... A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: «Jak wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?» ... (J 11, 45-57)
Miałyśmy dziś dzień skupienia. Poprosiłam pewnego kapucyna o Eucharystię z homilią. Bardzo mnie dotknęło to, co powiedział i chcę to sobie zanotować. A przy okazji podzielić się.
1. Czyżby nie miał przyjść na święto? Dużo tych świąt już w życiu było. Tak jak dużo pasch było przed tą wyjątkową paschą Jezusa... Bez Jezusa, bez Jego przejścia kolejne byłyby wciąż tylko przypominaniem wyjścia z Egiptu.
A moje świętowanie będzie jakie? Czy będzie na tych świętach Jezus? Czy ja będę w te święta z Nim?
2. Jeśli Jezus będzie w tych świętach, to może wiele się wydarzyć... Też w moim życiu.
Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków?. Faryzeusze widzą dobro, widzą znaki, jakie Jezus czyni. I co? Czy dobro będzie nagrodzone? Przeciwnie - w nich narasta decyzja na zabicie Jezusa.
Czy ja spodziewam się, że dobro, które czynię, będzie zawsze przyjęte z aplauzem? Z zauważeniem, z podziękowaniem. Czy biorę pod uwagę to, że za dobro mnie skrytykują, wyśmieją, ukarają....?
Co więcej, decyzja na zabicie Jezusa pociąga za sobą decyzję na zabicie Łazarza - przyjaciela Jezusa. Tak to jest być Jego przyjacielem...
3. «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod rozwagę, że lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród». Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo...
W tym miejscu rozłożyło mnie na łopatki (duchowe :). A więc zbiera się grupa osób, z całą złością i nienawiścią do Jezusa i w tym gronie ktoś wypowiada proroctwo (coś od Boga). A więc to nie oni tworzą historię... choć też taką z własnymi projektami, ale to Bóg też wykorzystując ich tworzy historię zbawienia!
Czasem Bóg przemówi i w moim życiu przez tych, z których ust nie spodziewam się niczego dobrego...
Proszę więc Ducha, by mnie prowadził, otwierał moje oczy, uszy, serce na OBECNOŚĆ TEGO, którego imię: JAM JEST.