensowny i upodabnia mnie do Niego. Może i daleko jest cel, ale idę w dobrym kierunku.

wtorek, 27 września 2011

27 IX odrzucić zapalczywość

Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy.
Widząc to uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?”
Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.
Łk 9,51-56

Na homilii ksiądz powiedział, abyśmy zapytali siebie, czego by nam Jezus zabronił.
Ciekawe pytanie: czego by mi Jezus w moim postępowaniu zabronił?

Mnie modlitewnie zatrzymało jednak co innego. Mianowicie to, że Jezus wysłał posłańców do miasta, które Go nie przyjęło. Przecież raczej wiedział, że tak będzie...
Nawet Go nie pytam dlaczego. Raczej próbuję rozszerzać serce swoje na sytuacje trudne, na sytuacje nieprzyjęcia, na sytuacje odrzucenia. Chcę być w nich z Jezusem, tzn. czuć z Nim, współczuć z Nim a nie przygotowywać ognia złości czy zemsty.

niedziela, 25 września 2011

25 IX aby "tak" było "tak"

„Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: »Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy«. Ten odpowiedział: »Idę, Panie«, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: »Nie chcę«. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?”. Mt 21,28nn

Sama się odnajduję i pierwszym, i w drugim synu.
Problem posłuszeństwa - problem odwieczny, odrajski.
Jezusowe "tak" w Getsemani kosztowało krwawy pot, gdyż w Jego decyzji były wszystkie nasze zmagania i walki.

Dzisiejszy Psalm responsoryjny jest najlepszą odpowiedzią człowieka na dzisiaj usłyszane Słowo, gdyż jest wielkim wołaniem, błaganiem o łaskę bycia i życia na "tak". Zobacz, ile jest wołania w tym Psalmie, ile czasowników mówiących o działaniu Boga, a ile mówiących o człowieku. Dysproporcja każe zastanowić się i upokornia.

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie,
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń,
Boże i Zbawco, w T o b i e _ m a m _ n a d z i e j ę.

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie,
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Nie pamiętaj mi grzechów i win mej młodości,
lecz o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu,
ze względu na dobroć Twą, Panie.

Dobry jest Pan i prawy,
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze,
uczy pokornych dróg swoich.
(Ps 25)

Fot. Cnota pokory: Zachodnia fasada katedry w Amiens

sobota, 24 września 2011

24 IX weźcie sobie do serca

Gdy tak wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich Jego czynów, Jezus powiedział do swoich uczniów: "Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi". Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie. Łk 9,43-45

Weźcie wy sobie do serca... Innymi słowy: nie zapomnijcie! Pamiętajcie, że dobro kosztuje. I nie bójcie się tych kosztów.
Bóg wszedł w historię ludzi, więcej -> wydał się w ręce ludzi. Czemu nam tak trudno zależeć od kogoś? Czemu buntujemy się wciąż na ludzkie zależności?
Boimy się utraty siebie?
Nie bój się, bo dziś I czytanie zapewnia o Bożej Obecności:
"[...] Jerozolima pozostanie bez murów [...]. Ja będę dokoła niej murem ognistym - wyrocznia Pana - a chwała moja zamieszka pośród niej". Ciesz się i raduj, Córo Syjonu, bo już idę i zamieszkam pośród ciebie - wyrocznia Pana.

Pan nas obroni, jak pasterz swe owce - śpiewamy w psalmie responsoryjnym. Czy wierzysz?
Ja tak! Bo Pasterz Barankiem się stał i przeszedł mą drogę pierwszy, ufam Mu.

piątek, 23 września 2011

23 IX koszt dobra

Zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Piotr odpowiedział: "Za Mesjasza Bożego". Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: "Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie". Łk 9,20

Mesjasz musi wiele wycierpieć.
I każde dobro kosztuje. I tam, gdzie dzieją się Boże sprawy jest cierpienie. Musi być... Szkoda tylko, że często przychodzi od bliskich.

To dzisiejsze Słowo niesamowicie jest adekwatne do postaci o. Pio, patrona dnia.

czwartek, 22 września 2011

22 IX zobaczyć Jezusa

O wszystkich tych wydarzeniach usłyszał również tetrarcha Herod i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Lecz Herod mówił: "Jana ja ściąć kazałem. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę?" I chciał Go zobaczyć. Łk 9,7n

Chciał Herod zobaczyć Jezusa i zobaczył Go, tylko trochę później, w noc z wielkiego czwartku na wielki piątek. Nie zmieniło to Heroda.
Czego ja chcę od Jezusa? Dlaczego Go szukam? Jak korzystam ze spotkania z Nim w sakramentach? Jak korzystam z adoracji?

