Pokój Jezusa, który jest Jego darem nie równa się "świętemu spokojowi", jakiego czasem pragniemy w natłoku rożnych spraw i problemów. To jest pokój pomimo, czy wręcz "w doświadczaniu" trudności.
Ten pokój, o którym Jezus mówi, jest darem. Nie da się go wypracować, nie zależy on od charakteru. On po prostu "przychodzi" z wnętrza wypełnionego obecnością Boga i promieniuje na otoczenie.
Jeśli masz pokój Jezusa w sobie, jesteś skarbem dla Twego brata czy siostry, bo dzielisz się nim bezwiednie.
"Pokój Pański niech zawsze będzie z wami... Przekażcie sobie znak pokoju" - słyszę codziennie. Obyśmy potrafili przyjąć ten dar pokoju - jest dawany na każdej Eucharystii.
Wróciłam dziś z domu rodzinnego. Złote gody Rodziców były piękne. Eucharystia dziękczynna miała miejsce w tymże kościele w Mejszagole pod Wilnem (można coś o tym miasteczku przeczytać tutaj http://kresy24.pl/12138/jaka-piekna-mejszagola/), gdzie Rodzice 50 lat temu sobie ślubowali. W dniu jubileuszu wśród rodziny i przyjaciół wyrazili swoje pragnienie na trwanie i wspieranie się dalej. Było wiele radości, wdzięczności i wzruszenia.
Osobiście zaś dostałam w tych dniach ważną lekcję, żeby się otworzyć na to, że po prostu istnieją rzeczywistości, których nie trzeba pojmować, tylko je przyjmować... Bo Boga i Jego działania nie da się ująć w ramki i przewidzieć. Miłość twórcza jest. Oby ta nauka nie poszła w las :)