wtorek, 30 kwietnia 2019

30 IV, dla mego zbawienia

Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. J 3,7b-15

Zaufać Panu w sprawach ziemskich i w sprawach niebieskich...
Gdyż dla mnie, dla mego zbawienia pozwolił, by Go wywyższono na krzyżu.

niedziela, 28 kwietnia 2019

28 IV, mimo drzwi zamkniętych

Wieczorem owego ósmego dnia tygodnia... "Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak Ja was na świat posyłam"...

Foto. Właśnie tu dane mi być w tym czasie łaski

piątek, 26 kwietnia 2019

26 IV, Pan jest, błogosławi

...Szymon Piotr powiedział do nich: „Idę łowić ryby”. Odpowiedzieli mu: „Idziemy i my z tobą”. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. 
A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus...  (J 21,1-14)

Lubię bardzo to opowiadanie ewangeliczne. Zwłaszcza moment, kiedy Jan mówi do Piotra: "To jest Pan" i ten rzuca się w wodę i płynie ku Niemu. Następuje spotkanie spojrzeń, spotkanie niezwykłe, gdyż podobne takie miało miejsce po zaparciu się Piotra...
Jezus zmartwychwstały pojawia się niespodziewanie w naszych codziennych obowiązkach. Albo w miejscach, które już uważamy za stracone (z różnych powodów). Dobrze jest, kiedy mamy swego Jana, który nam (mi) powie, że "tu jest Pan". A może każdy z nas jest dla innego takim Janem...

***
Dobre słowo za deon.pl:
Wrócili na ten sam brzeg jeziora Galilejskiego, na którym Jezus powołał parę lat wcześniej Piotra i Andrzeja. Znów spotkali Jezusa i aby wiedzieli, że wszystko mogą zacząć od nowa, doświadczyli cudu obfitego połowu ryb. Wszystko mogą zacząć od nowa, ale na pewno już są bogatsi o doświadczenie krzyża i zmartwychwstania, a także o doświadczenie własnej słabości. Choć zaczynają jakby od nowa, to jednak nie są w punkcie wyjścia.Być chrześcijaninem to ciągle zaczynać od nowa, ale jednocześnie nigdy nie wracać do punktu wyjścia. Chrześcijanin bowiem to człowiek, który doświadcza działania Boga, nawet gdy sam ugina się pod ciężarem własnej słabości. (M. Łusak SJ)

środa, 24 kwietnia 2019

24 IV, Baranek łamie pieczęcie historii

... Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. [...] 
„O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?” I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego...  (Łk 24,13-35)