środa, 21 września 2011

21 IX w Ciele Chrystusa

Każdemu zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa. Ef 4,7-14

Spróbowałam sobie wyszczególnić, by było jaśniej:
"On ustanowił jednych [...], innych..." - według Jego łaski, więc darowane.
"Aż dojdziemy" - świadomość, że wszyscy w drodze jesteśmy, więc istnieje możliwość nawracania się.
"Budowanie Ciała Chrystusa" do miary według pełni Chrystusa - cel życia i posługiwania.

Św. Mateusz przyjął łaskę, poszedł za Jezusem i stał się niejako "kręgosłupem" Ciała Chrystusowego tj. Kościoła. Dlatego nazywam go kręgosłupem, bo na jego nauczaniu (Ewangelia św. Mateusza) można się oprzeć, a śmiercią męczeńską potwierdził stabilność wiary.

Może warto się zastanowić kim ja jestem w Ciele Chrystusa, tj. w Kościele? Św. Teresa od Dzieciątka Jezus odnalazła się w sercu, bo aż tak miłowała, że chciała być wszystkim. A ja? A Ty?

wtorek, 20 września 2011

20 IX "widzialny" w świecie

Wtedy przyszli do Niego Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. Oznajmiono Mu: "Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą". Lecz On im odpowiedział: "Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je". Łk 8,19n

Słuchać Słowa i wypełniać je - jest to moje zadanie. Jest to moje bycie lampą, która zapalona płonie i świeci (mając w sercu jeszcze Słowo z wczoraj). Jezus dziś nazywa taką postawę macierzyństwem wobec Niego.
W moim ciele, przeze mnie, może i chce stawać się widzialnym... o ile ja rzeczywiście słucham Słowa i wypełniam Je.

Z adhortacji Vita consecrata:
Dzięki profesji rad ewangelicznych charakterystyczne przymioty Jezusa - dziewictwo, ubóstwo i posłuszeństwo - stają się w pewien swoisty i trwały sposób "widzialne" w świecie, a spojrzenie wiernych zwraca się ku tajemnicy Królestwa Bożego, które już jest obecne w historii, ale w pełni urzeczywistni się w niebie.

poniedziałek, 19 września 2011

19 IX zapala, aby widzieli światło

Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą.[...]
Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma".
Łk 8,16-19

Właśnie... kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma.
Czytam dzisiejszą Ewangelię przez pryzmat wczorajszego Słowa. Jak zauważyli wczorajsi moi komentatorzy - wszystko jest łaską.
Świeca jest piękna, kiedy płonie i świeci. Ale ona sama siebie nie zapali!
Świeca pozwala ogniowi się ukazać...
Człowiek jest piękny i jest sobą, kiedy oddaje siebie w miłości. Ale to Pan jest tym, który daje swego Ducha, by płonął w nas.

***
W wigilię paschalną najpierw poświęca się ogień i dopiero od niego zapalany jest paschał. Na chrzcie chrzestni od paschału zapalają światło dla nowoochrzczonych. Warto uświadomić sobie, jaki ogień we mnie płonie i po co.

niedziela, 18 września 2011

18 IX znosić ciężar dnia i spiekoty

... Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: "Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty". Na to odrzekł jednemu z nich: "Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?" Mt 20,1-16

"Którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty"... podpisałabym się dziś pod tym zdaniem :). Bardzo wcześnie trafiłam do winnicy Pańskiej, a "południe" chyba właśnie nadchodzi. Czuć więc ciężar dnia i spiekoty. Teraz może i "chciało by się" postać bezczynnie na rynku...
A właśnie "myśli Moje, nie są myślami waszymi" (Iz 55,8), bo "Ja jestem dobry" (Mt 20,15) i wiem, że bycie w Mojej winnicy (pomimo trudu) daje sens i radość. Jezus sam "nie skorzystał ze sposobności" i "nie stał bezczynnie na rynku", tylko wziął krzyż na swoje ramiona i "znosił" ciężar naszych grzechów i spiekotę naszych tęsknot.

