...Jezus rzekł do niej: "Mario!" A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: "Rabbuni", to znaczy: Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: "Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego". Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: "Widziałam Pana i to mi powiedział".. J 20,16-18
Do Ojca mego i Ojca waszego - do Ojca Jego i Ojca mojego...
Czy rozumiem, co mi powiedział?
wtorek, 26 kwietnia 2011
poniedziałek, 25 kwietnia 2011
25 IV "dług wdzięczności"
Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: "Witajcie!" One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: "Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą". Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: "Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu". Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego... Mt 28,8-15
Jedni i drudzy (kobiety i straże) wracają od pustego grobu. Ale jakże różne są ich nastawienia...
Kobiety choć z bojaźnią, to jednak z radością biegną do tych, których mimo opuszczenia i zdrady Jezus nazywa braćmi.
Straże zakłopotani zawiadamiają zleceniodawców, dostają pieniądze i zaciągają dług -> "dług milczenia".
Jakże inny jest "dług" tych, których Jezus nazwał braćmi - dług wdzięczności.
Jedni i drudzy (kobiety i straże) wracają od pustego grobu. Ale jakże różne są ich nastawienia...
Kobiety choć z bojaźnią, to jednak z radością biegną do tych, których mimo opuszczenia i zdrady Jezus nazywa braćmi.
Straże zakłopotani zawiadamiają zleceniodawców, dostają pieniądze i zaciągają dług -> "dług milczenia".
Jakże inny jest "dług" tych, których Jezus nazwał braćmi - dług wdzięczności.
niedziela, 24 kwietnia 2011
24 IV żyje i łamie wszelkie pieczęcie
ALLELUJA! Jezus żyje!
Żyje nasz Pan i Odkupiciel, i łamie wszelkie pieczęcie! Z Nim przeszliśmy ze śmierci do życia. Żyjmy pełnią Jego Życia w nas!
Grób jest pusty, kamień odwalony - jest przejście!!!
Kościół się powiększył o neofitów. W liturgii na Wawelu ośmiu dorosłych przyjęło sakramenty chrześcijańskiego wtajemniczenia. Ciesząc się wraz z nimi, módlmy się za nich.
Żyje nasz Pan i Odkupiciel, i łamie wszelkie pieczęcie! Z Nim przeszliśmy ze śmierci do życia. Żyjmy pełnią Jego Życia w nas!
Grób jest pusty, kamień odwalony - jest przejście!!!
Kościół się powiększył o neofitów. W liturgii na Wawelu ośmiu dorosłych przyjęło sakramenty chrześcijańskiego wtajemniczenia. Ciesząc się wraz z nimi, módlmy się za nich.
sobota, 23 kwietnia 2011
23/24 IV Ta Wielka Noc
...Tej właśnie nocy Chrystus, skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani. Nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni... (Exultet)
23 IV zanurzyć się w milczeniu
piątek, 22 kwietnia 2011
22 IV stań pod krzyżem
Krzyżu święty, nade wszystko, drzewo przenajszlachetniejsze!
W żadnym lesie takie nie jest, jedno, na którym sam Bóg jest.
Słodkie drzewo, słodkie gwoździe, rozkoszny owoc nosiło.
Skłoń gałązki, drzewo święte, ulżyj członkom tak rozpiętym,
odmień teraz ona srogość, którąś miało z urodzenia,
spuść lekkuchno i cichuchno ciało Króla niebieskiego.
[...] Niesłychanać to jest dobroć, za kogo na krzyżu umrzeć,
któż to może dzisiaj zdziałać? Za kogo swoją duszę dać?
Sam to Pan Jezus wykonał, bo nas wiernie umiłował.
Nędzne by to serce było, co by dziś nie zapłakało,
widząc Stworzyciela swego na krzyżu zawieszonego,
na słońcu upieczonego, Baranka wielkanocnego.
Zostaliście wykupieni nie srebrem lub złotem ale drogocenną krwią Chrystusa. Przez Niego wszyscy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. (z Liturgii Godzin)
W żadnym lesie takie nie jest, jedno, na którym sam Bóg jest.
Słodkie drzewo, słodkie gwoździe, rozkoszny owoc nosiło.
