sobota, 31 marca 2012

31 III, gromadzi w jedno

Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić. J 11, 45-57

Już I czytanie (Ez 37, 21-28) zapowiada jednoczące działanie Boga. To czyni Bóg, a nie nasze wysiłki, choć i one są ważne, bo otwierają nasze serca na Bożego Ducha.
W Ewangelii pada proroctwo, że Jezus umrze za naród. Jezus scala i jednoczy. Jest Barankiem, ale jest i Pasterzem.
Z wiarą powtarzałam dziś w psalmie responsoryjnym:
Pan nas obroni, tak jak pasterz owce.
Jezu, dzięki Ci, za Twej męki trud.

piątek, 30 marca 2012

30 III, z zaufaniem do życia

"... wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu".
I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk.
J 10, 31-42

Gdy się jest zjednoczonym z Bogiem, to wszystko, co przychodzi na człowieka ma sens i dokonuje się w swoim czasie. Nie trzeba wtedy ścisku mięśni i pretensji do świata, tylko w zaufaniu idzie się w rzeczywistość jaka jest. Jeśli jest czas "pojmania", to trzeba dać się pojmać, jeśli czas "odejścia", to oddalić się trzeba.
Jezu, ucz mnie rozeznawania Twoich dróg.

Mój Panie, jestem Twój!
Ty wiesz, co dobre dla mnie jest.
Oddaję siebie w Twoje ręce.
Niech Twa wola spełni się, spełni się.

czwartek, 29 marca 2012

29 III, znasz Boga?

"... Kim Ty siebie czynisz?"
Odpowiedział Jezus: "Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: „Jest naszym Bogiem”, ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam i słowo Jego zachowuję".
J 8, 51-59

Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza...
Ta apologia Jezusa i Jego mówienie o Ojcu w przeddzień męki jest dla mnie wielką ucztą intelektualną, która już teraz, ale jeszcze bardziej w triduum święte, schodzi wgłąb do serca, stając się ucztą duchową, pokarmem wiary, miłości i nadziei.

Nie poznamy Boga inaczej niż przeżywając Jego życie w Liturgii Kościoła.
Ale też nie poznam Boga inaczej niż pozwalając Mu na życie w moim sercu i w moim ciele, w moich wyborach, działaniach...

środa, 28 marca 2012

28 III, w domu na zawsze

A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. J 8, 31-42

Smakuję dziś to Słowo: "Syn przebywa w domu na zawsze". Smakuję w tym słowie Osobę Jezusa - Syna Ojca. Chcę nasycić się Jego byciem u Ojca, pozwalam sobie na kontemplację Ich wzajemnej więzi, Ich miłości, zaufania.
Jest to mi potrzebne, bym w sytuacjach trudnych, zwłaszcza w sytuacji z dzisiejszego I czytania, w sytuacji wrzucenia do ognia (jakikolwiek to ogień by był...) miała ufność synowską. Przecież mnie Syn wyzwolił, przecież mnie Ojciec usynowił, jestem zaproszona do domu i mam prawo w nim być. Ale tylko czując się dzieckiem, będąc dzieckiem, będę w nim przebywać, będę chciała w nim przebywać.
To jest moją najgłębszą prawdą - jestem dzieckiem Ojca - jestem nim na zawsze.

***
Nasi katechumeni otrzymali wczoraj od Kościoła Modlitwę Pańską - już próbują wypowiadać słowo Ojciec i doświadczać Jego miłości. To już tylko 10 dni dzieli ich od nowego narodzenia, od wejścia do domu Ojca raz przez wody chrztu i na zawsze już...
To czas bardzo intensywny działania Boga, poruszeń łaski, ale też czas zintensyfikowanego działania Złego, który chce nie dopuścić do spotkania z miłującym Ojcem, do zjednoczenia z Jezusem.
Ogarnijmy modlitwą naszych braci i siostry katechumenów. Oni są naznaczeni krzyżem Chrystusa i należą do Niego, prośmy, by ich zachował i wyrwał od zła wszelkiego i doprowadził do źródeł życia.