Modlę się więc dziś i błagam Ojca, o Ducha Syna Jego, bym chciała świadomie i dobrowolnie pracować w Twojej winnicy (choć może czasem "nie chce mi się", a to jest całkiem coś innego niż "ja chcę"). Proszę o Twego Ducha Panie, bym uradowała się wezwaniem (!), bym czuła się w Domu, bym napełniona Twą miłością cieszyła się, że rozdajesz denara (życie wieczne) każdemu, kto świadomie przekroczy próg Twego Kościoła.

sobota, 17 września 2011

17 IX glebą być dla ziarna

Takie jest znaczenie przypowieści: Ziarnem jest słowo Boże. Tymi na drodze są ci, którzy słuchają słowa; potem przychodzi diabeł i zabiera słowo z ich serca, żeby nie uwierzyli i nie byli zbawieni. Na skałę pada u tych, którzy, gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, lecz nie mają korzenia: wierzą do czasu, a w chwili pokusy odstępują. To, co padło między ciernie, oznacza tych, którzy słuchają słowa, lecz potem odchodzą i przez troski, bogactwa i przyjemności życia bywają zagłuszeni i nie wydają owocu. W końcu ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc przez swą wytrwałość. Łk 8,11-15

Ileż razy w życiu słyszałam tę przypowieść...
Ileż razy rozważałam, jaką glebą jestem. A jednak, kiedy dziś znów słyszę, że Siewca wyszedł siać ziarno, to wiem, że wyszedł ku mnie. To właśnie dziś grozi mi, że nie usłyszę, że nie zadbam o Słowo, że pozwolę troskom rozpanoszyć się i zagłuszyć Słowo.
Wraca w pamięci Słowo z I czytania z 1 Tm 6,15: jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących. Właśnie JEDYNY, Jedyny, któremu warto życie dać. Jedyny, któremu warto zaufać, Jedyny, który zamieszkać w sercu pragnie, tak jak ziarno pragnie żyznej gleby.

Przyjdź i zamieszkaj w nas. Chcę być Twoim domem. Chcę przyjąć Cię, jak Maryja, w której Słowo stało się Ciałem. Ona była żyzną glebą dla ziarna.

piątek, 16 września 2011

16 IX wędrowanie z Jezusem

Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości... Łk 8,1-3

Zaskakuje mnie Słowo... tym, jak mnie prowadzi. Dziś, kiedy nie mam siły i nie chce mi się, znów wędrować pociągiem przez całą Polskę, słyszę o wędrowaniu Jezusa. A skoro jestem z Nim, więc... w drogę. Ufam, że Jezus mnie też uwalnia od słabości.

czwartek, 15 września 2011

15 IX tajemnica bliskości

Matka Bolesna - tajemnica współcierpienia.
Najlepszy komentarz do dzisiejszego święta, to te kilka zdań o. W. Stinissena OCD z książki "Noc jest mi światłem":

"Maryja nie stoi pod krzyżem dlatego, że Jezusowi czegoś brak, ale to Jezus pozwala Maryi stać pod krzyżem, ponieważ czegoś by Maryi zabrakło, gdyby nie trwała z Jezusem. Jej współcierpienie jest owocem Jego hojności. [...] "Ojcze, chcę, aby ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem" (J 17,24).
Maryja stojąca pod krzyżem reprezentuje Kościół. Stoi tam zamiast nas wszystkich, ukazuje, co powinniśmy czynić. Wszyscy powinniśmy być "pomocnikami Boga" (1 Kor 3,9) i mieć swój udział w ciemnej nocy Jezusa na krzyżu, by ratować świat"
.

Uczestniczyłam dziś w I profesji zakonnej> Cztery młode dziewczyny chcą "ściślej" naśladować Jezusa. Po wypowiedzeniu formuły profesji otrzymały znak krzyża. Choć nosić go będą na habicie, nie jest upiększeniem... ale wewnętrzną tajemnicą każdej.

środa, 14 września 2011

tak Bóg umiłował !


Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. J 3,16

Uwierzyć w miłość Boga, w Jego obietnice czasem jest niełatwo. Jego zwycięstwo przychodzi przez krzyż. A my słabości nie chcemy. Tracimy cierpliwość, jak lud na pustyni podczas drogi traci cierpliwość (Lb 21,4b-9).
Ktoś zauważył, że żeby cierpliwie oczekiwać na spełnienie się Bożej obietnicy, trzeba nosić w sobie pewność jej spełnienia.