Skłoń gałązki, drzewo święte, ulżyj członkom tak rozpiętym,
odmień teraz ona srogość, którąś miało z urodzenia,
spuść lekkuchno i cichuchno ciało Króla niebieskiego.
[...] Niesłychanać to jest dobroć, za kogo na krzyżu umrzeć,
któż to może dzisiaj zdziałać? Za kogo swoją duszę dać?
Sam to Pan Jezus wykonał, bo nas wiernie umiłował.
Nędzne by to serce było, co by dziś nie zapłakało,
widząc Stworzyciela swego na krzyżu zawieszonego,
na słońcu upieczonego, Baranka wielkanocnego.
Zostaliście wykupieni nie srebrem lub złotem ale drogocenną krwią Chrystusa. Przez Niego wszyscy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. (z Liturgii Godzin)
czwartek, 21 kwietnia 2011
21 IV pozwolić się umiłować
Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: "Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?" Jezus mu odpowiedział: "Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział"...J 13,1-15
Nie rozumiem wiele, a może nawet bardzo mało... Jednak chcę i pragnę pozwolić się Jezusowi umiłować mnie do końca.
Z całą wdzięcznością wspominam dziś i modlę się za Kapłanów, których Pan postawił na mojej drodze.
Nie rozumiem wiele, a może nawet bardzo mało... Jednak chcę i pragnę pozwolić się Jezusowi umiłować mnie do końca.
Z całą wdzięcznością wspominam dziś i modlę się za Kapłanów, których Pan postawił na mojej drodze.
środa, 20 kwietnia 2011
20 IV bliskość i zdrada
Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu. A gdy jedli, rzekł: "Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie zdradzi". Bardzo tym zasmuceni zaczęli pytać jeden przez drugiego: "Chyba nie ja, Panie?"... Mt 26,20n
Trudne słowa. Pokazujące, że wspólnota nie jest idealna, że zdrada rozwija się wśród najbliższych. Można być blisko i być zamkniętym na Słowo, na miłość.
Katechumeni mieli dziś obrzęd "Effeta" - ostatni już przed chrztem - otwarcie uszu. Modliliśmy się za nich i za siebie, byśmy nigdy nie mieli zamkniętych uszu na Boży głos i zamkniętych serc na Jego miłość.
Trudne słowa. Pokazujące, że wspólnota nie jest idealna, że zdrada rozwija się wśród najbliższych. Można być blisko i być zamkniętym na Słowo, na miłość.
Katechumeni mieli dziś obrzęd "Effeta" - ostatni już przed chrztem - otwarcie uszu. Modliliśmy się za nich i za siebie, byśmy nigdy nie mieli zamkniętych uszu na Boży głos i zamkniętych serc na Jego miłość.
wtorek, 19 kwietnia 2011
19 IV później pójdziesz
Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale - jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię - dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. Rzekł do Niego Szymon Piotr: "Panie, dokąd idziesz?" Odpowiedział mu Jezus: "Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz"... J 13,33n
Dobrą nowiną jest to, że Jezus wierzy w Piotra (i mój) rozwój i moje nawrócenie! Później pójdziesz...
Dobrą nowiną jest to, że Jezus wierzy w Piotra (i mój) rozwój i moje nawrócenie! Później pójdziesz...
poniedziałek, 18 kwietnia 2011
18 IV okazanie miłości
Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. J 12,1-3n
Przed swą paschą Jezus jest w gościnie u przyjaciół. Myślę, że potrzebuje teraz doświadczenia miłości i ciepła. Maria "przeczuwa", że Jezusowi nie jest łatwo. Rozumiem Marię, że chce Jezusowi okazać miłość.
Moja miłość? Jaka jest moja miłość? Czy wydaje przyjemną woń? Czy moja ofiara, wyrzeczenie są momentami wzrostu?
Maria dając siebie w tym geście, otrzymuje też od Jezusa miłość. Za pośrednictwem włosów przyjmuje woń Jezusa...
Przed swą paschą Jezus jest w gościnie u przyjaciół. Myślę, że potrzebuje teraz doświadczenia miłości i ciepła. Maria "przeczuwa", że Jezusowi nie jest łatwo. Rozumiem Marię, że chce Jezusowi okazać miłość.
Moja miłość? Jaka jest moja miłość? Czy wydaje przyjemną woń? Czy moja ofiara, wyrzeczenie są momentami wzrostu?
