Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy.
Widząc to uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?”
Lecz O/n odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. Łk 9,51-56
Jezus świadomie zmierza do Jerozolimy. Jezus świadomie przyjmuje odrzucenie.
Pytam siebie: jak jest z moją świadomością moich wyborów, zwłaszcza tych małych, codziennych? I drugie ważne pytanie: jak przyjmuję odrzucenie? Czyli, ile miłości we mnie jest, bo ona weryfikuje się najbardziej w odrzuceniu oraz w tak zwanej szarej codzienności.
Uczestniczyłam dziś w pogrzebie znajomego kapłana. Miał lat 45, kapłaństwa 18. Odwiedzałam go na parafiach wileńszczyzny, kiedy bywałam na urlopie. W lipcu otrzymał nową parafię, spotkaliśmy się w pierwszy dzień objęcia nowego miejsca - przechodziła tamtędy pielgrzymka. Dziś towarzyszyłam mu na ostatnie ziemskie miejsce - na cmentarz.
Ks. Witku, niech Pan przyjmie Cię w swoje progi. I niech Twój zaraźliwy śmiech rozlega się w niebie.
wtorek, 30 września 2014
poniedziałek, 29 września 2014
29 IX, żyć dla Boga
A oni zwyciężyli dzięki krwi Baranka i dzięki słowu swojego świadectwa i nie umiłowali dusz swych aż do śmierci. Dlatego radujcie się, niebiosa oraz ich mieszkańcy”. Ap 12,7-12
Mieszkańcy niebios radują się! Gorzej z naszą ludzką radością: my zapominamy o zwycięstwie Archanioła Michała i jego mocy w naszym życiu.
Ale są ludzie na tej ziemi, którzy żyją życiem Boga i Jego chwałą. Uczestniczyłam dziś w jutrzni u sióstr Betlejemitek na Litwie, w Paparciai. Wielbienie Boga jest czymś pięknym a przede wszystkim należnym.
W rozmowie z siostrą zapadło mi w serce zdanie, kiedy opowiadała o początkach Wspólnoty: "Warto pełnić wolę Boga nawet gdy nie jest to moja wola"...
Fot. Wejście do kościoła sióstr Betlejemitek i wnętrze.
Mieszkańcy niebios radują się! Gorzej z naszą ludzką radością: my zapominamy o zwycięstwie Archanioła Michała i jego mocy w naszym życiu.
Ale są ludzie na tej ziemi, którzy żyją życiem Boga i Jego chwałą. Uczestniczyłam dziś w jutrzni u sióstr Betlejemitek na Litwie, w Paparciai. Wielbienie Boga jest czymś pięknym a przede wszystkim należnym.
W rozmowie z siostrą zapadło mi w serce zdanie, kiedy opowiadała o początkach Wspólnoty: "Warto pełnić wolę Boga nawet gdy nie jest to moja wola"...
Fot. Wejście do kościoła sióstr Betlejemitek i wnętrze.
niedziela, 28 września 2014
28 IX, według miłosierdzia
Wszystko, co na nas dopuściłeś, Panie, spotkało nas według sprawiedliwego wyroku, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie i nie strzegliśmy Twoich przykazań. Lecz zechciej wsławić swe imię i postąp z nami według wielkiego miłosierdzia swego.(antyfona na wejście)
Kohelet przez kilka dni nazywał naszą rzeczywistość... Odnajdywałam się w niej.
Dzisiejsze Słowo jasno pokazuje, że niewiele w nas (na pewno we mnie) podobieństwa do Jezusa z drugiego czytania (Flp 2,1-11) ani prostoty dziecka, które chce pracować w winnicy Ojca i pracuje (por. Mt 21,28-32)... Antyfona na wejście staje się wiec moją modlitwą i nadzieją.
Dziś przypada 6 rocznica beatyfikacji ks. Michała Sopoćki. Siostry poprowadziły wczoraj adorację przed oryginalnym obrazem Jezusa Miłosiernego, podczas której można było zabrać ze sobą słowo ks. Michała. To, co wylosowałam bardzo mnie uradowało:
"Jezu, ufam Tobie", że mi grzechy przebaczyłeś, że niebo przygotowałeś, że dostarczysz mi potrzebnych pomocy doczesnych i wiecznych, że z Tobą zwyciężę wszystkich swych przeciwników, bo któż przeciwko Tobie!
Kohelet przez kilka dni nazywał naszą rzeczywistość... Odnajdywałam się w niej.
Dzisiejsze Słowo jasno pokazuje, że niewiele w nas (na pewno we mnie) podobieństwa do Jezusa z drugiego czytania (Flp 2,1-11) ani prostoty dziecka, które chce pracować w winnicy Ojca i pracuje (por. Mt 21,28-32)... Antyfona na wejście staje się wiec moją modlitwą i nadzieją.
Dziś przypada 6 rocznica beatyfikacji ks. Michała Sopoćki. Siostry poprowadziły wczoraj adorację przed oryginalnym obrazem Jezusa Miłosiernego, podczas której można było zabrać ze sobą słowo ks. Michała. To, co wylosowałam bardzo mnie uradowało:
"Jezu, ufam Tobie", że mi grzechy przebaczyłeś, że niebo przygotowałeś, że dostarczysz mi potrzebnych pomocy doczesnych i wiecznych, że z Tobą zwyciężę wszystkich swych przeciwników, bo któż przeciwko Tobie!
środa, 24 września 2014
24 IX, w drodze
Jezus zawołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych. Łk 9,1-6
Wysłał, aby głosili, dał moc i władzę...
W drodze do Rodziców. Wysłana, by nieść dobro, radość, zdrowie. Nawet jeśli nie uzdrowię spektakularnie, to mam moc niesienia zdrowia, które jest udziałem odkrywania i uczestnictwa w Bożej Obecności wśród nas.
Wysłał, aby głosili, dał moc i władzę...
W drodze do Rodziców. Wysłana, by nieść dobro, radość, zdrowie. Nawet jeśli nie uzdrowię spektakularnie, to mam moc niesienia zdrowia, które jest udziałem odkrywania i uczestnictwa w Bożej Obecności wśród nas.
wtorek, 23 września 2014
23 IX, słuchać i czynić
Lecz Jezus im odpowiedział: "Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je". Łk 8,19-21
Przynależność do rodziny Jezusa zależy w dużej mierze ode mnie.
Słucham Słowa Boga i próbuję je czynić, albo nie czynię ani pierwszego ani drugiego. A ten wybór należy akurat do mnie (i do ciebie).