Przypomniała mi się dziś podczas adoracji Krzyża prosta zasada geometryczna:
Dwie proste na płaszczyźnie mogą się przecinać tylko w jednym punkcie lub wcale się nie przecinać.
Pomyślałam sobie, że ten punkt przecięcia przypomina krzyż. Wniosek dalej był taki: w dniu codziennym albo moje istnienie "przecina się" z Istnieniem Boga, albo nie. Jeśli tak, to jest to jedyny punkt - punkt Krzyża - codziennie dostępny podczas Eucharystii. Ponieważ jest to punkt jedyny, dlatego nie wolno mi uciec od niego, dlatego nie wolno mi rezygnować z krzyża...

Sobie i wszystkim, których w sercu noszę, modlę się dziś o łaskę wytrwania w zaufaniu Bogu i Jego miłości.

***
Dla pragnących pogłębić rozumienie krzyża, polecam tekst ze strony
http://www.nadzieja.webd.pl/skandal.php

a jego fragment zacytuję (pogrubienia moje):
"Bóg nie stworzył cierpienia, nie chce cierpienia człowieka, ale nie może mu zapobiec, nie odbierając człowiekowi wolnej woli, a więc samego człowieczeństwa. Jedyną możliwą odpowiedzią Boga jest więc przyjęcie tego cierpienia także na siebie. Odpowiedzią na skandal cierpienia jest skandal krzyża. Jak pisze święty Paweł, Chrystus „nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci — i to śmierci krzyżowej”.
Chrystus przyjął na siebie nasze cierpienie i naszą winę za cierpienia innych. Uczynił to całkowicie dobrowolnie, sam nie mając żadnej winy. Nie tylko nie złorzeczył swoim oprawcom, ale prosił Boga o przebaczenie dla nich. Przyjął zdradę, sprzedanie go za 30 srebrników (była to cena za niewolnika), fałszywy proces sądowy, niesprawiedliwy wyrok śmierci, wyparcie się Go i opuszczenie przez najbliższych, wyszydzenie, biczowanie, poniżanie, bicie i popychanie, publiczne obnażenie, ukrzyżowanie, samotność, pragnienie i skwar, a w końcu śmierć z upływu krwi i uduszenia. W Jego cierpieniu możemy się odnaleźć my wszyscy, którzy sami cierpimy. Bo cierpienie przeżywane bez Boga jest skandalem i zgorszeniem, jest nie do zniesienia, niszczy nas. Ilu jest ludzi złamanych przez cierpienie, ludzi, którzy po jakiejś wielkiej krzywdzie czy stracie nigdy nie zdołali się podnieść, ich życie stało się od tej pory nieszczęsną i bezsensowną egzystencją przesiąkniętą rozpaczą, smutkiem, zgorzknieniem, bezcelowym buntem lub rezygnacją i brakiem nadziei. Nawet jest takie wyrażenie: „złamany cierpieniem”.
Tylko Chrystus nadaje cierpieniu sens. Cierpienie przeżywane w łączności z Jego krzyżem umacnia i wyzwala, a nie niszczy. Bo Chrystus zwyciężył śmierć i cierpienie — ostatnie słowo należy do życia, a nie do śmierci. Cierpienie i śmierć Chrystusa nie były bezcelowe — one przyniosły życie. To była pułapka, w którą wpadła śmierć — Chrystus zwyciężył ją dlatego, że dał się jej pokonać. Naprawdę umarł, ale nie mógł pozostać martwy, bo jest nie tylko człowiekiem, ale i Bogiem, jest samym Życiem. Zwycięstwo cierpienia i śmierci było chwilowe. Największe zwycięstwo zła stało się jego klęską".
(ze strony o nadziei www.nadzieja.webd.pl)

14 IX jaśnieje Krzyż chwalebny

Hymn ku czci Krzyża

Jaśnieje Krzyż chwalebny, unosi ciało Pana,
Zaś On swej krwi strumieniem obmywa nasze rany.

Z miłości czystej dla nas pokorną stał się żertwą,
Baranek święty wyrwał swe owce z paszczy wilka.

Wykupił świat od klęski przebitych rąk zapłatą,
I własne tracąc życie, powstrzymał pochód śmierci.

Skrwawionym ostrzem gwoździa tę samą dłoń przeszyto,
Co zmyła winę Pawła, wydarła śmierci Piotra.