Maria dając siebie w tym geście, otrzymuje też od Jezusa miłość. Za pośrednictwem włosów przyjmuje woń Jezusa...
niedziela, 17 kwietnia 2011
17 IV ofiarujmy nasze zwycięstwa
Pan Bóg Mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Iz 50,4n
Być z Jezusem teraz, czuć razem z Nim, modlić się razem z Nim i być Mu wdzięcznym. To zadanie na wielki tydzień.
I co ważne dla mnie, by słuchać jak uczniowie. Słuchać Słowa, słuchać Ojca, słuchać z otwartością, nowością, ze świadomością, że bez słuchania nie dam rady... nie dam rady żyć, nie dam rady towarzyszyć Jezusowi, że bez słuchania z Nim się nie spotkam.
Pierwszy raz w moim życiu uczestniczyłam dziś w Eucharystii bez palmy... Na szczęście wcześniej modliłam się brewiarzem, gdzie w godzinie czytań jest taki tekst:
...A zatem siebie samych ścielmy przed Chrystusem, a nie tuniki, martwe gałęzie i łodygi krzewów tracących zieleń, gdy staną się pokarmem, i przez krótki tylko czas radujących oczy. Obleczmy się natomiast w Jego łaskę, czyli w Niego samego. Pismo św. bowiem mówi: "Wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa". Kładźmy się pod Jego nogi jak rozścielone tuniki.
Nasze grzechy były czerwone jak szkarłat, teraz obmyci w zbawczych wodach chrztu osiągnęliśmy lśniącą biel wełny, ofiarujmy Zwycięzcy śmierci już nie gałązki palmowe, ale wieńce naszego zwycięstwa.
Wysławiajmy Go w każdy dzień świętą pieśnią razem z izraelskimi dziećmi, potrząsając duchowymi gałązkami i mówiąc: "Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie". (Kazanie św. Andrzeja z Krety, biskupa)
***
Fragment z blogu x. Tomasza Chlebowskiego pragnę zacytować, myśląc o katechumenach:
Wjazd Chrystusa do Jerozolimy jest pełen znaków. Zgodnie z proroctwem wjeżdża na osiołku. Jest też mowa o oślicy idącej obok. Nie przypadkowo ewangelista Mateusz zwraca na to uwagę. Starożytni teologowie twierdzą, że osiołek jest symbolem ludu pogańskiego, który nie zna Prawa; natomiast oślica stanowi ikonę świata żydowskiego, Synagogi. Można by interpretować więc ten fakt, że Chrystus w swojej zbawczej misji pragnął zarówno Żydów, jak i pogan, wprowadzić do Kościoła (który symbolizuje Jerozolima).
Fot. ze strony: mikulka.flog.pl
Być z Jezusem teraz, czuć razem z Nim, modlić się razem z Nim i być Mu wdzięcznym. To zadanie na wielki tydzień.
I co ważne dla mnie, by słuchać jak uczniowie. Słuchać Słowa, słuchać Ojca, słuchać z otwartością, nowością, ze świadomością, że bez słuchania nie dam rady... nie dam rady żyć, nie dam rady towarzyszyć Jezusowi, że bez słuchania z Nim się nie spotkam.
Pierwszy raz w moim życiu uczestniczyłam dziś w Eucharystii bez palmy... Na szczęście wcześniej modliłam się brewiarzem, gdzie w godzinie czytań jest taki tekst:
...A zatem siebie samych ścielmy przed Chrystusem, a nie tuniki, martwe gałęzie i łodygi krzewów tracących zieleń, gdy staną się pokarmem, i przez krótki tylko czas radujących oczy. Obleczmy się natomiast w Jego łaskę, czyli w Niego samego. Pismo św. bowiem mówi: "Wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa". Kładźmy się pod Jego nogi jak rozścielone tuniki.
Nasze grzechy były czerwone jak szkarłat, teraz obmyci w zbawczych wodach chrztu osiągnęliśmy lśniącą biel wełny, ofiarujmy Zwycięzcy śmierci już nie gałązki palmowe, ale wieńce naszego zwycięstwa.