wtorek, 27 marca 2012

27 III, kształtowanie serca

"... mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba". J 8,21-30

Ojciec jest z Jezusem. Jest w czynach Jezusa, jest w Jego śmierci, jest w zmartwychwstaniu. A Jezus z Ojcem mają wspólne upodobania, Jezus czyni, co Ojcu się podoba, bo łączy ich jeden Duch Miłości.
Czy ze mną jest Ojciec? Czy Jezus jest ze mną? Czy ja mogę powiedzieć, że mnie samej nie pozostawia?
Tak, mogę tak powiedzieć. A jest to prawdą wtedy, kiedy ja nie zwiewam spod krzyża, kiedy przykładam Jego upodobania do mego serca i kształtuję swoje serce według Jego upodobań.
To droga moja na tej ziemi: kształtowanie serca, woli swej według serca Jezusa i woli Ojca.
Próbuję w tym wielkim poście małe kroki acz stanowcze czynić. Pomaga mi Kor 13,4n. Próbuję kształtować swoje serce według:
cierpliwości,
łaskawości,
nie zazdrości,
nie szukania poklasku,
nie unoszenia się pychą;
nie bezwstydu,
nie szukania swego,
nie unoszenia się gniewem,
nie pamiętania złego.

Oj, różnie to wychodzi, czasem w ogóle nie wychodzi, wychodzi wręcz przeciwnie. Ale cóż kiedy uczyłam się chodzić, nie raz upadałam i zbijałam kolana. Daję więc sobie prawo do tego, bym i tu upadała. Upokarza mnie to, ale równocześnie przez to Duch Święty rzeźbi me serce swą łaską. Wierzę w to.

poniedziałek, 26 marca 2012

26 III, OWOCne słuchanie

Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie... Łk 1,26-38

Przede wszystkim uświadamiam, że DZIŚ Bóg zstąpił na ziemię i uwielbiam wcielone Słowo.

Chodzi za mną już jakiś czas temat słuchania. W tym kluczu odczytuję dzisiejsze Słowo. Patrzę na Maryję jako tę, która umiała słuchać, potrafiła usłyszeć i usłyszawszy właściwie odpowiedziała.
1) "zmieszała się i rozważała" - uczy mnie Maryja zakwestionowania mej pewności.
2) "nie bój się", "znalazłaś łaskę u Boga", "poczniesz i porodzisz Syna", "będzie nazwany Synem Najwyższego", "Pan Bóg da Mu tron"... - uczy mnie Maryja uważnego słuchania słów Boga.
3) "jakże się... skoro nie znam męża?" - uczy mnie Maryja ujawniania Bogu siebie samej, stawania przed Nim w prawdzie.
4) "Duch święty zstąpi", "moc Najwyższego osłoni" - uczy mnie Maryja słuchania odpowiedzi Bożych, bo Bóg też odsłania się przed człowiekiem. Ujawnia swe działanie, swą wszechmoc.
5) "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa" - uczy mnie Maryja całkowitego zdania się na Słowo, którego apel właściwie usłyszała i któremu zaufała.

Bóg kieruje swoje Słowo codziennie do swego Kościoła i codziennie Słowo może w nas stawać się widzialnym. Jeśli Je usłyszę i jeśli Jemu zawierzę siebie, jeśli dam Mu swoje ciało. ON mi swoje daje codziennie!

Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony OWOC żywota Twego Jezus...

niedziela, 25 marca 2012

25 III, patrz na Baranka

"Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, uwielbij imię Twoje". J 12,20-33

W dzisiejszej Ewangelii wszystko się zaczyna od prośby Greków, którzy chcą ujrzeć Jezusa. O ile jest to też moja prośba, o ile jest we mnie pragnienie zobaczenia Jezusa w chwilach wewnętrznych Jego decyzji, o tyle dzisiejsze Słowo odsłania mi Jezusa.