Wydarzenie z drogi do Emaus jest bardzo dobrą analogią naszego życia. Przynajmniej ja się w tym odnajduję.
Jezus Chrystus zmartwychwstały jest wciąż dla mnie wezwaniem. Szukam Go czasem jak Maria Magdalena przy grobie, czasem zaskakuje mnie jak Marię Magdalenę przy grobie :), czasem rozpoznaję po czasie, że serce moje pałało, kiedy w drodze zaczynałam rozumieć Pismo i odkrywać Jego obecność. Nazywam Go Barankiem - bo też sam pozwolił tak się nazwać Janowi Chrzcicielowi. Idę za Nim, próbuję nadążyć, ale nawet jak zostaje w tyle, wiem, że jestem na Jego drodze. Mam nadzieję, że kiedyś dojdę do Ojca, że mnie tam zaprowadzi.
Ostatnio pytał mnie ktoś o mego Baranka, więc fragmenty z mego predykatu cytuję:
...W tajemnicy Baranka staje mi przed oczami Chrystus-Baranek, wypełnienie paschy Izraelitów, którego Krew wybawia od śmierci wiecznej. Staje Baranek, tajemniczy Sługa Jahwe – łagodny i cierpliwy – dźwigający nasze nieprawości (Iz 53), obarczony naszym cierpieniem, by nas usprawiedliwić, by nas zbawić, bo „nas umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu” (Ef 5, 1-2). Staje Baranek Boży wskazany przez Jana, Ten, który gładzi grzech świata (por. Chrzest Pański). Ten, który wchodzi między nas niepostrzeżenie – „między wami stoi Ten, którego wy nie znacie” (J 1, 26). Ten, który pozwala się zabić, ale też Ten, o którym napisano, że „kamień odrzucony przez budujących, stał się kamieniem węgielnym” (Ps 118), gdyż Jego śmierć stała się śmiercią śmierci. W Jego ciele była trucizna dla sza-tana, która zniszczyła grzech i śmierć – było to Synowskie oddanie się w miłości Ojcu. Jego miłość przynagla mnie do całkowitego zawierzenia, gdyż rozpoznaję Chrystusa żyjącego i dołączającego się do każdego z nas w naszej ziemskiej wędrówce, jak dołączył się do uczniów w Emaus. Pragnę swoim życiem dać świadectwo Chrystusowi-Barankowi, Jego miłości i zaufaniu, chcę życiem objawiać, że On ma rację, że miłość jest silniejsza od śmierci. Kiedy przyjmuję w swoim życiu cechy baranka - ufność, łagodność, życzliwość umiera we mnie zło tego świata - pycha, gniew, złość, żal.
[...] Po wydarzeniach Wielkiego Piątku uczniowie się rozproszyli, można było mieć wrażenie, że ich kontakt z Jezusem należy do przeszłości. Dopiero spotkanie ze Zmartwychwstałym odmienia całkowicie ich życie. Najbliższe mi i doświadczane co dzień jest spotkanie z Chrystusem-Barankiem „przy łamaniu chleba” (Łk 24, 35). Tutaj podczas Eucharystii zaczynam rozumieć, że „Mesjasz musiał to wszystko wycierpieć, by wejść do swej chwały” (Łk 24, 26). Tu moje życie nabiera sensu jako życie oddane Bogu i przez to posłane do świata, by świat poznał jedynego i prawdziwego Boga oraz Tego, który został posłany – Jezusa Chrystusa (por. J 17, 3). Tu nabiera mocy dar życia wiecznego, kiedy sam Chrystus-Baranek w Komunii świętej przychodzi, by mnie przemienić w Siebie, i posyła z Dobrą Nowiną: „Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20, 21).
[...] Już Stary Testament przez usta Izaaka stawiał pytanie o jagnię na całopalenie, otrzymując wyjaśnienie, że „Bóg zadba o to...” (Rdz 22, 8). I rzeczywiście, Bóg zatroszczył się – sam stał się Barankiem, by człowiek mógł żyć.Zauważam, że Ewangelia Janowa mówi o Baranku jako ofierze paschalnej (symbol porażki), zaś Apokalipsa – jako o Baranku triumfującym (symbol zwycięstwa). Są to dwie strony jednego i tego samego medalu: Tajemnicy Paschalnej – śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Ten, który od samego początku do samego końca Ewangelii ukazany jest jako Baranek, sam o sobie mówi, że jest Pasterzem! „Paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu” (Ap 7,17).
[...] Wizja Apokalipsy mówi: „Ujrzałem stojącego Baranka, jakby zabitego” (Ap 5, 6.13). Jest to symbol Chrystusa Zmartwychwstałego. Tego, który stał się jednym z nas, stał się człowiekiem, przeszedł przez życie dobrze czyniąc (Dz 10, 38), który z miłości do Ojca i do ludzi pozwolił się ukrzyżować, który został w Eucharystii, którego miłość była silniejsza od śmierci i rozerwała grób. Baranek to Chrystus ze stygmatami ukrzyżowania, który ofiarowując samego siebie, przez własną Krew wszedł do samego Nieba, zdobywszy wieczne odkupienie, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga (por. Hbr 9, 12.24; 7, 27). Baranek złożony w ofierze żyje ze znamionami męki w blasku zmartwychwstania. Tylko On jeden panuje nad wszystkimi wydarzeniami historii: łamie jej „pieczęcie” (por. Ap 5, 1-10) i utwierdza – w czasie i poza czasem – władzę życia nad śmiercią. I już tu na ziemi wprowadza nas przez sakramenty do swego Królestwa, bo „został zabity i nabył Krwią swoją ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu i uczynił ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami...” (por. Ap 5, 9).

poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Pascha 2019

W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: "Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie"». Wtedy przypomniały sobie Jego słowa... (Łk 24,1-12)

To pierwsza Ewangelia o zmartwychwstaniu w tym roku proklamowana. Bardzo mnie poruszyło, że Aniołowie odwołują się do pamięci, do słów wypowiedzianych, zapowiedzianych, przez Jezusa.
Tego przypominania mi też potrzeba!

Alleluja! Radości życzę i życzę doświadczenia mocy zmartwychwstania we własnym życiu. Ta moc objawia się przede wszystkim w miłowaniu.

Zaniedbuję ostatnio bloga, właśnie to dostrzegam. I niestety, chyba się nie poprawię... Sama nie wiem, czy więcej mam obowiązków, czy je wolniej wykonuję? :) ale na pisanie nie starcza mi czasu. Więc tak sporadycznie, czasem częściej, czasem rzadziej, tak już zostanie.