Wysławiajmy Go w każdy dzień świętą pieśnią razem z izraelskimi dziećmi, potrząsając duchowymi gałązkami i mówiąc: "Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie". (Kazanie św. Andrzeja z Krety, biskupa)
***
Fragment z blogu x. Tomasza Chlebowskiego pragnę zacytować, myśląc o katechumenach:
Wjazd Chrystusa do Jerozolimy jest pełen znaków. Zgodnie z proroctwem wjeżdża na osiołku. Jest też mowa o oślicy idącej obok. Nie przypadkowo ewangelista Mateusz zwraca na to uwagę. Starożytni teologowie twierdzą, że osiołek jest symbolem ludu pogańskiego, który nie zna Prawa; natomiast oślica stanowi ikonę świata żydowskiego, Synagogi. Można by interpretować więc ten fakt, że Chrystus w swojej zbawczej misji pragnął zarówno Żydów, jak i pogan, wprowadzić do Kościoła (który symbolizuje Jerozolima).
Fot. ze strony: mikulka.flog.pl
piątek, 15 kwietnia 2011
15 IV Ojciec posłał
...Ten, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat [...] "Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu". J 10,36.37-38
Abym poznała i wiedziała, że Ojciec jest w Synu, a Syn w Ojcu.
Dla mnie i dla mego zbawienia Ojciec Syna dał.
O łaskę wiary modlę się dziś, najpierw dla katechumenów, ale też dla tych, którzy myślą, że są samowystarczalni w życiu.
Abym poznała i wiedziała, że Ojciec jest w Synu, a Syn w Ojcu.
Dla mnie i dla mego zbawienia Ojciec Syna dał.
O łaskę wiary modlę się dziś, najpierw dla katechumenów, ale też dla tych, którzy myślą, że są samowystarczalni w życiu.
czwartek, 14 kwietnia 2011
14 IV zobaczyć "dzień" Jezusa
...Kim Ty siebie czynisz?" Odpowiedział Jezus: "Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: "Jest naszym Bogiem", ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy - kłamcą. Ale Ja Go znam i słowa Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień - ujrzał [go] i ucieszył się". [...]
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM". J 8,51-59
Co takiego więc zobaczył Abraham?
Zobaczył dzień Jezusa i ucieszył się, co więc zobaczył?
Myślę, że dotyczy to próby na górze Moria. To tam zobaczył:
* baranka w zaroślach, przewidzianego przez Boga na ofiarę...
* zobaczył, że śmierć nie jest ostatnim słowem
* zobaczył, że Bóg jest wierny i dotrzymuje obietnicy
* zobaczył, że to Bóg jest Panem historii
* zobaczył, że Bóg wyprowadza życie, tam gdzie człowiek doświadcza śmierci.
Czy w moim życiu jest dzień Jezusa? Dzień, kiedy śmierć zwarła się z życiem i zwyciężyło ŻYCIE?
Fot. Ikona Kiko Arguello
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM". J 8,51-59
Co takiego więc zobaczył Abraham?
Zobaczył dzień Jezusa i ucieszył się, co więc zobaczył?
Myślę, że dotyczy to próby na górze Moria. To tam zobaczył:
* baranka w zaroślach, przewidzianego przez Boga na ofiarę...
* zobaczył, że śmierć nie jest ostatnim słowem
* zobaczył, że Bóg jest wierny i dotrzymuje obietnicy
* zobaczył, że to Bóg jest Panem historii
* zobaczył, że Bóg wyprowadza życie, tam gdzie człowiek doświadcza śmierci.
Czy w moim życiu jest dzień Jezusa? Dzień, kiedy śmierć zwarła się z życiem i zwyciężyło ŻYCIE?
Fot. Ikona Kiko Arguello
środa, 13 kwietnia 2011
13 IV Syn wyzwala
wtorek, 12 kwietnia 2011
12 IV "Ten, który posłał jest ze Mną"
[...]"Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba". Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego. J 8,21-30
Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego. Z tego wynika, że Go SŁUCHALI i że USŁYSZELI.
Jezu, otwórz moje ucho, bym usłyszała słowo krzyża, słowo Ojca, słowo miłości.
Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego. Z tego wynika, że Go SŁUCHALI i że USŁYSZELI.