Ile jest "godzin" których się lękam, od których pragnę uciec...
Jezusowa decyzja pomimo lęku, dla Ojca, dla Jego chwały, umacnia moje serce. Chcę patrzeć na Jezusa, chcę patrzeć na Baranka... Chcę na Niego patrzeć i uczyć się miłości.
Prosimy Cię, Panie, nasz Boże, udziel nam łaski, abyśmy gorliwie naśladowali miłość Twojego Syna, który oddał własne życie za zbawienie świata. (kolekta)

czwartek, 22 marca 2012

22 III, świadectwo czynów

Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo.
Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego w was...
J 5,31-47

Dwie ważne sprawy wyciągam z tego fragmentu.
1) świadectwo czynów
Niech pogłębi się moja i twoja świadomość, że to co czynię mówi o mnie. Co więc mówią moje czyny? Czy mówią do kogo należę, kogo kocham, komu zawierzam?
2) spotkanie Ojca przez Syna
Bardzo poruszyło mnie słowo Jezusa "nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza"... Mówi Ten, który słyszał i który widział. A owo usłyszenie i zobaczenie, myślę, nie może być nieprzemieniające człowieka. Słyszę w tym słowie Jezusa pragnienie, żebym usłyszała słowo Ojca i żebym zobaczyła Jego Oblicze.
Jest to możliwe, bo Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego i Słowem Ojca.

środa, 21 marca 2012

21 III, tryskające zdroje

Nie będą już łaknąć ni pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów. Iz 49,8-15

Te tryskające zdroje bardzo mnie uradowały.
I cała końcówka I czytania, kiedy Bóg zapewnia, że nie zapomni o mnie. Wierzę tym Słowom, wierzę, bo mówi je Wiarygodny.
Wierzę, bo mam przywilej czerpania, codziennego czerpania ze zdrojów Słowa, ze zdrojów Eucharystii, ze zdrojów modlitwy i kontemplacji. Wierzę, bo dane mi jest towarzyszyć tym, którzy na pustyni życia zostali odnalezieni przez Dobrego Pasterza i doprowadzani do źródeł chrzcielnych.
Dzisiaj kolejna nowa osoba zgłosiła do chrztu. Kolejną osobą Bóg odnalazł i nie zapomni o niej... Wzrusza mnie, gdy w pierwszej wstępnej rozmowie wyłapuję Boże działanie i Boże prowadzenie danych osób. Uwielbiam Pasterza i Stróża dusz naszych - mojego Boga, mojego Baranka.

wtorek, 20 marca 2012

20 III, pijcie z radością

Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: „Czy chcesz stać się zdrowym?”
Odpowiedział Mu chory: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki...”
J 5,1-16

Co za pytanie: czy chcesz stać się zdrowy?! Przecież to naturalne.
Wcale tak naturalne to jednak nie jest... Czasem przyzwyczajamy się do naszej choroby, słabości, że dobrze już nam w tym błotku, bo jest już znane. Wyzdrowienie prowadzi nieuchronnie do nowych postaw. To kosztuje często bardziej niż stara słabość.
A jednak Jezus ZAUWAŻA i POZNAJE, że długi czas nam coś doskwiera i zadaje osobiste pytanie.
Czy jestem dziś gotowa do odnowy? Do wyzdrowienia? Do postaw nowego człowieka?
Już nie mogę narzekać, że nie mam człowieka, który by mi pomógł. Taki Człowiek jest, jest nim sam Jezus. Co więcej jest też owym Źródłem, które uzdrawia i nasyca.

Wróćmy do Eucharystii i pozwólmy Bogu na nasze obdarowanie.
Antyfona na wejście tak dziś mówi:
"Spragnieni, przyjdźcie do wody,
chociaż nie macie pieniędzy,
przyjdźcie i pijcie z radością"
.

poniedziałek, 19 marca 2012

19 III, jest taka miłość

"Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. [...]". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański. Mt 1,16-24

Od początku historia Jezusa na tej ziemi oraz okoliczności Jego narodzin wystawiają Józefa na próbę męstwa i wytrzymałości... Potrzebuję na dziś, na moją posługę, na obecne doświadczenia męstwa i wytrzymałości. Św. Józefie, pomóż mi.

Św. Józef streszcza w sobie to wszystko, co charakteryzuje szlachetnego, Bożego mężczyznę: potrafił kochać i pracować.
Modlę dziś za moich mężczyzn: za Tatę, za Brata, za braci darowanych, za ojców darowanych, za synów darowanych...