O Drzewo Życiodajne, szlachetne w swej słodyczy,
Wszak zieleń twych gałęzi wydaje owoc nowy.

Twa woń ma moc obudzić wystygłe ciała zmarłych,
Powrócą wnet do życia mieszkańcy kraju nocy.

Pod liści twoich cieniem nie straszny czas upału,
Słoneczny żar w południe i blask księżyca nocą.

Jaśniejesz zasadzone nad wody żywej zdrojem,
I blask rozsiewasz wokół świeżością kwiecia zdobny.

Pośrodku twoich ramion, gdzie winny krzew rozpięty,
Spływają krwawe strugi czerwienią słodką wina.

Św. Wenancjusz Fortunat (VI w.)

wtorek, 13 września 2011

13 IX dotyka mar grzechu

Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta.
Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”. Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli. I rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”. Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: „Wielki prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój”.
Łk 7,11-17

Dwa orszaki: jeden orszak Życia, drugi orszak śmierci. W spotkaniu następuje dotknięcie się mar przez Żyjącego i następuje wskrzeszenie.
Jestem w orszaku śmierci, wokół śmierci wiele... Ale jestem też w orszaku Żyjącego, jak każdy ochrzczony, od momentu chrztu.

Może też moim zadaniem będzie skrzyżowanie czasem obu orszaków... bo Bóg łaskawie i dziś nawiedza swój lud i dotyka ludzkich mar grzechu.

poniedziałek, 12 września 2011

12 IX prośba przyjaciół

[...] Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. [...]
Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: "Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony".[...]
Łk 7,1-10

Najpierw urzędowo - starszyzna żydowska: "należy się" setnikowi pomoc. Bliżej domu - przyjaciele. Przekazują Jezusowi prawdziwe "serce" setnika.
Znać siebie, swoją małość (pomimo urzędu) i mieć przyjaciół prawdziwych, przyjaciół rozmawiających z Panem, to wielki dar Ducha Świętego.
Wiara powierzona wspólnocie, wiara nie chowana pod korcem, ukazuje obecność Zbawiciela, obecność uzdrawiającą, bo przecież JEST z nami przez wszystkie dni aż do skończenia świata (por. Mt 28,20).

Dziękuję dziś Bogu za moich przyjaciół, którzy wychodzą na spotkanie Jezusa i przekazują Jezusowi moje czasem zalęknione ale i wierzące serce.

niedziela, 11 września 2011

11 IX dar przebaczenia

... Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: »Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam«. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: »Oddaj, coś winien«. Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: »Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie«. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, do­póki nie odda długu.
[...] »Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług,ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swym współsługa, jak ja ulitowałem się nad tobą?«...
Mt 18,21-35

Przeczytałam gdzieś, że przebaczenie zaczyna się od empatii. Żeby przebaczyć, trzeba wczuć się w położenie człowieka, któremu chcemy przebaczyć.
Ów król z przypowieści wczuł się w położenie sługi, że darował mu cały dług tak bezinteresownie. Niestety w tym słudze nastąpiła jakaś blokada łaski, że się zamknął na swego współsługę. Ta przypowieść pokazuje, że przebaczenie jest darem, którego nie można zatrzymać na sobie, dla siebie. Musi nastąpić przepustowość w sercu, przekazanie miłosierdzia dalej.

O łaskę empatii dziś proszę Ojca, bym potrafiła prosić i przyjąć przebaczenie, i bym potrafiła wczuć się w drugiego i przebaczyć.

***
Spodobało mi się rozważanie z Oremusa, gdzie jest mowa o ewangelicznym przebaczeniu, które nie jest zapomnieniem, ale realnym... zmartwychwstaniem.

sobota, 10 września 2011

10 IX jak jest z moim fundamentem?

Czemu to wzywacie Mnie: "Panie, Panie!", a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki" Łk 6,46nn

Na innym miejscu Słowo (1 Kor 3,11) powie, że fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.
Więc owo "wkopanie się" głęboko, to jest moje zjednoczenie z Jezusem w najgłębszych pokładach mego jestestwa. Chodzi więc o moje motywacje, moje pragnienia, moje dążenia, moje potrzeby - to wszystko, czego gołym okiem nie widać, a na czym tak na prawdę opierają się moje postawy i wybory życiowe.
Bez mego zjednoczenia z Jezusem tam najgłębiej w mym sercu, najpiękniejszy zewnętrzny dom mego życia będzie porażką.