Ja jestem na "tak" i liczę na pomoc Bożej łaski.
Przynależność do rodziny Jezusa zależy w dużej mierze ode mnie.
Słucham Słowa Boga i próbuję je czynić, albo nie czynię ani pierwszego ani drugiego. A ten wybór należy akurat do mnie (i do ciebie).
Ja jestem na "tak" i liczę na pomoc Bożej łaski.
poniedziałek, 22 września 2014
22 IX, światłem świecić
Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Łk 8,16-18
Moje światło nie jest ze mnie, Ktoś mnie zapalił i stawia na świeczniku.
Ciebie też.
Jak świecę światłem Bożym, Jego miłością? Czy widać przy mnie więcej? Czy jest przy mnie cieplej?
Sakrament pokuty i pojednania jest opatrzeniem mojej lampy i zapaleniem na nowo, by nie kopciła.
Cieszę się i dziękuję Panu, że mi ufa, że mogę świecić, nie kopcić! ;)
Moje światło nie jest ze mnie, Ktoś mnie zapalił i stawia na świeczniku.
Ciebie też.
Jak świecę światłem Bożym, Jego miłością? Czy widać przy mnie więcej? Czy jest przy mnie cieplej?
Sakrament pokuty i pojednania jest opatrzeniem mojej lampy i zapaleniem na nowo, by nie kopciła.
Cieszę się i dziękuję Panu, że mi ufa, że mogę świecić, nie kopcić! ;)
niedziela, 21 września 2014
21 IX, Bóg jest dobry!
...Na to odrzekł jednemu z nich: »Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry«. Mt 20,1-16
Ta przypowieść Jezusa jest mi bardzo bliska. Bliska w kontekście osób dorosłych, którym towarzyszę w drodze do przyjęcia sakramentów. Widzę najpierw ich zażenowanie a potem wielkie zdziwienie i radość z doświadczenia Boga, z Jego hojności łask.
Niektórzy, którzy to czytają, mogą potwierdzić (wiem, że czasem tu zaglądacie :). Nie spodziewaliście się, a Was spotkało wielkie dobro.
Każdy ma w życiu sytuacje, kiedy się nie spodziewał a otrzymał dobro. Znamy pewnie też sytuacje z autopsji, kiedy spodziewamy się nagrody, zapłaty... i otrzymujemy ją, a jednak coś nas kłuje, niezadowoleni jesteśmy, bo porównujemy się i sądzimy, że nam należy się jeszcze więcej. Zamiast wdzięczności rodzi się pretensja. Czy to ludzkie? Nie, diabelskie.
Lubię tę przypowieść Jezusa, bo przypowieść ta nie jest lekcją gospodarowania ale podkreśleniem jednej bardzo ważnej cechy Boga - Jego dobroci. W przypowieści On sam mówi: "Ja jestem dobry".
Jest dobry dla innych, jest dobry dla ciebie, jest dobry i dla mnie. Bo jest dobry!
Zawierzenie Jemu jest mocnym oparciem w życiu i dlatego nieprzyjaciel Jego i nasz będzie chciał to zawierzenie z nas wyrwać. A to oprócz łaski Bożej i nasze zadanie: nie pozwolić na to. Bo Bóg jest dobry!
Fot. z internetu. Ktoś zauważył, że postać Komunii świętej podobna jest do denara, do małej monety... Bóg daje się cały - każdemu! Bo jest dobry!
Ta przypowieść Jezusa jest mi bardzo bliska. Bliska w kontekście osób dorosłych, którym towarzyszę w drodze do przyjęcia sakramentów. Widzę najpierw ich zażenowanie a potem wielkie zdziwienie i radość z doświadczenia Boga, z Jego hojności łask.
Niektórzy, którzy to czytają, mogą potwierdzić (wiem, że czasem tu zaglądacie :). Nie spodziewaliście się, a Was spotkało wielkie dobro.
Każdy ma w życiu sytuacje, kiedy się nie spodziewał a otrzymał dobro. Znamy pewnie też sytuacje z autopsji, kiedy spodziewamy się nagrody, zapłaty... i otrzymujemy ją, a jednak coś nas kłuje, niezadowoleni jesteśmy, bo porównujemy się i sądzimy, że nam należy się jeszcze więcej. Zamiast wdzięczności rodzi się pretensja. Czy to ludzkie? Nie, diabelskie.
Lubię tę przypowieść Jezusa, bo przypowieść ta nie jest lekcją gospodarowania ale podkreśleniem jednej bardzo ważnej cechy Boga - Jego dobroci. W przypowieści On sam mówi: "Ja jestem dobry".
Jest dobry dla innych, jest dobry dla ciebie, jest dobry i dla mnie. Bo jest dobry!
Zawierzenie Jemu jest mocnym oparciem w życiu i dlatego nieprzyjaciel Jego i nasz będzie chciał to zawierzenie z nas wyrwać. A to oprócz łaski Bożej i nasze zadanie: nie pozwolić na to. Bo Bóg jest dobry!
Fot. z internetu. Ktoś zauważył, że postać Komunii świętej podobna jest do denara, do małej monety... Bóg daje się cały - każdemu! Bo jest dobry!
sobota, 20 września 2014
20 IX, niebieski człowiek
... ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc przez swą wytrwałość. Łk 8,4-15
Zanim z ziarna będzie owoc, oj dużo wytrwałości trzeba! Trzeba cierpliwie czekać i pozwolić, by proces obumarcia ziarna nastąpił, by zaczęło kiełkować nowe życie, by umacniało się, by rozkwitło, by dało się zapylić, by owoc dojrzał. To tak w skrócie - biolog dokładniej te procesy by nazwał.
A co z nami? Co ze mną?
Tak sobie dziś pomyślałam, że jeszcze nie wszędzie, jeszcze nie do każdej komórki we mnie, dotarła we mnie woda chrzcielna. Jeszcze wiele we mnie starego człowieka, jego postaw i wyborów.
Z jednej strony to normalne, bo grzech Adama ma swoje konsekwencje w moim ciele, ale przecież jestem już Chrystusowa... I co?
Św. Paweł w I czytaniu dziś odpowiada:
Pierwszy człowiek z ziemi ziemski. Drugi Człowiek z nieba. Jaki ów ziemski, tacy i ziemscy; jaki ten niebieski, tacy i niebiescy. A jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak też nosić będziemy obraz Człowieka niebieskiego. 1 Kor 15,47-49
Nabieram tego kolorytu niebieskiego! I obraz Człowieka niebieskiego - Jezusa - będę w sobie nosić. Już czasami On się objawia (Jego miłość we mnie). A świat z utęsknieniem oczekuje objawienia się synów Bożych (por. Rz 8) - ludzi niebieskich.