***
Piękna pieśń:

Powiedz, co czułeś, Józefie święty
w godzinę twego zwiastowania,
kiedy Bóg odebrał Ci wszystko,
i wszystko dał Ci w zamian.

Jest taka miłość, która godzi ogień z wodą,
i wolność taka, co dla swej woli zamyka drogę
.
Jest taka radość, która pulsuje milczeniem,
i pewność taka, co się upewnia nierozumieniem.


Powiedz, co czułeś, Józefie święty
gdy uszy twe ciągle słyszały,
jak synem cieśli był nazywany
Król Chwały nieskończonej.

Powiedz, co czułeś, Józefie święty,
gdyś siadał wraz z Miriam przy stole
i zwykłym chlebem Jezusa karmił -
Chleb Żywy wszech pokoleń.


niedziela, 18 marca 2012

18 III, zbliżać się do światła

A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków.
Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.
J 3,14-21

Moje czyny są wartościowe o ile czynię prawdę. Wtedy zbliżam się do światła, zbliżam się do Boga. Bezwartościowe czyny nienawidzą światła, bo światło odkrywa ich pustkę, ich nie-miłość. Jak często popadam w iluzję, nie zbliżając się ze swoimi czynami do światła. W świetle Jezusa mogę dopiero zobaczyć prawdę.
A przecież jesteśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili (Ef 2,10). Nie żebym się chlubiła, bo to jest po prostu łaska, dar Boży, że mogę czynić dobro. W świetle Jezusa mogę zobaczyć swoje piękno i swoją wartość, obdarowanie miłością. W świetle wiary mogę czynić miłość w każdej sytuacji.

***
Dziś katechumeni przeżywają II skrutynium - odkrywają siebie w historii niewidomego od urodzenia J 9,1-41.
W egzorcyzmie kapłan modlił się za nich:
"Najłaskawszy Ojcze, ... uwolnij Twoich wybranych od zaślepiających złudzeń. Spraw, aby utwierdzeni w prawdzie, stali się dziećmi światłości i pozostali nimi na zawsze... Spraw, by okazali się silnymi i odważnymi świadkami wiary".

sobota, 17 marca 2012

17 III, dołóż starań, aby poznać

Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść... Łk 18,9-14

Oj, wśród tych niektórych i ja się czasem znajduję...
Dlatego dobrze, że Ozeasz w I czytaniu dopinguje:
"Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas poranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże. [...]
Dołóżmy starań, aby poznać Pana
..."
Któż z nas nie poranił się w życiu, albo nie był zraniony? Słowo dziś przychodzi z obietnicą: Pan uleczy i Pan ranę opatrzy. Tylko przyjdź do Pana, powróć do Niego. Dołóż starań, by Go poznać.
Dołóż starań, by poznać Jego miłość. Rana opatrzona Jego miłością stanie się jak poszukiwane źródło wytryskujące darem pojednania, pokoju i obdarowujące innych głębią miłosierdzia.
Moje rany, mogą być ranami Zmartwychwstałego, jeśli tylko chcę z Nim umierać.

piątek, 16 marca 2012

16 III, słuchaj a będziesz miłował

"Pierwsze jest: «Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował..." Mk 12,28b-34

Pierwsze jest: słuchaj!
Słuchaj, a będziesz miłował.
Mnie osobiście dziś I czytanie (Oz 14,2-10) wprowadziło w wewnętrzną atmosferę odpocznienia i wolności. To co Bóg obiecuje jest zawrotne! Warto to USŁYSZEĆ i uwierzyć:
"uleczę ich niewierność"
"umiłuję z serca"
"stanę się jakby rosą dla Izraela"
"Ja go wysłuchuję i Ja nań spoglądam"
"Mnie zawdzięcza swój owoc".