Jezu, otwórz moje ucho, bym usłyszała słowo krzyża, słowo Ojca, słowo miłości.
poniedziałek, 11 kwietnia 2011
11 IV cena ocalenia
Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: "Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?" [...]
Rzekł do niej Jezus: "I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!" J 8,1-11
Pierwsze zdanie tej perykopy nadało ton mej medytacji.
Zrozumiałam dlaczego Jezus tak niby lekko przebacza, można by zarzucić, że bagatelizuje grzech...
Był nocą na Górze Oliwnej!!! Skojarzenie jednoznaczne z modlitwą w Ogrójcu, która jeszcze przed nim. Jednak każda modlitwa, rozmowa z Ojcem uświadamia Mu, jaka będzie cena powrotu grzechnego człowieka do Ojca.
Kobiecie, która była blisko śmierci, kamienie w rękach tych, którzy ją przyprowadzili nie pozwalały jej się łudzić, że żyć będzie. A jednak Ktoś darował jej życie. Ten Ktoś, kto ODDAŁ WŁASNE ŻYCIE na krzyżu za nią, za ciebie, za mnie...
Bóg jest MIŁOSIERNY, ale najpierw jest SPRAWIEDLIWY (cena uiszczona i to Jezus ją zapłacił).
Rzekł do niej Jezus: "I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!" J 8,1-11
Pierwsze zdanie tej perykopy nadało ton mej medytacji.
Zrozumiałam dlaczego Jezus tak niby lekko przebacza, można by zarzucić, że bagatelizuje grzech...
Był nocą na Górze Oliwnej!!! Skojarzenie jednoznaczne z modlitwą w Ogrójcu, która jeszcze przed nim. Jednak każda modlitwa, rozmowa z Ojcem uświadamia Mu, jaka będzie cena powrotu grzechnego człowieka do Ojca.
Kobiecie, która była blisko śmierci, kamienie w rękach tych, którzy ją przyprowadzili nie pozwalały jej się łudzić, że żyć będzie. A jednak Ktoś darował jej życie. Ten Ktoś, kto ODDAŁ WŁASNE ŻYCIE na krzyżu za nią, za ciebie, za mnie...
Bóg jest MIŁOSIERNY, ale najpierw jest SPRAWIEDLIWY (cena uiszczona i to Jezus ją zapłacił).
sobota, 9 kwietnia 2011
10 IV miłość i Życie
Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: "Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz". Jezus usłyszawszy to rzekł: "Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą". A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. [...]
Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: "Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!" [...]
"Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?" [...]
Jezus zawołał donośnym głosem: "Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!" I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: "Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!". J 11,1-45
Jezu, wiem, że mnie miłujesz. Przyjdź do mnie, do mego grobu, do mego grzechu. Ty jesteś zmartwychwstaniem i życiem. Każ mi wyjść na zewnątrz ze mnie samej, ku Tobie, ku Twej miłości, ku Życiu...
***
Piękny fragment homilii o. Augustyna Pelanowskiego:
Maria zaczęła swą rozmowę z Jezusem tymi samymi słowami co Marta. Upadła Mu do kolan w geście modlitwy. W tym momencie przypomniała tę chwilę w ich domu, kiedy Pan pochwalił jej zasłuchanie, nazywając je najlepszą cząstką. Wtedy też klęczała u Jego stóp. Jezus wzruszył się i zapłakał dopiero teraz.
Bóg wzrusza się, gdy widzi modlitwę. Jest nieporuszony, gdy bez modlitwy zabieramy się do teologii. Jest posłuszny posłusznym. Twoja modlitwa jest słuchana przez Boga jak Biblia, gdy Jego Biblia jest przez Ciebie wysłuchiwana, jakby to była Jego modlitwa do Ciebie! Nie wystarczy wiedzieć, że jest Bóg, trzeba z Nim rozmawiać, przylgnąć do Niego, „upaść Mu do nóg!”.
Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: "Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!" [...]
"Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?" [...]
Jezus zawołał donośnym głosem: "Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!" I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: "Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!". J 11,1-45
Jezu, wiem, że mnie miłujesz. Przyjdź do mnie, do mego grobu, do mego grzechu. Ty jesteś zmartwychwstaniem i życiem. Każ mi wyjść na zewnątrz ze mnie samej, ku Tobie, ku Twej miłości, ku Życiu...