Jednak trzeba: cierpliwości, wytrwałości i miłosierdzia do siebie samej (i do innych)!!!
Fot. z internetu: Rev. Jaroslaw Gamrot M.Div, Adoration.
Zanim z ziarna będzie owoc, oj dużo wytrwałości trzeba! Trzeba cierpliwie czekać i pozwolić, by proces obumarcia ziarna nastąpił, by zaczęło kiełkować nowe życie, by umacniało się, by rozkwitło, by dało się zapylić, by owoc dojrzał. To tak w skrócie - biolog dokładniej te procesy by nazwał.
A co z nami? Co ze mną?
Tak sobie dziś pomyślałam, że jeszcze nie wszędzie, jeszcze nie do każdej komórki we mnie, dotarła we mnie woda chrzcielna. Jeszcze wiele we mnie starego człowieka, jego postaw i wyborów.
Z jednej strony to normalne, bo grzech Adama ma swoje konsekwencje w moim ciele, ale przecież jestem już Chrystusowa... I co?
Św. Paweł w I czytaniu dziś odpowiada:
Pierwszy człowiek z ziemi ziemski. Drugi Człowiek z nieba. Jaki ów ziemski, tacy i ziemscy; jaki ten niebieski, tacy i niebiescy. A jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak też nosić będziemy obraz Człowieka niebieskiego. 1 Kor 15,47-49
Nabieram tego kolorytu niebieskiego! I obraz Człowieka niebieskiego - Jezusa - będę w sobie nosić. Już czasami On się objawia (Jego miłość we mnie). A świat z utęsknieniem oczekuje objawienia się synów Bożych (por. Rz 8) - ludzi niebieskich.
Jednak trzeba: cierpliwości, wytrwałości i miłosierdzia do siebie samej (i do innych)!!!
Fot. z internetu: Rev. Jaroslaw Gamrot M.Div, Adoration.
środa, 17 września 2014
17 IX, bez kaprysu, z zaufaniem
Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni?
Podobni są do dzieci, które przebywają na rynku i głośno przymawiają jedne drugim: «Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali». Łk 7,31-35
Jezus wytyka kaprys, marudzenie. Bo niezdecydowanie wobec propozycji Boga, które wynika z kaprysu, zamyka drogę łasce.
Mądrość Boża prowadzi różnymi drogami: raz będzie to przyjemna "trasa" na Tabor, innym razem droga z krzyżem na Kalwarię.
Z mojej strony potrzebne zaufanie i danie się poprowadzić.
Tak podpatrując swoją drogę dziś... dziś jest trudniejsza "trasa". Ale chcę iść za Barankiem dokądkolwiek idzie! Bez kaprysu, z zaufaniem, zawierzając miłości Ojca, Jego Mądrości przedwiecznej.
Jezus wytyka kaprys, marudzenie. Bo niezdecydowanie wobec propozycji Boga, które wynika z kaprysu, zamyka drogę łasce.
Mądrość Boża prowadzi różnymi drogami: raz będzie to przyjemna "trasa" na Tabor, innym razem droga z krzyżem na Kalwarię.
Z mojej strony potrzebne zaufanie i danie się poprowadzić.
Tak podpatrując swoją drogę dziś... dziś jest trudniejsza "trasa". Ale chcę iść za Barankiem dokądkolwiek idzie! Bez kaprysu, z zaufaniem, zawierzając miłości Ojca, Jego Mądrości przedwiecznej.
wtorek, 16 września 2014
16 IX, nie płacz
Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”. Łk 7,11-17
Nasz widok budzi miłosierdzie Pana. Nasz płacz, ten prawdziwy, który wydobywa się w momentach samotności czy w nieoczekiwanych momentach wobec ludzi, który wolelibyśmy za wszelką cenę ukryć, pokazuje naszą kondycję braku. Czy to będzie brak człowieka z powodu rozstania, czy brak zrozumienia przez bliskich, czy brak miłości, czy brak chęci... Każdy brak woła o dopełnienie. (Mogę to wołanie uczynić modlitwą)
"Nie płacz" - chcę usłyszeć słowo Jezusa.
On widzi moje braki. To On zatrzymuje "pochód żałobny", On dotyka miejsca, które boli, by dać życie. On jest Panem Życia.
Ufam Mu. Pozwalam dotykać moich miejsc śmierci, braku.
Nasz widok budzi miłosierdzie Pana. Nasz płacz, ten prawdziwy, który wydobywa się w momentach samotności czy w nieoczekiwanych momentach wobec ludzi, który wolelibyśmy za wszelką cenę ukryć, pokazuje naszą kondycję braku. Czy to będzie brak człowieka z powodu rozstania, czy brak zrozumienia przez bliskich, czy brak miłości, czy brak chęci... Każdy brak woła o dopełnienie. (Mogę to wołanie uczynić modlitwą)
"Nie płacz" - chcę usłyszeć słowo Jezusa.
On widzi moje braki. To On zatrzymuje "pochód żałobny", On dotyka miejsca, które boli, by dać życie. On jest Panem Życia.
Ufam Mu. Pozwalam dotykać moich miejsc śmierci, braku.
poniedziałek, 15 września 2014
15 IX, życie spod krzyża
Obok krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. J 19,25-27
Trzy sprawy:
1. Pod krzyżem stać! - wytrwać do końca. Wytrwać z miłością wobec tajemnicy - nie psioczyć...kochać.
2. Bolesna - bo rodzenie boli. Tu pod krzyżem rodzi się Kościół. Maryja otrzymuje nowe dziecko: Jana, a w nim każdego z nas, czyli też mnie. Matka!
3. Tajemnica śmierci Jezusa jest tajemnicą życia! To jest coś w co się wchodzi z wiarą, co się przeżywa. Nie da się tego pojąć tylko intelektem.
Fot. z internetu.
Trzy sprawy:
1. Pod krzyżem stać! - wytrwać do końca. Wytrwać z miłością wobec tajemnicy - nie psioczyć...kochać.
2. Bolesna - bo rodzenie boli. Tu pod krzyżem rodzi się Kościół. Maryja otrzymuje nowe dziecko: Jana, a w nim każdego z nas, czyli też mnie. Matka!
3. Tajemnica śmierci Jezusa jest tajemnicą życia! To jest coś w co się wchodzi z wiarą, co się przeżywa. Nie da się tego pojąć tylko intelektem.