W cieniu mego Boga, czy raczej w świetle Jego Obecności czuję się wysłuchana i czuję na sobie Jego miłujący wzrok. Żeby doświadczyć wysłuchania i spoglądania, trzeba zbliżyć się do Boga, wypowiedzieć Mu siebie i pozwolić Bogu patrzeć stwarzająco na siebie.
A wtedy nie zrodzi się żadna inna odpowiedź, jak tylko: będę miłował całym sercem... bo to jest rdzeń i smak mego życia orzeźwionego rosą łaski.

czwartek, 15 marca 2012

15 III, był niemy

Jezus wyrzucał złego ducha, który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić... Łk 11,14-23

Niemy to ktoś, kto nie może dać odpowiedzi.
We mnie też bywa niemota, kiedy nie potrafię udzielić Bogu swoim życiem właściwej odpowiedzi.

Miałam niedawno zdarzenie, że ktoś nie zechciał dać mi odpowiedzi na postawione proste pytanie. Zabolało, bo to była osoba mi bliska. Poczułam się, jakby odwróciła się do mnie plecami, a przecież spodziewałam się przyjaznej reakcji.
Jednak po tym wydarzeniu, dziś mogę sobie bardziej uświadomić, jak Boga może ranić moja krnąbrność i moje milczenie. Całe I czytanie Jr 7,23-28 o tym mówi, a kończy się tak: «To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust».

Jezu, palcem Bożym = Duchem Świętym, otwieraj moje serce, moje uszy i moje usta, moje wybory.

środa, 14 marca 2012

14 III, wypełnienie

„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić". Mt 5,17-19

Wypełnić... List do Rzymian powie, że "wypełnieniem Prawa jest miłość" (Rz 13,9n).
Czasem się "czepiam" prawa i szukam w nim potwierdzenia. Ale ono nie wypełni ani serca ani postaw. Wypełni tylko miłość. Miłość jak matka ogarnia prawo, liczy się z nim, ale jest od niego większa. :)

wtorek, 13 marca 2012

13 III, miara bliskości z Jezusem

Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”
Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy..."
Mt 18,21-35

Podobało mi się, jak ktoś powiedział, że przebaczenie jest pierwszym dowodem na to, czy ktoś posiada choć iskierkę Ducha Jezusowego.
Łatwość przebaczania "z serca" to jest miara mojej bliskości z Jezusem.

***
Trochę lektury z dzisiejszej godziny czytań, z Kazania św. Piotra Chryzologa, biskupa:
Istnieją trzy rzeczy, bracia, na których stoi wiara, wspiera się pobożność i trwa cnota. Są to: modlitwa, post i uczynki miłosierdzia. To, o co kołata modlitwa, zjednywa post, a osiąga miłosierdzie. Modlitwa, uczynki miłosierdzia i post - te trzy rzeczy stanowią jedno i dają sobie wzajemnie życie.
Duszą bowiem modlitwy jest post, a życiem postu miłosierdzie. Niech ich nikt nie rozłącza, gdyż nie znają podziału. Jeśli ktoś ma tylko jedno z nich lub nie posiada wszystkich razem, ten nic nie ma. Kto się więc modli, niech pości, a kto pości, niech spełnia uczynki miłosierdzia, niech wysłucha proszącego, który chce być słyszany. W ten sposób otwiera dla siebie uszy Boga, który nigdy się nie zamyka na głos błagającego.
Niech rozumie post ten, kto pości. Niech dostrzega głodnego ten, kto pragnie, aby Bóg widział, że on też łaknie. Miłosierdzie okazuje ten, co sam spodziewa się miłosierdzia. Kto szuka życzliwości, niech ją sam praktykuje. Każdy, kto pragnie otrzymywać, niech sam daje. Bezwstydnym niegodziwcem jest ten, który innym odmawia tego, o co sam prosi dla siebie.
Człowieku, niechże miłosierdzie będzie twoją naturą! Wtedy i ty dostąpisz miłosierdzia tak, jak tego pragniesz, ile tylko pragniesz i tak szybko, jak tylko pragniesz. Bądźże w taki sam sposób miłosierny dla innych...

poniedziałek, 12 marca 2012

12 III, gniewie mój, o co chodzi?

Pełen gniewu [Naaman] zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: „Mój ojcze, gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał?... 2 Krl 5,1-15a

...Na słowa [Jezusa] wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go... Łk 4,24-30