Dobra Nowina jest w tym, że jest jeszcze czas - hodie (dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych... Hbr 4,7) - by wkopać się w głębię siebie i odnaleźć miejsce na Fundament, który od chrztu jest do mojej dyspozycji...

***
Dla lepszego zrozumienia istoty fundamentu zajrzałam do Wikipedii, co mówi o fundamencie. Cytuję dosłownie, a transpozycję duchową zostawiam do osobistej pracy, choć pozwoliłam sobie na pogrubienie ważnych wyrazów:

"Fundament – element konstrukcyjny przekazujący na podłoże gruntowe całość obciążeń budowli lub maszyn (w przypadku fundamentu pod maszynę, urządzenie) wykonany z betonu, żelbetu, murowany z cegieł lub kamieni, rzadziej z drewna (budowle lekkie). Pod wpływem przekazywanych obciążeń dochodzi do odkształceń gruntu, co z kolei powoduje osiadanie budowli. W związku z tym, dobór odpowiedniego rozwiązania fundamentu (sposobu posadowienia budynku) ma zapewnić:
* minimalne i równomierne osiadanie budowli oraz jej stateczność
* właściwą głębokość posadowienia (na warstwie gruntu o odpowiedniej nośności i poniżej głębokości przemarzania gruntu)
* łatwość wykonania
* zabezpieczenie budowli przed zawilgoceniem."

piątek, 9 września 2011

9 IX moje oko

Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: "Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku", gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Łk 6,41n

Gdzie jest skierowany mój wzrok? Na własne podwórko, czy na podwórko mego brata?
Jeśli razem z Jezusem skieruję wzrok na siebie, na swoje serce i pozwolę się Jemu prowadzić, to tak się zdarzać będzie, że nie trzeba będzie już wyjmować drzazgi z oka brata, bo... jest ona zazwyczaj odbiciem belki z mego oka.

Na innym miejscu Jezus powie, że światłem ciała jest oko, a jeśli ono jest ciemnością, to jakże wielka to ciemność. O uzdrowienie wzroku serca proszę Cię, Panie.

czwartek, 8 września 2011

8 IX Bóg współdziała dla ich dobra

Wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym... Rz 8,28nn

Ten tekst zawsze, ilekroć go słyszę umacnia mnie. Chodzi przede wszystkim o słowa, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra. Inne tłumaczenie powie: "miłującym Boga, wszystko współdziała dla ich dobra", wszystko służy ku zbawieniu.

Trzymając się jak rękojmi tych słów, mogę śpiewać psalm responsoryjny:
Ja zaś zaufałem Twemu miłosierdziu,
niech się moje serce cieszy z Twej pomocy.
Będę śpiewał Panu,
który obdarzył mnie dobrem.
(Ps 96)

Narodzenie Maryi - ziarno rzucone w glebę. Na pełny owoc zbawienia trzeba poczekać, ale tak się zaczyna, od małego ziarna.
Nie mogę lekceważyć drobnych wydarzeń mego życia, nie mogę lekceważyć mojej postawy wiary jako odpowiedzi. Na owoce też trzeba będzie czasem poczekać dłużej, poczekać w zaufaniu. Pamiętać jednak muszę, że Bóg współdziała dla mego dobra.

Wszechmogący Boże, macierzyństwo Najświętszej dziewicy stało się początkiem naszego zbawienia, udziel swoim sługom łaski, aby święto Jej Narodzenia utwierdziło nas w pokoju. (kolekta)

Fot. e-kartka z serwisu ewangelizacyjnego.

środa, 7 września 2011

7 IX ukryć się w Chrystusie

W owym czasie Jezus podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie... Mt 6,20nn

Jezusowe "błogosławieni i biada" jakże rozwala nasze ziemskie rozumienie szczęścia i cierpienia. Dla mnie wyjaśnieniem tego jest dzisiejsze I czytanie:

Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale. Kol 3,3n

wtorek, 6 września 2011

6 IX zapuścić korzenie

Jak więc przejęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak w Nim postępujcie: zapuśćcie w Niego korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności. Kol 2,6n

Zapuścić korzenie w Jezusie... czerpać z Niego, żyć Nim. On ma być źródłem mego życia, mej radości, mej mocy, mej miłości.