Fot. z internetu.
niedziela, 14 września 2014
14 IX, Krzyż
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. J 3,13-17
Zostałam zbawiona przez Krzyż zmartwychwstałego Pana!
Chyba do końca tego nie rozumiem. Tracę cierpliwość, kiedy mój krzyż, który jest uczestnictwem w Jego, dotyka mnie w codzienności. Z utratą cierpliwości widzę swą nagość - brak miłości.
Uczę się przyjmowania krzyża codzienności. Dziś lekcją będzie patrzenie na krzyż Jezusa. Dłuższą chwilę patrzeć, by zobaczyć MIŁOŚĆ.
„Nie skłania mnie, Panie, do miłowania Cię niebo, które mi obiecujesz… Skłaniasz mnie do tego Ty, mój Boże, skłania mnie widok Ciebie przybitego do krzyża, ogołoconego. Skłania mnie widok Twojego zranionego oblicza, skłaniają mnie skierowane ku Tobie obelgi i twój krzyż” (św. Teresa z Avila).
Tak św. Teresa, a ja choć noszę wyszyte przez siebie na habicie czerwone serce z krzyżem, ciągle rozpoznawać uczę się Miłość Ukrzyżowaną w moim życiu.
Chciałabym za autorem starochrześcijańskiego hymnu powtarzać z wiarą:
Chwalebny Krzyż zmartwychwstałego Pana
Jest drzewem mojego zbawienia;
On moim pokarmem, on moją rozkoszą,
W jego korzenie wrastam,
W jego gałęziach odpoczywam.
Jego rosa mnie ożywia,
Jego powiew mnie użyźnia,
W jego cieniu postawiłem mój namiot.
On w głodzie jest pokarmem,
W pragnieniu źródłem wody,
Moim okryciem w nagości.
Stroma ścieżka, moja droga wąska,
Drabina Jakuba, łoże miłości,
Gdzie nas poślubił Pan.
W trwodze tyś obroną, w potknięciu podporą,
W zwycięstwie koroną,
W walce tyś nagrodą.
Drzewo życia wiecznego,
Podpora wszechświata,
Kościec ziemi,
Twój wierzchołek sięga nieba,
A w twoich ramionach otwartych
Jaśnieje miłość Boga.
Zostałam zbawiona przez Krzyż zmartwychwstałego Pana!
Chyba do końca tego nie rozumiem. Tracę cierpliwość, kiedy mój krzyż, który jest uczestnictwem w Jego, dotyka mnie w codzienności. Z utratą cierpliwości widzę swą nagość - brak miłości.
Uczę się przyjmowania krzyża codzienności. Dziś lekcją będzie patrzenie na krzyż Jezusa. Dłuższą chwilę patrzeć, by zobaczyć MIŁOŚĆ.
„Nie skłania mnie, Panie, do miłowania Cię niebo, które mi obiecujesz… Skłaniasz mnie do tego Ty, mój Boże, skłania mnie widok Ciebie przybitego do krzyża, ogołoconego. Skłania mnie widok Twojego zranionego oblicza, skłaniają mnie skierowane ku Tobie obelgi i twój krzyż” (św. Teresa z Avila).
Tak św. Teresa, a ja choć noszę wyszyte przez siebie na habicie czerwone serce z krzyżem, ciągle rozpoznawać uczę się Miłość Ukrzyżowaną w moim życiu.
Chciałabym za autorem starochrześcijańskiego hymnu powtarzać z wiarą:
Chwalebny Krzyż zmartwychwstałego Pana
Jest drzewem mojego zbawienia;
On moim pokarmem, on moją rozkoszą,
W jego korzenie wrastam,
W jego gałęziach odpoczywam.
Jego rosa mnie ożywia,
Jego powiew mnie użyźnia,
W jego cieniu postawiłem mój namiot.
On w głodzie jest pokarmem,
W pragnieniu źródłem wody,
Moim okryciem w nagości.
Stroma ścieżka, moja droga wąska,
Drabina Jakuba, łoże miłości,
Gdzie nas poślubił Pan.
W trwodze tyś obroną, w potknięciu podporą,
W zwycięstwie koroną,
W walce tyś nagrodą.
Drzewo życia wiecznego,
Podpora wszechświata,
Kościec ziemi,
Twój wierzchołek sięga nieba,
A w twoich ramionach otwartych
Jaśnieje miłość Boga.
sobota, 13 września 2014
13 IX, stabilność
Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je.
Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Łk 6,43-49
Chrystus nie obiecuje, że nie będzie burz.
Obiecuje natomiast i to jest dobra nowina, że przychodząc do Niego, słuchając Go i idąc za Nim (wypełniając Słowo w życiu), nie rozwalę się jak dom bez fundamentu.
Dom jest miejscem bezpiecznym i potrzebnym dla każdego człowieka. Tym bardziej dom własnej tożsamości - moje serce.
Fot. z internetu. Ujęło mnie to zdjęcie :) - myślę, że tak serce czuje się we mnie, kiedy zaufa Bogu i daje się prowadzić!
Chrystus nie obiecuje, że nie będzie burz.
Obiecuje natomiast i to jest dobra nowina, że przychodząc do Niego, słuchając Go i idąc za Nim (wypełniając Słowo w życiu), nie rozwalę się jak dom bez fundamentu.
Dom jest miejscem bezpiecznym i potrzebnym dla każdego człowieka. Tym bardziej dom własnej tożsamości - moje serce.
Fot. z internetu. Ujęło mnie to zdjęcie :) - myślę, że tak serce czuje się we mnie, kiedy zaufa Bogu i daje się prowadzić!
piątek, 12 września 2014
12 IX, praca nad sobą
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
Jak możesz mówić swemu bratu: "Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku», gdy sam belki w swoim oku nie widzisz?..." Łk 6,39-42
Dziś psychologowie nazwaliby to projekcją. Czego nie akceptujemy u siebie samych, to bardzo skrzętnie zauważamy i to w powiększonych rozmiarach u innych.
Nawracanie się jest wielkim wyzwaniem dla każdego z nas.
Zapisałam kiedyś w notatkach, ale niestety bez autora:
"Wierzyć w Ducha Bożego, to wierzyć w Boga, który kieruje światem od wewnątrz, a nie w Boga, który manipuluje swoim stworzeniem".
Praca nad własnym sercem, nad zmianą myślenia, po prostu nawrócenie, jest współpracą z Bogiem i ma ogromny sens.