Dzisiejsze Słowo medytuję pod znakiem gniewu.
Co za tym gniewem się mieści? Myślę, że niespełnione oczekiwania.
Poddanie się takiemu gniewowi zamyka drogę do uzdrowienia, do przyjęcia zbawienia, wyrzuca Jezusa z życia.
Mi też nie jest obcy gniew. Jest to uczucie głęboko ludzkie. I dobrze, bo przez nie też Bóg przemówić potrafi. Katechizm mówi, że uczucia są neutralne, ale postępowanie według nich podlega ocenie moralnej.
Gdy rodzi się we mnie gniew, to bardzo dobry moment, by zapytać co on mi chce powiedzieć. On niesie konkretne przesłanie ze sobą. Jeśli niesie ze sobą frustrację niespełnionych oczekiwań, to jest to zbawienny moment do nawrócenia.

niedziela, 11 marca 2012

11 III, walka o mnie

Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska”. J 2,13-25

Oczyszczenie świątyni bardzo mi się łączy w sercu z ewangelią o Samarytance (J 4, 4-42). Samarytanka jest czytana w tych kościołach, gdzie są katechumeni. W katedrze szczecińskiej dziewięcioro dorosłych przygotowuje się do chrztu na Paschę, więc była dziś Samarytanka.
W oczyszczeniu świątyni widzę gorliwość Jezusa o czystość wnętrza, o czystość też serca ludzkiego, mojego serca. Jeśli we mnie coś jest dla Pana, to ma być dla Pana. Jeśli jestem konsekrowana, to nie ma być we mnie miejsca na kupczenie ze światem... A jeśli jest, to On chce to powywracać. I różnymi wydarzeniami to czyni. I dobrze, bo wiem, że Mu na mnie zależy.
A w perykopie przy studni mocno usłyszałam Jego słowo: "Daj mi pić". On pragnie mojej wiary, mego zaufania, mej miłości. On założył we mnie swe Źródło i choć ma prawo do tej miłości, On o nią prosi...
Tak, mój Panie, proszę, napij się ze mnie, napij się mnie.

sobota, 10 marca 2012

10 III, Twoje - moje; moje - Twoje

Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich.
[...]
Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy...
Łk 15,1-3.11-32

Zauważyłam dziś, że ojciec z przypowieści podzielił majątek "między nich". Więc i starszemu przydzielił jego część.
Tym bardziej wymówka, że nie dostał koźlęcia dla zabawy z przyjaciółmi, nie wydaje się realna.
Życie jak najemnika, życie bez radości, życie nie widzące daru, jest smutne. A przecież "wszystko moje do Ciebie należy".
Ojcze mój, karmię się dziś tym słowem. Cieszę się dziś tym słowem. Cieszę się też tym, że i ja przynależę do Ciebie. Po prostu odpoczywam dziś w tym Twoim słowie: "moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy".

piątek, 9 marca 2012

9 III, nie odrzucaj Mnie

...Jezus im rzekł: „Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: «Kamień, który odrzucili budujący, ten stał się kamieniem węgielnym. Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach». Mt 21,33-43.45-46

Dzisiejsze Słowo mówi do mnie tak:
Nie odrzucaj w sobie swoich trudności. Wspomnij cuda, które w twoim życiu już Pan zdziałał. Pan SPRAWIA, że to czego chcesz się pozbyć (jak bracia Józefa) staje się twoim miejscem owocowania i błogosławieństwa dla braci.

Jezu, ufam Tobie.

czwartek, 8 marca 2012

8 III, Bóg zna mnie z imienia

„Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz..." Łk 16, 19-31

Imieniem Łazarz...
Bóg zna mnie z imienia. Zna każdą moją troskę, każdy mój wrzód. Ja też znam Go z imienia! JEST, KTÓRY JEST. Skoro jest i jest miłosierny, ufam Mu.
Pragnę więc błogosławieństwa, tego z I czytania (Jr 17,5-10):
Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją!
Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą,
co swe korzenie puszcza ku strumieniowi.
Nie obawia się, skoro przyjdzie upał,
bo utrzyma zielone liście.
Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju
i nie przestaje wydawać owoców.