***
Piękny fragment homilii o. Augustyna Pelanowskiego:
Maria zaczęła swą rozmowę z Jezusem tymi samymi słowami co Marta. Upadła Mu do kolan w geście modlitwy. W tym momencie przypomniała tę chwilę w ich domu, kiedy Pan pochwalił jej zasłuchanie, nazywając je najlepszą cząstką. Wtedy też klęczała u Jego stóp. Jezus wzruszył się i zapłakał dopiero teraz.
Bóg wzrusza się, gdy widzi modlitwę. Jest nieporuszony, gdy bez modlitwy zabieramy się do teologii. Jest posłuszny posłusznym. Twoja modlitwa jest słuchana przez Boga jak Biblia, gdy Jego Biblia jest przez Ciebie wysłuchiwana, jakby to była Jego modlitwa do Ciebie! Nie wystarczy wiedzieć, że jest Bóg, trzeba z Nim rozmawiać, przylgnąć do Niego, „upaść Mu do nóg!”.
9 IV zawsze mam wybór
...powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki... J 7,43n
Wtedy jeszcze nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki... Nasuwa mi się inny tekst Janowy, gdzie Jezus mówi, że "nikt Mi go [życia] nie zabiera, lecz Ja sam dobrowolnie je oddaję, gdyż jest w mej mocy oddać je i potem znów odzyskać" (J 10,18).
Chcę w tym roku patrzeć na Jezusa nie tylko jako na ofiarę ale jako na Kapłana własnej ofiary. Ja też przecież w funkcji kapłańskiej przez chrzest uczestniczę. Czy moje życie jest w moich rękach? Czy potrafię, czy chcę je ofiarować? Czy nie przeżywam życia i wydarzeń jako ciężaru losu, gdy nie wchodzę w życie świadomie i z poczuciem godności dziecka Bożego? Czy pamiętam, że zawsze mam wybór, także wtedy, kiedy nie mam wyboru: mogę ofiarować.
Scena z filmu "Ludzie Boga": Kiedy pod bramą po raz pierwszy zjawiają się terroryści, ojciec Christian nie pozwala im wejść na teren klasztoru z bronią. Przywódca odbezpiecza karabin. „Nie masz wyboru” – mówi. „Ja zawsze mam wybór” – odpowiada mnich. I właśnie owa możliwość wyboru sprawia, że jest wolny.
Rozdwojenie, które powstało w tłumie z powodu Jezusa, jest też znakiem rozdwojenia w moim sercu. Wobec Jezusa trzeba być czytelnym, nie da się zamazać swej postawy. Niech więc Słowo przeszywa i rozcina do szpiku kości, bym odrzuciła wszystko, co we mnie, mnie samą oddala od Jezusa.
Wtedy jeszcze nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki... Nasuwa mi się inny tekst Janowy, gdzie Jezus mówi, że "nikt Mi go [życia] nie zabiera, lecz Ja sam dobrowolnie je oddaję, gdyż jest w mej mocy oddać je i potem znów odzyskać" (J 10,18).
Chcę w tym roku patrzeć na Jezusa nie tylko jako na ofiarę ale jako na Kapłana własnej ofiary. Ja też przecież w funkcji kapłańskiej przez chrzest uczestniczę. Czy moje życie jest w moich rękach? Czy potrafię, czy chcę je ofiarować? Czy nie przeżywam życia i wydarzeń jako ciężaru losu, gdy nie wchodzę w życie świadomie i z poczuciem godności dziecka Bożego? Czy pamiętam, że zawsze mam wybór, także wtedy, kiedy nie mam wyboru: mogę ofiarować.
Scena z filmu "Ludzie Boga": Kiedy pod bramą po raz pierwszy zjawiają się terroryści, ojciec Christian nie pozwala im wejść na teren klasztoru z bronią. Przywódca odbezpiecza karabin. „Nie masz wyboru” – mówi. „Ja zawsze mam wybór” – odpowiada mnich. I właśnie owa możliwość wyboru sprawia, że jest wolny.