Maryja, której imię dziś świętujemy, pomaga nam w tej współpracy.
Fot. z internetu.
Dziś psychologowie nazwaliby to projekcją. Czego nie akceptujemy u siebie samych, to bardzo skrzętnie zauważamy i to w powiększonych rozmiarach u innych.
Nawracanie się jest wielkim wyzwaniem dla każdego z nas.
Zapisałam kiedyś w notatkach, ale niestety bez autora:
"Wierzyć w Ducha Bożego, to wierzyć w Boga, który kieruje światem od wewnątrz, a nie w Boga, który manipuluje swoim stworzeniem".
Praca nad własnym sercem, nad zmianą myślenia, po prostu nawrócenie, jest współpracą z Bogiem i ma ogromny sens.
Maryja, której imię dziś świętujemy, pomaga nam w tej współpracy.
Fot. z internetu.
czwartek, 11 września 2014
11 IX, możność miłowania
"Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. [...]
A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych..." Łk 6,27-38
Wydanie interlinearne NT tłumaczy "przyjemny dla niewdzięcznych i złych".
Czy tak się da? Po ludzku sądzę, że nie. Ale Jeden Człowiek tak potrafił - Jezus, Syn Najwyższego. I tą możnością z nami się dzieli!
Jesteśmy synami Najwyższego, z Jego woli jesteśmy na świecie, a przez chrzest jesteśmy złączeni, wszczepieni w Jezusa, mamy w sobie Jego miłość i moc, która de facto ujawnia się właśnie wówczas, kiedy nie doświadczamy klimatu do kochania...
Wówczas ta miłość "hartuje się" (zob. Łusiak SJ) i w bezwarunkowości błyska światłem z Nieba!
W konkrecie życia uczę się takiej miłości małymi krokami: że nie oddam "pięknym za nadobne" i zadziwiam się, że tak można i przeżyłam :) że się tak da, choć nie własną mocą... Potem, jak pozwolę Duchowi działać, to wyjdzie z mych ust i dobre słowo, i wyjście-ku z mojej strony itp., i modlitwa, i przyjemna twarz... I inne postawy we-mnie-nie-ze-mnie, które mnie samą nieraz zadziwiają miłosierdziem :)... Jest to działanie łaski (niewątpliwie)! Ale by jej doświadczyć, trzeba sobie na nią pozwolić...
Fot. z internetu. Wybrałam to zdjęcie, bo "mówi", że jeśli miłość jest, to zostaje, pomimo wszystko...
A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych..." Łk 6,27-38
Wydanie interlinearne NT tłumaczy "przyjemny dla niewdzięcznych i złych".
Czy tak się da? Po ludzku sądzę, że nie. Ale Jeden Człowiek tak potrafił - Jezus, Syn Najwyższego. I tą możnością z nami się dzieli!
Jesteśmy synami Najwyższego, z Jego woli jesteśmy na świecie, a przez chrzest jesteśmy złączeni, wszczepieni w Jezusa, mamy w sobie Jego miłość i moc, która de facto ujawnia się właśnie wówczas, kiedy nie doświadczamy klimatu do kochania...
Wówczas ta miłość "hartuje się" (zob. Łusiak SJ) i w bezwarunkowości błyska światłem z Nieba!
W konkrecie życia uczę się takiej miłości małymi krokami: że nie oddam "pięknym za nadobne" i zadziwiam się, że tak można i przeżyłam :) że się tak da, choć nie własną mocą... Potem, jak pozwolę Duchowi działać, to wyjdzie z mych ust i dobre słowo, i wyjście-ku z mojej strony itp., i modlitwa, i przyjemna twarz... I inne postawy we-mnie-nie-ze-mnie, które mnie samą nieraz zadziwiają miłosierdziem :)... Jest to działanie łaski (niewątpliwie)! Ale by jej doświadczyć, trzeba sobie na nią pozwolić...
Fot. z internetu. Wybrałam to zdjęcie, bo "mówi", że jeśli miłość jest, to zostaje, pomimo wszystko...
środa, 10 września 2014
10 IX, szczęśliwy paradoks
„Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
Błogosławieni będziecie, gdy..." Łk 6,20-26
Błogosławieństwa są darem. I tylko tak przyjęte niosą życie. Jest w nich paradoks... I tylko otwierając się na to, co Pascha Jezusa przyniosła, jestem w stanie wejść w paradoks mojej paschy.
Wpadło mi ostatnio w oko i nie sposób nie zacytować dziś:
„Błogosławieni są wszyscy ci, którzy przeszli przez ciasne drzwi dzięki darowi łaski. Nikt nie przeszedłby o własnych siłach przez „ściśnięte gardło”, które prowadzi do Królestwa, gdyby nie Ten, który przeszedł przez ściśnięte możliwości ludzkiego losu – Chrystus, pierwszy błogosławiony spośród żyjących.
On świadomie – wyłącznie ze względu na nas – zrezygnował z pełni możliwości (por. Flp 2,5–8), by w nieprzeniknionej dla człowieka ścianie, która odgradzała niebo od ziemi, świętość od grzeszności, zrobić miłosierny wyłom.
Błogosławieni są wszyscy ci, którzy w Chrystusie pokładają nadzieję (por. 1 J 3,3), ukrywszy swoje skromne życie w Tym, który jest drogą – wąską bramą do życia obfitego” (M. Biskup OP, „Zaskoczony wiarą. Między Jerychem a Jerozolimą”).
Fot. Grób Pański w katedrze Szczecińskiej z 2013r.
Błogosławieństwa są darem. I tylko tak przyjęte niosą życie. Jest w nich paradoks... I tylko otwierając się na to, co Pascha Jezusa przyniosła, jestem w stanie wejść w paradoks mojej paschy.
Wpadło mi ostatnio w oko i nie sposób nie zacytować dziś:
„Błogosławieni są wszyscy ci, którzy przeszli przez ciasne drzwi dzięki darowi łaski. Nikt nie przeszedłby o własnych siłach przez „ściśnięte gardło”, które prowadzi do Królestwa, gdyby nie Ten, który przeszedł przez ściśnięte możliwości ludzkiego losu – Chrystus, pierwszy błogosławiony spośród żyjących.
On świadomie – wyłącznie ze względu na nas – zrezygnował z pełni możliwości (por. Flp 2,5–8), by w nieprzeniknionej dla człowieka ścianie, która odgradzała niebo od ziemi, świętość od grzeszności, zrobić miłosierny wyłom.