środa, 7 marca 2012

7 III, na "wzór" Jezusa

...Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. Mt 20,17-28

"Na wzór Syna Człowieczego"...
Kiedyś studiowałam matematykę. Ile radości sprawiało odkrycie wzoru, według którego można już było rozwiązać szereg zadań z pewnego obszaru.
Może miłość do matematyki sprawiła, że dzisiaj właśnie na tym słowie "wzór" się zatrzymałam. :)
W formacji się mówi, że Chrystus ma być naszą formą, w pewnym sensie takim wzorem, według którego mamy kształtować swoje działania, swoje myślenie. Nie mogę jednak podejść do tego zewnętrznie, ten "wzór" nie działa w sposób mechaniczny...
"Na wzór" Jezusa, to znaczy mając Jego postawę i Jego uczucia wobec ludzi i wobec Ojca. Inaczej wszystko do kitu, bo jak pisze św. Jan od Krzyża "nawet szatan potrafi trochę pocierpieć dla wywyższenia się".

***
Trochę lektury. Vita Consecrata, nr 65:
Głównym celem procesu formacyjnego jest przygotowanie człowieka do całkowitego poświęcenia się Bogu przez naśladowanie Chrystusa w służbie misji. Odpowiedzieć „tak” na Boże powołanie i osobiście troszczyć się o rozwój własnego powołania — oto niezbywalna powinność każdego powołanego, który musi otworzyć przestrzeń swojego życia na działanie Ducha Świętego i ofiarnie zaangażować się w proces formacyjny, przyjmując z wiarą pomoc ludzi, których daje mu Bóg i Kościół.
Formacja musi zatem docierać głęboko do wnętrza osoby, tak aby każda jej postawa i czyn, zarówno w doniosłych momentach życia, jak i w codziennych okolicznościach, ujawniała jej całkowitą i radosną przynależność do Boga. Zważywszy, że ideałem życia konsekrowanego jest upodobnienie się do Pana Jezusa i do Jego całkowitej ofiary z siebie, cała formacja powinna zmierzać przede wszystkim do osiągnięcia tego celu. Ma to być proces stopniowego przyswajania sobie myśli i uczuć Chrystusa ku Ojcu.

wtorek, 6 marca 2012

6 III, braćmi jesteśmy

... a wy wszyscy braćmi jesteście. Mt 23,1-12

Komentarzem do dzisiejszego Słowa jest dla mnie Orędzie Benedykta XVI na wielki post 2012. Cały tekst można znaleźć tu:
http://www.vatican.va/holy_father/benedict_xvi/messages/lent/documents/hf_ben-xvi_mes_20111103_lent-2012_pl.html

A kilka zdań zacytuję:
Także dzisiaj Bóg nas prosi, abyśmy byli «stróżami» naszych braci (por. Rdz 4, 9), abyśmy tworzyli relacje nacechowane wzajemną troskliwością, zabieganiem o dobro drugiego i o jego pełne dobro. Wielkie przykazanie miłości bliźniego nakazuje i apeluje, by mieć świadomość, że jest się odpowiedzialnym za tego, kto tak jak ja jest stworzeniem i dzieckiem Bożym: fakt, że jesteśmy braćmi w człowieczeństwie, a często także w wierze, winien nas skłaniać do dostrzegania w bliźnim prawdziwego alter ego, nieskończenie umiłowanego przez Pana. Jeżeli zaprawiamy się w tym braterskim patrzeniu, wówczas solidarność, sprawiedliwość, a także miłosierdzie i współczucie w naturalny sposób rodzą się w naszym sercu. Sługa Boży Paweł VI twierdził, że współczesny świat cierpi przede wszystkim z powodu braku braterstwa: «Ludzkość jest ciężko chora. Przyczyną tej choroby jest nie tylko zmniejszenie się zasobów naturalnych i ich chciwe zgromadzenie przez niewielu, ile raczej rozkład braterskiej więzi zarówno między ludźmi, jak i między narodami».
[...]
Niestety, wciąż istnieje pokusa, by się nie angażować, tłumić Ducha, odmawiać «wykorzystywania talentów», które nam zostały dane dla naszego dobra i dobra bliźniego.