Rozdwojenie, które powstało w tłumie z powodu Jezusa, jest też znakiem rozdwojenia w moim sercu. Wobec Jezusa trzeba być czytelnym, nie da się zamazać swej postawy. Niech więc Słowo przeszywa i rozcina do szpiku kości, bym odrzuciła wszystko, co we mnie, mnie samą oddala od Jezusa.
piątek, 8 kwietnia 2011
8 IV moja (nie)wiedza
A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: "I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał". Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła. J 7,28-30
Znam Jezusa i Go nie znam... taka jest prawda o mnie.
On jest Panem we wszystkich sytuacjach. Jest Królem także wtedy, kiedy wydaje się, że inni nad Nim panują.
Jezu, pozwól mi w tym czasie poznać Cię głębiej. Pozwól rozpoznać miłość Ojca do ludzi, do mnie. Nie chcę przespać "godziny" Twej miłości.
Znam Jezusa i Go nie znam... taka jest prawda o mnie.
On jest Panem we wszystkich sytuacjach. Jest Królem także wtedy, kiedy wydaje się, że inni nad Nim panują.
Jezu, pozwól mi w tym czasie poznać Cię głębiej. Pozwól rozpoznać miłość Ojca do ludzi, do mnie. Nie chcę przespać "godziny" Twej miłości.
czwartek, 7 kwietnia 2011
7 IV moje świadectwo?
...Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał. Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie... J 5,36-40
Przyjść do Jezusa, aby mieć życie! To jedyna droga, by dojść do Ojca. Podarowana! Chcę ją przyjąć?
***
Świadectwo, to temat, który dziś w tej Ewangelii się przewija.
Czyny Jezusa świadczą o Ojcu. Ojciec daje świadectwo o Synu. Najpełniej je da w zmartwychwstaniu Jezusa.
Warto czasem siebie zapytać: o czym świadczą moje czyny? moje postawy? moje rozmowy? moje milczenie? moje wybory?
Czemu (komu?) daje świadectwo? Odpowiedź na to pytanie jest ważniejsza niż stos innych drukowanych, najbardziej pozytywnych świadectw...
***
Z encyklopedii o świadectwie:
Świadectwo (także: certyfikat, dyplom, zaświadczenie, akt) - zwykle oficjalny dokument poświadczający jakiś fakt lub fakty. Na przykład akt urodzenia lub śmierci stwierdza podstawowe dane dotyczące faktów że dana osoba urodziła się, żyje lub zmarła (zwykle zawiera też dane o dacie i miejscu urodzenia lub śmierci, obywatelstwie, itp.). Świadectwo (zwłaszcza szkolne) może także potwierdzać wykształcenie, kwalifikacje lub stopień wyszkolenia danej osoby, odbyte kursy i zdane testy oraz oceny otrzymane w czasie tych egzaminów.
W szerszym znaczeniu świadectwo jest to czyjaś wypowiedź poświadczająca pewien fakt bezpośrednio zaobserwowany.
Przyjść do Jezusa, aby mieć życie! To jedyna droga, by dojść do Ojca. Podarowana! Chcę ją przyjąć?
***
Świadectwo, to temat, który dziś w tej Ewangelii się przewija.
Czyny Jezusa świadczą o Ojcu. Ojciec daje świadectwo o Synu. Najpełniej je da w zmartwychwstaniu Jezusa.
Warto czasem siebie zapytać: o czym świadczą moje czyny? moje postawy? moje rozmowy? moje milczenie? moje wybory?
Czemu (komu?) daje świadectwo? Odpowiedź na to pytanie jest ważniejsza niż stos innych drukowanych, najbardziej pozytywnych świadectw...
***
Z encyklopedii o świadectwie:
Świadectwo (także: certyfikat, dyplom, zaświadczenie, akt) - zwykle oficjalny dokument poświadczający jakiś fakt lub fakty. Na przykład akt urodzenia lub śmierci stwierdza podstawowe dane dotyczące faktów że dana osoba urodziła się, żyje lub zmarła (zwykle zawiera też dane o dacie i miejscu urodzenia lub śmierci, obywatelstwie, itp.). Świadectwo (zwłaszcza szkolne) może także potwierdzać wykształcenie, kwalifikacje lub stopień wyszkolenia danej osoby, odbyte kursy i zdane testy oraz oceny otrzymane w czasie tych egzaminów.
W szerszym znaczeniu świadectwo jest to czyjaś wypowiedź poświadczająca pewien fakt bezpośrednio zaobserwowany.