Błogosławieni są wszyscy ci, którzy w Chrystusie pokładają nadzieję (por. 1 J 3,3), ukrywszy swoje skromne życie w Tym, który jest drogą – wąską bramą do życia obfitego” (M. Biskup OP, „Zaskoczony wiarą. Między Jerychem a Jerozolimą”).
Fot. Grób Pański w katedrze Szczecińskiej z 2013r.
wtorek, 9 września 2014
9 IX, zszedł na dół
...całą noc spędził na modlitwie do Boga [...].
Zeszedł z nimi [z Apostołami] na dół i zatrzymał się na równinie. [...]
A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich. Łk 6,12-19
Noc jest symbolem ciemności, też tych duchowych. Wówczas normalnie nie chce się modlić... A jednak właśnie wówczas warto!
Zejście na dół... Niby szczegół taki a jakie ma znaczenie! Oddaję głos o. Józefowi Augustynowi SJ - fragment wprowadzenia do medytacji o dwóch sztandarach z Ćwiczeń Duchowych.
Św. Ignacy zachęca nas, aby rozważyć, jak Chrystus, Pan nasz, staje na wielkim polu w okolicy Jerozolimy, na miejscu niskim, cały piękny i miły (ĆD, 144). O ile szatan siada na wielkim tronie, jakby z ognia i dymu, przybiera postać straszną, by budzić grozę, to Chrystus staje na miejscu niskim, cały piękny i miły (ĆD, 140, 144). Mamy tu ukazany kontrast dwóch rzeczywistości tak różnych, jak różne może być piekło od nieba, śmierć od życia, nienawiść od miłości, pycha od pokory.
Kontemplujmy w tej modlitwie niskie miejsca, w których pojawia się Chrystus na kartach Ewangelii: stajenkę betlejemską, ubogi domek w Nazarecie, Pustynię Judzką, rozległe pola Galilei, Jezioro Genezaret, Ogród Getsemani.
Najniższym jednak miejscem Jezusa jest Jego krzyż. Jest to miejsce niewolnika i złoczyńcy. Niskie miejsca, które zajmuje Jezus, wyrażają Jego Boską pokorę. To właśnie owa pokora czyni Go pięknym i miłym. Piękna i miła postać Jezusa objawia nam piękne i miłe Oblicze Ojca.
Prośmy gorąco, abyśmy w naszej świadomości nie przypisywali Bogu cech budzących grozę i lęk.
Módlmy się, abyśmy doświadczali sercem, że dobry jest Pan, miły, łaskawy i piękny. Prośmy o łaskę demaskowania działania złego ducha w nas. Prośmy, byśmy nie pozwolili się straszyć Bogiem. Zły duch bowiem posługując się naszymi bolesnymi doświadczeniami życiowymi, ciągle straszy nas Bogiem i nie pozwala nam doświadczać, jak dobry, miły i piękny jest nasz Pan.
Zeszedł z nimi [z Apostołami] na dół i zatrzymał się na równinie. [...]
A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich. Łk 6,12-19
Noc jest symbolem ciemności, też tych duchowych. Wówczas normalnie nie chce się modlić... A jednak właśnie wówczas warto!
Zejście na dół... Niby szczegół taki a jakie ma znaczenie! Oddaję głos o. Józefowi Augustynowi SJ - fragment wprowadzenia do medytacji o dwóch sztandarach z Ćwiczeń Duchowych.
Św. Ignacy zachęca nas, aby rozważyć, jak Chrystus, Pan nasz, staje na wielkim polu w okolicy Jerozolimy, na miejscu niskim, cały piękny i miły (ĆD, 144). O ile szatan siada na wielkim tronie, jakby z ognia i dymu, przybiera postać straszną, by budzić grozę, to Chrystus staje na miejscu niskim, cały piękny i miły (ĆD, 140, 144). Mamy tu ukazany kontrast dwóch rzeczywistości tak różnych, jak różne może być piekło od nieba, śmierć od życia, nienawiść od miłości, pycha od pokory.
Kontemplujmy w tej modlitwie niskie miejsca, w których pojawia się Chrystus na kartach Ewangelii: stajenkę betlejemską, ubogi domek w Nazarecie, Pustynię Judzką, rozległe pola Galilei, Jezioro Genezaret, Ogród Getsemani.
Najniższym jednak miejscem Jezusa jest Jego krzyż. Jest to miejsce niewolnika i złoczyńcy. Niskie miejsca, które zajmuje Jezus, wyrażają Jego Boską pokorę. To właśnie owa pokora czyni Go pięknym i miłym. Piękna i miła postać Jezusa objawia nam piękne i miłe Oblicze Ojca.
Prośmy gorąco, abyśmy w naszej świadomości nie przypisywali Bogu cech budzących grozę i lęk.
Módlmy się, abyśmy doświadczali sercem, że dobry jest Pan, miły, łaskawy i piękny. Prośmy o łaskę demaskowania działania złego ducha w nas. Prośmy, byśmy nie pozwolili się straszyć Bogiem. Zły duch bowiem posługując się naszymi bolesnymi doświadczeniami życiowymi, ciągle straszy nas Bogiem i nie pozwala nam doświadczać, jak dobry, miły i piękny jest nasz Pan.
poniedziałek, 8 września 2014
8 IX, ku dobremu
Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał - tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił - tych też obdarzył chwałą. Rz 8,28-30
To czytanie jest dla mnie dobrą nowiną. Zwłaszcza, kiedy zaglądam do oryginału, który mówi dosadniej, że wszystko współpracuje ku dobremu dla miłujących Boga. Wszystko służy Bogu, by obdarzać mnie dobrem.
Nawet gdy po ludzku mam czas trudniejszy i chciałabym inaczej... przyjmuję, jak stągiew, wlewaną wodę obecnej niełatwej codzienności, by mnie wypełniła po brzegi. Wierzę, że wszystko to służy dla mego dobra.
Urodziny Maryi - Tej, która podpowiada Synowi, by dobrem mnie nasycał :).
Wszystkiego najlepszego! Ciekawe, jaki Niebie mają dziś tort urodzinowy? Chciałabym kawałeczek... :)
Fot. Ikona Narodzenia Maryi - Jerozolima, kościół św. Anny - tzw. dom Maryi.
To czytanie jest dla mnie dobrą nowiną. Zwłaszcza, kiedy zaglądam do oryginału, który mówi dosadniej, że wszystko współpracuje ku dobremu dla miłujących Boga. Wszystko służy Bogu, by obdarzać mnie dobrem.