Fot. Korzenia (nawet drzewa) na codzień nie widać, ale ile jego jest! Tak też w moim życiu - korzenia duchowego nie widać, ale to on nadaje siłę i piękno memu życiu.

poniedziałek, 5 września 2011

5 IX by serca doznały pokrzepienia

Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół.
[...] Po to właśnie się trudzę walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie.
Chcę bowiem, abyście wiedzieli, jak wielką walkę toczę o was, o tych, którzy są w Laodycei, i o tych wszystkich, którzy nie widzieli mnie osobiście, aby ich serca doznały pokrzepienia...
Kol 1,24-2,2

Dobrze, że dziś jest o trudzie, walce i pokrzepieniu.
Zmęczenie fizyczne i niedosypianie ostatniego tygodnia daje się we znaki. Znalezienie swego rytmu i zestrojenie rytmu wspólnoty (każdej drogiej mi tu osoby) nie jest takie proste... Łączy się z trudem odnalezienia się w nowych okolicznościach.

Uradowało mnie I czytanie, gdzie św. Paweł mówi o swojej walce, którą toczy za innych, by doznały ich serca pokrzepienia. Odnajduję w tym Słowie zapewnienie, że ktoś w Ciele Kościoła "niesie" też mnie, moje serce przez walkę wewnętrzną kogoś innego doznaje pokrzepienia. Ale też moje cierpienia nie są bezowocne: walka mego serca da pokrzepienie innym.
Za tę wymianę dzięki Ci, Panie.

niedziela, 4 września 2011

4 IX relacje w Kościele

„Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik.
Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie roz­wiązane w niebie.
Dalej zaprawdę powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”.
Mt 18,15–20

Ważny aczkolwiek trudny temat upominania, zgody i wspólnoty.
Ważny, bo jedno i drugie, i trzecie dotyka i dotyczy mnie osobiście. Dobrze, że na początek posługi Jezus przypomina mi podstawowe zasady z którymi się nie dyskutuje, ale je przyjmuje.
Jednak to co mnie umacnia w dzisiejszym Słowie, to ostatnie zdanie, mówiące i zapewniające o obecności Jezusa.

Ks. Sekściński wyjaśniając Ewangelię podkreśla, że żydowski kontekst perykopy wskazuje na przywódców wspólnoty Kościoła, kształtujących jej życie. Jezus naucza, że kiedy pełnią swój urząd i wspólnie podejmują decyzje związane z Kościołem, to za ich decyzjami stoi moc Boża.
Zacytowałam to zdanie komentarza, gdyż w dzisiejszych czasach ono jest ważne, kiedy tracimy z oczu Boży wymiar Kościoła a skupiamy się bardziej na instytucjonalnym wymiarze ludzkim.

Fot. W cztery oczy zacząć trzeba z Jezusem i posłuchać Jego...

sobota, 3 września 2011

3 IX bylebyśmy trwali w wierze

...bylebyście tylko trwali w wierze... Kol 1,23

Choć zdanie powyższe cytuję wyrwane z kontekstu (dzisiejsze I czytanie), to jednak jego wymowa jest tak jasna, że jako maksymę można zastosować bez obawy.
Bylebyśmy tylko ("tylko" i "aż"!!! - tak to rozumiem) trwali w wierze.
Szatan i świat właśnie wiarę i zaufanie do Boga chcą z nas usunąć. Bo i przepisy mogą zostać, i prawo niech będzie, nawet radykalne, ale jeśli nie będzie w nas zaufania i wiary wobec Ojca (osobowej więzi z Nim), jeśli nie będzie trwania w Nim, nic nam nie pomoże... nie będzie w nas po prostu wówczas życia i miłości.

piątek, 2 września 2011

2 IX młode wino przemieniane

Opowiedział im też przypowieść: "Nikt nie przyszywa do starego ubrania jako łaty tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków. Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego - mówi bowiem: "Stare jest lepsze". Łk 5,36nn

Dziś ta Ewangelia mnie niepokoi, pozytywnie niepokoi. Czuję, że Jezus pragnie mojej "nowości", świeżości miłowania i równocześnie pragnie najlepszej "starej" wręcz jakości tego młodego wina mojej miłości... Czy to możliwe?
Dla Boga nie ma nic niemożliwego - tak zanotował tenże Ewangelista Łukasz kilka rozdziałów wcześniej. O jednym nie mogę zapomnieć, że wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone; On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie. (Kol 1,16n)
Jest to możliwe też dlatego, że On jest Panem Młodym w naszej ludzkiej Kanie...