Teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i w ten sposób jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem, w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości. (Ef 2, 13-16)
Ten tekst św. Pawła z Listu do Efezjan przyszedł do mnie (do Kościoła) dziś podczas jutrzni. Nie bardzo mam wyostrzoną percepcję w ostatnim czasie, ale dochodziły mnie informacje o tym, co dzieje się w Polsce. Wiem jedno, że ja potrzebuję Miłosierdzia Bożego i dlatego staję z tymi moimi siostrami, które bolą, krzyczą i plują wobec Jezusa i mówię Mu, że potrzebujemy pojednania w nas, w głębi naszej, z Tobą, naszym Oblubieńcem, Zbawcą i Panem.
Przez ostatnie dni, właściwie od poniedziałku 19 X leżałam złożona gorączką covidową, która świdrowała ciało, od 38,5 skakała do 39,9... Bardzo trudne to świństwo do wyrzucenia z człowieka. Głowa mnie jeszcze rypie, a siły wracają jak zza morza... Jednak jestem dobrej myśli. Współczuję każdemu dotkniętemu chorobą, zwłaszcza samotnym... Modlę się jak potrafię.