Nawet gdy po ludzku mam czas trudniejszy i chciałabym inaczej... przyjmuję, jak stągiew, wlewaną wodę obecnej niełatwej codzienności, by mnie wypełniła po brzegi. Wierzę, że wszystko to służy dla mego dobra.
Urodziny Maryi - Tej, która podpowiada Synowi, by dobrem mnie nasycał :).
Wszystkiego najlepszego! Ciekawe, jaki Niebie mają dziś tort urodzinowy? Chciałabym kawałeczek... :)
Fot. Ikona Narodzenia Maryi - Jerozolima, kościół św. Anny - tzw. dom Maryi.
niedziela, 7 września 2014
7 IX, w cztery oczy
"Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch [...]
Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie..." Mt 18,15–20
To Słowo jest dla mnie niewygodne. Ono mnie osądza i upomina, ale co ważne, nie poniża.
Ono wskazuje kierunek działania, dlatego jest dobre, choć trudne, bo zależy Mu na dobru moim i brata.
Mi zaś łatwiej "opowiedzieć" komuś o kimś niż z tym kimś, kto mnie jakoś dotknął, porozmawiać w cztery oczy. Obmowa i narzekanie jakoś automatycznie się generują, jeśli wcześniej obojętność nie zabije danej relacji...
A jednak miłość prawdziwa, którą kochać mam (i mogę!), jest wymagająca, jest gotowa stracić, wie, że prawda kosztuje, że upomnienie nie jest przyjemne. Ta miłość prawdziwa nie jest interesowna, walczy o brata, nie o racje.
Jezus jest pierwszym, który upomina mnie. Jemu ufam, przyjmuję Jego Słowo, choć nie dorastam... I naśladować Go chcę, też w przyjmowaniu upominanego brata z miłosierdziem (jak On mnie).
Fot. w cztery oczy :)
Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie..." Mt 18,15–20
To Słowo jest dla mnie niewygodne. Ono mnie osądza i upomina, ale co ważne, nie poniża.
Ono wskazuje kierunek działania, dlatego jest dobre, choć trudne, bo zależy Mu na dobru moim i brata.
Mi zaś łatwiej "opowiedzieć" komuś o kimś niż z tym kimś, kto mnie jakoś dotknął, porozmawiać w cztery oczy. Obmowa i narzekanie jakoś automatycznie się generują, jeśli wcześniej obojętność nie zabije danej relacji...
A jednak miłość prawdziwa, którą kochać mam (i mogę!), jest wymagająca, jest gotowa stracić, wie, że prawda kosztuje, że upomnienie nie jest przyjemne. Ta miłość prawdziwa nie jest interesowna, walczy o brata, nie o racje.
Jezus jest pierwszym, który upomina mnie. Jemu ufam, przyjmuję Jego Słowo, choć nie dorastam... I naśladować Go chcę, też w przyjmowaniu upominanego brata z miłosierdziem (jak On mnie).
Fot. w cztery oczy :)
sobota, 6 września 2014
6 IX, ku wolności
W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli.
Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: "Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?"... Łk 6,1-5
Interpretacja, że to co robili uczniowie Jezusa jest żniwem, jest nadinterpretacją. A ileż ja takich nadinterpretacji w stosunku do działań innych ludzi czynię?...
Jezu, zmiłuj się nade mną! Tyś jest panem szabatu, bo tylko w Tobie jest nasza prawdziwa wolność: i ta od prawa, i ta od osądów.
Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: "Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?"... Łk 6,1-5
Interpretacja, że to co robili uczniowie Jezusa jest żniwem, jest nadinterpretacją. A ileż ja takich nadinterpretacji w stosunku do działań innych ludzi czynię?...
Jezu, zmiłuj się nade mną! Tyś jest panem szabatu, bo tylko w Tobie jest nasza prawdziwa wolność: i ta od prawa, i ta od osądów.
piątek, 5 września 2014
5 IX, dobre wino
Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków. Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego, mówi bowiem: «Stare jest lepsze» Łk 5,33-39
Zasłyszane dziś: "Nie myśl i nie czyń tak, by ktoś o tobie dobrze pomyślał, ale rzeczywiście bądź dobra" (MM).
A co ma się rozerwać w moim starym bukłaku poprzez nowość miłości Jezusowej, niech się rozrywa. Niech Duch tworzy we mnie młody bukłak i dobre wino!
Fot. z internetu, ucieszyłam się, że cytat z Matki Teresy, dziś wspominanej.
Zasłyszane dziś: "Nie myśl i nie czyń tak, by ktoś o tobie dobrze pomyślał, ale rzeczywiście bądź dobra" (MM).
A co ma się rozerwać w moim starym bukłaku poprzez nowość miłości Jezusowej, niech się rozrywa. Niech Duch tworzy we mnie młody bukłak i dobre wino!
Fot. z internetu, ucieszyłam się, że cytat z Matki Teresy, dziś wspominanej.
czwartek, 4 września 2014
4 IX, decyzja na zaufanie
Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy.
Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: „Wypłyń na głębie i zarzuć sieci na połów”.
A Szymon odpowiedział: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”.
Skoro to uczynił, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb... Łk 5,1-11
Bardzo lubię tę odpowiedź Szymona. Bardzo mnie intryguje ten przeskok, który w nim się dokonał między słowami "niceśmy nie ułowili" a "lecz na Twoje słowo".
Zaufanie to nie uczucie, to decyzja!
Szacun dla Szymona Piotra i modlitwa do niego, by w moich kobiecych uzasadnieniach na "nie" dawał mi swoje męskie wsparcie "lecz na słowo Jezusa"...
Fot. Nazaret. Tam gdzie Słowo stało się Ciałem... dzięki Maryjnemu "niech mi się stanie według Twego Słowa".
Bardzo lubię tę odpowiedź Szymona. Bardzo mnie intryguje ten przeskok, który w nim się dokonał między słowami "niceśmy nie ułowili" a "lecz na Twoje słowo".
Zaufanie to nie uczucie, to decyzja!
Szacun dla Szymona Piotra i modlitwa do niego, by w moich kobiecych uzasadnieniach na "nie" dawał mi swoje męskie wsparcie "lecz na słowo Jezusa"...
Fot. Nazaret. Tam gdzie Słowo stało się Ciałem... dzięki Maryjnemu "niech mi się stanie według Twego Słowa".
środa, 3 września 2014
3 IX, prosić Jezusa za...
A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosił Go za nią.
On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i usługiwała im.