poniedziałek, 5 marca 2012

5 III, miarą dobrą

"Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. [...] Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie". Łk 6,36-38

Miarą dobrą...
Kiedyś w dzieciństwie zbierałam w ogrodzie dziadków porzeczki i potem je sprzedawałam pod domem w mieście. Pamiętam, że rodzice uczyli mnie, bym pakując miarę wymierzoną zawsze dodawała do paczki jeszcze garść porzeczek. Pamiętam, że cieszyło mnie dokładanie tej garści... i pamiętam, że cieszyło to i kupujących.
Sama też mam doświadczenie daru niezasłużonego.
Nawet tu w Szczecinie, w pierwszych miesiącach pobytu zaraz ktoś (Paciorek :) nieznany wtedy mi jeszcze, przywiózł worki różnych jarzyn. Wiele dobra tego materialnego a ile tego duchowego dostaję gratis!
Chcę tak kochać, chcę dawać siebie miarą dobrą, chcę obdarować człowieka darem miłości bezwarunkowej. Jak mój Ojciec. Dlatego, że mój Ojciec. Dlatego i ja.

niedziela, 4 marca 2012

4 III, zaproszenie na szczyt

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Mk 9,2-10

Idąc szczerze za Jezusem doświadczamy drogi zarówno przez szczyt Moria jak i przez szczyt Taboru. Wiąże się to jednak z bardzo konkretnym zaproszeniem na konkretny szczyt, na szczyt nieoszczędzania siebie w miłości (o. Pelanowski).
Jezus zaprasza bardzo osobiście. I On idzie z nami, i On na nas TAM czeka.
Słyszysz wezwanie? Ja słyszę. I chcę odpowiedzieć całą sobą.

sobota, 3 marca 2012

3 III, doskonałość miłości

„Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. [...] Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski”. Mt 5,43-48

Doskonałość. Jak ją rozumiemy? Jako perfekcjonizm, bezbłędność, supermenizm itp... Nie o to chodzi w Ewangelii. Tu chodzi o miłość. O miłość, która się daje mimo wszystko. Bezinteresowna. Nie licząca na zapłatę.

Niby nic, a na małym dziś spotkaniu z pewną żoną i matką, usłyszałam jej świadectwo o podejściu do syna, który przez swoje postępowanie sprawia bój jej sercu. Ona dalej go kocha i modli się za niego. Nie zdołałam ukryć łez. Wzruszyłam się. Zrozumiałam, co Pan chce mi powiedzieć. Bo ja się zamartwiam i myślę sobie, że kiepska ze mnie przełożona, gdy nie układa się we wspólnocie jakbym chciała.
Zrozumiałam, że nie będzie układać się według mojej myśli. Nie o to chodzi. Chodzi TYLKO o to, BYM KOCHAŁA, jak ta matka, bym kochała bardziej, jak Ojciec Niebieski.

Więc wciąż postnie, głodnam Ducha, wołam nieustannie do Pana.

piątek, 2 marca 2012

2 III, bardziej...

Jezus powiedział do swoich uczniów:
"Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego"...
Mt 5,20-26

... nie wejdę, gdyby nie Twoje Miłosierdzie...
Wołam więc dziś z psalmistą:
"dusza moja oczekuje Pana
bardziej niż strażnicy poranka" Ps 130.

czwartek, 1 marca 2012

1 III, lek na spasowanie

„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.
[...] wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to co dobre tym, którzy Go proszą.
Mt 7,7-12

Cieszę się, że akurat dziś padają te słowa o wysłuchaniu modlitw. Są dla mnie lekiem na spasowanie. Mija pierwszy tydzień postu, postanowień i widzę swoją nędzę.
Wołam o cierpliwość, łagodność, empatię, zrozumienie, wołam o te dary dla mego serca, jestem ich głodna... Widzę, jak mimo dobrych intencji nie potrafię dać dobrego daru, ciągle czegoś brakuje.
Jezus zapewnia, że Ojciec da to co dobre..., proszę więc o Jego Ducha, o Jego Miłość, proszę o ten Pokarm codzienny, bez którego nic.