środa, 6 kwietnia 2011
6 IV słuchać i wierzyć
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. J 5,24
Słuchać słów Jezusa, słuchać Jezusa i wierzyć w Ojca, wierzyć Ojcu, to jest ŻYCIE!!!
A ja często słucham wszystkiego wokół, tylko nie Jezusa i wierzę swoim czy innych podejrzeniom, tylko nie Ojcu...
A życie jest w zasięgu ręki - podarowane.
Słuchać słów Jezusa, słuchać Jezusa i wierzyć w Ojca, wierzyć Ojcu, to jest ŻYCIE!!!
A ja często słucham wszystkiego wokół, tylko nie Jezusa i wierzę swoim czy innych podejrzeniom, tylko nie Ojcu...
A życie jest w zasięgu ręki - podarowane.
wtorek, 5 kwietnia 2011
5 IV uzdrowienie i coś więcej
... Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: "Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło". Człowiek ów odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w szabat. J 5,14-16
Może być coś gorszego niż choroba, niż samotność, niż paraliż! A uzdrowienie cielesne nie zawsze idzie w parze z powstaniem wewnętrznym, z wdzięcznością wobec Boga.
Tak bardzo różni się w moim odbiorze ten uzdrowiony (dziś) spod sadzawki Betesda od uzdrowionego niewidomego (z niedzieli) w sadzawce Siloam.
Jezus odnajduje człowieka, rozpoznaje jego ból i uzdrawia. Rozpoznać w Jezusie zbawiciela i oddać Mu pokłon to drugi etap uzdrowienia i zależy od mego wyboru i decyzji.
Może być coś gorszego niż choroba, niż samotność, niż paraliż! A uzdrowienie cielesne nie zawsze idzie w parze z powstaniem wewnętrznym, z wdzięcznością wobec Boga.
Tak bardzo różni się w moim odbiorze ten uzdrowiony (dziś) spod sadzawki Betesda od uzdrowionego niewidomego (z niedzieli) w sadzawce Siloam.
Jezus odnajduje człowieka, rozpoznaje jego ból i uzdrawia. Rozpoznać w Jezusie zbawiciela i oddać Mu pokłon to drugi etap uzdrowienia i zależy od mego wyboru i decyzji.
poniedziałek, 4 kwietnia 2011
4 IV uwierzyć i iść
Rzekł do niego Jezus: "Idź, syn twój żyje". Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem. J 4,50
Uwierzył słowu! Uwierzył słowu, jak Abraham - takie mam pierwsze skojarzenie.
Uwierzył i szedł.
Uwierzyć i iść - to chyba istota chrześcijaństwa. Uwierzyć i żyć tą wiarą. Czasem w radości czasem w ciemności... czekać na spełnienie obietnicy.
Pan obietnicy dotrzymuje!
Uwierzył słowu! Uwierzył słowu, jak Abraham - takie mam pierwsze skojarzenie.
Uwierzył i szedł.
Uwierzyć i iść - to chyba istota chrześcijaństwa. Uwierzyć i żyć tą wiarą. Czasem w radości czasem w ciemności... czekać na spełnienie obietnicy.
Pan obietnicy dotrzymuje!
niedziela, 3 kwietnia 2011
3 IV moje widzenie?
Niegdyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości. Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Ef 5,8n
Prawość, sprawiedliwość i prawda -> są możliwe dzięki byciu w Bogu.
Światłość sprawia, że widzę, jeśli oczy zdrowe mam. Światłość we mnie sprawia, że widzę Boga, jeśli mam zdrowe oczy wiary.
Co ja widzę? Co ja w moim życiu widzę? Co (kogo) zauważam?
Znajdź mnie, Panie, jeśli ślepy jestem, dotknij i uzdrów mnie.
Prawość, sprawiedliwość i prawda -> są możliwe dzięki byciu w Bogu.
Światłość sprawia, że widzę, jeśli oczy zdrowe mam. Światłość we mnie sprawia, że widzę Boga, jeśli mam zdrowe oczy wiary.
Co ja widzę? Co ja w moim życiu widzę? Co (kogo) zauważam?
Znajdź mnie, Panie, jeśli ślepy jestem, dotknij i uzdrów mnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)