W Niedzielę Zmartwychwstania świętowałam swój predykat: "od Chrystusa Baranka". To takie imieniny. Może uda mi się jutro coś więcej na ten temat napisać.

niedziela, 14 kwietnia 2019

14 IV, wytrwać w przeciwnościach

"...Wyście wytrwali przy Mnie w moich przeciwnościach. Dlate­go i Ja przekazuję wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec: abyście w królestwie moim jedli i pili przy moim stole..." (Łk 22,14 - 23,56)

Te dwa zdania bardzo mnie dziś poruszyły. One są u początku opisu Męki Pańskiej u Łukasza. Jeśliby były one umieszczone po fakcie zmartwychwstania, to przyjęłabym je naturalnie. Ale są to słowa zapisane u Łukasza przed męką, podczas Ostatniej Wieczerzy!
Skoro Ostatnia Wieczerza Jezusa jest ustanowieniem Eucharystii, to te słowa są aktualne na każdej Eucharystii - aktualna jest ta rzeczywistość trwania przy Jezusie i zadatku królestwa przy stole Eucharystii.
Przyjmuje te słowa do siebie. Zwłaszcza "wytrwanie w przeciwnościach" przyjmuje jako zaproszenie, by wytrwać w przeciwnościach. Zaproszenie, by wejść z Jezusem w Jego (i moją) paschę. Zaproszenie, by odkrywać Jego obecność i moc w moich przeciwnościach.
Jezus przekazuje mi królestwo Ojca, jest ono we mnie. Jest, o ile z niego korzystam, o ile miłuję bezwarunkowo, jak Ojciec. Jednak robiąc rachunek sumienia, widzę, że korzystam z niewielkiego udziału tegoż królestwa... Ileż we mnie jeszcze poganina, który miłuje [tylko] tych, którzy go miłują...
Jezu, jak ja Ciebie potrzebuję! Jak potrzebuję Twojej Paschy! Jak potrzebuję odnowienia chrztu i pewności Twego życia we mnie!

Fot. Chrzcielnica na tle mozaiki Rupnika, mozaiki paschalnej. Dobrze mieć przed oczami taki obraz wchodząc w przeżywanie wielkiego tygodnia...

niedziela, 7 kwietnia 2019

7 IV, poznać siebie w Jego oczach

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Wszystek lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją na środku, powiedzieli do Niego: "Nauczycielu, kobietę tę dopiero pochwycono na cudzołóstwie..." (J 8,1-11)

Kiedy ona cudzołożyła, Jezus modlił się na Górze Oliwnej.
Myślę, że ta kobieta przeżyła wiele w tym wydarzeniu. I wiele poznała. Poznała siebie w całej tej sytuacji, a najbardziej pewnym poznaniem obdarzyło ją spojrzenie Jezusa i Jego słowo: "Ja cię nie potępiam. Idź a od tej chwili już nie grzesz".
To słowo otworzyło ją na nią samą, ale też w tym słowie poznała Boga.

Fot. Przy okazji reklamuję dobrą książkę. :)

czwartek, 4 kwietnia 2019

4 IV, wstawiennictwo

Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Boga swego, Pana, i mówić: „Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? [...] Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój lud. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie...  (Wj 32,7-14)

Modlitwa wstawiennicza! Tak bardzo jej potrzebujemy.
Mój Tato, kiedy prowadzi koronkę i modlą się z Mamą za kogoś konkretnego, np. za mnie, to mówi tak: "dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla niej i świata całego". Bardzo mnie to wzrusza...
A dziś papież Franciszek mówił na homilii:
To wstawiennictwo Jezusa: Jezus modli się za nas w tej chwili. A kiedy się modlę, czy to z perswazją, czy też targując się, czy mamrocząc lub kłócąc z Panem, On bierze moją modlitwę i przedstawia ją Ojcu. A Jezus nie musi mówić przed Ojcem: pokazuje mu rany. Ojciec widzi rany i udziela łaski. Kiedy się modlimy, pomyślmy, że czynimy to z Jezusem; gdy odmawiamy odważną modlitwę wstawienniczą w ten sposób, czynimy to z Jezusem: Jezus jest naszą odwagą, Jezus jest naszą pewnością wstawiając się za nami w tej chwili.
Fot. Każda Eucharystia jest przedstawieniem Jezusa Ojcu: "przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie..." - każda jest wstawiennicza.