O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. Łk 4,38-44
"I prosił Go za nią" - krótkie zdanie, które otwiera we mnie przestrzeń do niekończącej się modlitwy wstawienniczej. Zachęca do prośby za bliskich; za tych, którzy proszą; za tych, którzy nie proszą a potrzebują; za tych, których trawi różnego rodzaju wysoka gorączka...
Przynosić, przyprowadzać w modlitwie innych do Jezusa - trzeba to robić i nie będę z tego zwolniona, i nie chcę być z tego zwolniona. "Jesteśmy pomocnikami Boga" - przypomina nam dziś w I czytaniu św. Paweł.
Dziękuję Bogu dziś też za tych, którzy za mnie proszą! Różne gorączki i mnie często trawią, i zatrzymują w posługiwaniu. Potrzebuję bardzo modlitwy wstawienniczej. I jestem za nią wdzięczna.
Jeszcze jedno. "Na każdego kładł ręce" - bardzo ważny jest dobry dotyk. Wszyscy go potrzebujemy. Cieszę się, gdy widzę jak neoprezbiterzy błogosławią, jak rodzice dzieci błogosławią, jak kapłani kładą ręce na czołach ludzkich.
Przyjmujmy z wiarą Boże błogosławieństwo, które przychodzi do nas przez gesty ludzkie i przynosi uzdrowienie.
W czasie pielgrzymki nawiedziłam Leśniów, Sanktuarium Maryi Patronki Rodzin.
Hasło, które zachęca do odwiedzin sanktuarium brzmi: "Leśniów błogosławi". Ojcowie paulini szafują tam błogosławieństwem: matek, dzieci, matek oczekujących potomstwa, narzeczonych, rodzin itp... W ogrodzie wokół sanktuarium są rozliczne gabloty, które przybliżają a to błogosławieństwo w Biblii, a to w KKK, a to gesty błogosławieństw, itd... Fajna sprawa.
"I prosił Go za nią" - krótkie zdanie, które otwiera we mnie przestrzeń do niekończącej się modlitwy wstawienniczej. Zachęca do prośby za bliskich; za tych, którzy proszą; za tych, którzy nie proszą a potrzebują; za tych, których trawi różnego rodzaju wysoka gorączka...
Przynosić, przyprowadzać w modlitwie innych do Jezusa - trzeba to robić i nie będę z tego zwolniona, i nie chcę być z tego zwolniona. "Jesteśmy pomocnikami Boga" - przypomina nam dziś w I czytaniu św. Paweł.
Dziękuję Bogu dziś też za tych, którzy za mnie proszą! Różne gorączki i mnie często trawią, i zatrzymują w posługiwaniu. Potrzebuję bardzo modlitwy wstawienniczej. I jestem za nią wdzięczna.
Jeszcze jedno. "Na każdego kładł ręce" - bardzo ważny jest dobry dotyk. Wszyscy go potrzebujemy. Cieszę się, gdy widzę jak neoprezbiterzy błogosławią, jak rodzice dzieci błogosławią, jak kapłani kładą ręce na czołach ludzkich.
Przyjmujmy z wiarą Boże błogosławieństwo, które przychodzi do nas przez gesty ludzkie i przynosi uzdrowienie.
W czasie pielgrzymki nawiedziłam Leśniów, Sanktuarium Maryi Patronki Rodzin.
Hasło, które zachęca do odwiedzin sanktuarium brzmi: "Leśniów błogosławi". Ojcowie paulini szafują tam błogosławieństwem: matek, dzieci, matek oczekujących potomstwa, narzeczonych, rodzin itp... W ogrodzie wokół sanktuarium są rozliczne gabloty, które przybliżają a to błogosławieństwo w Biblii, a to w KKK, a to gesty błogosławieństw, itd... Fajna sprawa.
wtorek, 2 września 2014
2 IX, mocą Jezusa
"Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży". Lecz Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu żadnej szkody.
Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: „Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą”. Łk 4,31-37
Bliskość Jezusa prowokuje demona, który się ujawnia poprzez wykrzywianie dobroci Bożej.
Kiedy moje serce nawiedza Jezus, demon będzie kusił jeszcze bardziej... Do niewiary w dobre zamiary Boże.
Muszę to wiedzieć i nie bać się tej konfrontacji.
Jezus ma moc i rozkazuje duchom nieczystym i wychodzą. W imię Jezusa, który w Eucharystii przychodzi do mnie, mogę i ja rozkazać złemu duchowi, by zamilknął i wyszedł ode mnie.
Mocą Jezusa, który jest Panem serca mego i mego życia.
Fot. kaplica w Zawichoście w OFL.
Bliskość Jezusa prowokuje demona, który się ujawnia poprzez wykrzywianie dobroci Bożej.
Kiedy moje serce nawiedza Jezus, demon będzie kusił jeszcze bardziej... Do niewiary w dobre zamiary Boże.
Muszę to wiedzieć i nie bać się tej konfrontacji.
Jezus ma moc i rozkazuje duchom nieczystym i wychodzą. W imię Jezusa, który w Eucharystii przychodzi do mnie, mogę i ja rozkazać złemu duchowi, by zamilknął i wyszedł ode mnie.
Mocą Jezusa, który jest Panem serca mego i mego życia.
Fot. kaplica w Zawichoście w OFL.
poniedziałek, 1 września 2014
1 IX, patrzą i co widzą?
„Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Łk 4,16-30
Dwie ważne sprawy to Słowo mi dziś przyniosło:
1) Jezus przychodzi z dobrą nowiną, z wyzwoleniem. Bóg planuje dobro! Bóg czyni dobro. Bóg jest dobry!
2) W to dobro zaprasza i mnie. Od chrztu, od bierzmowania i na mnie spoczywa Duch Pański, bo namaścił mnie i posyła każdego dnia do codziennych obowiązków. Pytanie: czy przekazuję dobroć Boga? We mnie też są oczy innych utkwione... najpierw tych najbliższych w moim domu.
Fot. chrzest osoby dorosłej w katedrze szczecińskiej.
Dwie ważne sprawy to Słowo mi dziś przyniosło:
1) Jezus przychodzi z dobrą nowiną, z wyzwoleniem. Bóg planuje dobro! Bóg czyni dobro. Bóg jest dobry!
2) W to dobro zaprasza i mnie. Od chrztu, od bierzmowania i na mnie spoczywa Duch Pański, bo namaścił mnie i posyła każdego dnia do codziennych obowiązków. Pytanie: czy przekazuję dobroć Boga? We mnie też są oczy innych utkwione... najpierw tych najbliższych w moim domu.
Fot. chrzest osoby dorosłej w katedrze szczecińskiej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)