„Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku?... (Mk 4,21-25)
Te słowa mnie dziś nawracają. Są jak miecz obosieczny oceniający me serce i wydarzenie posługi, w którym brałam udział. Dziś właśnie wróciłam do Krakowa z s. Marzeną, z którą prowadziłyśmy dla jednej ze wspólnot zakonnych warsztaty liturgiczne nt. Liturgii Godzin.
Zostało nam dane w charyzmacie umiłowanie Liturgii i posługa wokół niej... Nie robiłyśmy tam nic innego, jak służyłyśmy charyzmatem naszego Zgromadzenia.
Nie spodziewałam się, że starsze wspólnoty będą prosić nas z taką posługą. Dziś widzę w tym palec Boży.
A dzisiejsze Słowo rąbnęło mną ku nawróceniu: skoro dostałaś - dawaj! Dawaj, nie marudź!
czwartek, 31 stycznia 2019
niedziela, 27 stycznia 2019
27 I, przyjmuję Słowo DZIŚ
... Rozwinąwszy księgę natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. (Łk 1,1-4;4,14-21)
Próbuję słuchać tych słów w klimacie zwiastowania... Już tłumaczę, co to dla mnie znaczy:
Nie czuję się jakoś najlepiej, doświadczam niemocy, niechęci, czy też bezsilności. Więc odnajduję się w tym Słowie właśnie w ślepocie, ucisku, uwięzieniu... A Jezus głosi dobrą nowinę i przejrzenie, i uwolnienie... Jezus mówi, że dziś spełniają się te słowa, które słyszę. Wiem, że podczas Eucharystii są one Jego Słowem i takąż moc mają, jak wówczas w Nazarecie.
W Nazarecie :). W Nazarecie Maryja usłyszała Słowo i dała Mu wiarę, przyjęła Je. Jakkolwiek czuła się wówczas, to powiedziała: "niech mi się stanie według Twego Słowa".
Właśnie na tym polega dziś moja wiara, że czując się niezaciekawie, odpowiadam na usłyszane Słowo: "niech mi się stanie według tego Słowa", niech dobra nowina odbije się jak w lustrze w moim życiu.
Utkwione mam oczy w Nim. Dziękuję za niemoc i przyjmuję łaskę. Niech się stanie według Twego Słowa.
Próbuję słuchać tych słów w klimacie zwiastowania... Już tłumaczę, co to dla mnie znaczy:
Nie czuję się jakoś najlepiej, doświadczam niemocy, niechęci, czy też bezsilności. Więc odnajduję się w tym Słowie właśnie w ślepocie, ucisku, uwięzieniu... A Jezus głosi dobrą nowinę i przejrzenie, i uwolnienie... Jezus mówi, że dziś spełniają się te słowa, które słyszę. Wiem, że podczas Eucharystii są one Jego Słowem i takąż moc mają, jak wówczas w Nazarecie.
W Nazarecie :). W Nazarecie Maryja usłyszała Słowo i dała Mu wiarę, przyjęła Je. Jakkolwiek czuła się wówczas, to powiedziała: "niech mi się stanie według Twego Słowa".
Właśnie na tym polega dziś moja wiara, że czując się niezaciekawie, odpowiadam na usłyszane Słowo: "niech mi się stanie według tego Słowa", niech dobra nowina odbije się jak w lustrze w moim życiu.
Utkwione mam oczy w Nim. Dziękuję za niemoc i przyjmuję łaskę. Niech się stanie według Twego Słowa.
sobota, 26 stycznia 2019
26 I, do umiłowanego dziecka
... Łaska, miłosierdzie, pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego Pana. Dziękuję Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem, gdy zachowuję nieprzerwaną pamięć o tobie w moich modlitwach. W nocy i we dnie pragnę cię zobaczyć, pomny na twoje łzy, by napełniła mnie radość na wspomnienie wiary bez obłudy, jaka jest w tobie; ona to zamieszkała pierwej w twej babce Lois i w twej matce Eunice, a pewien jestem, że mieszka i w tobie... (2 Tm 1,1-8)
Św. Paweł list, który cytuję, pisze do "Tymoteusza, swego umiłowanego dziecka". Wzrusza mnie ta czułość Pawłowa. Wzrusza, kiedy pisze o pragnieniu spotkania, kiedy wspomina historie rodzinne adresata. Jak ważne są nasze relacje! I te rodzinne i te duchowe więzi!
Każdy ma komu powiedzieć i życzyć "łaski, miłosierdzia i pokoju", jak również każdy ma za co dziękować Bogu w swojej historii.
A wdzięczność czyni cuda. Wdzięczność Bogu za wszystko, z zaufaniem Mu we wszystkim, jest jak petarda. A trzeba przyznać, że wiara i zaufanie są aktem woli (jak i wdzięczność), a nie jakimś uczuciowym doświadczeniem. Ta świadomość pomaga w sytuacjach trudniejszych... I niech pomaga.
Św. Paweł list, który cytuję, pisze do "Tymoteusza, swego umiłowanego dziecka". Wzrusza mnie ta czułość Pawłowa. Wzrusza, kiedy pisze o pragnieniu spotkania, kiedy wspomina historie rodzinne adresata. Jak ważne są nasze relacje! I te rodzinne i te duchowe więzi!
Każdy ma komu powiedzieć i życzyć "łaski, miłosierdzia i pokoju", jak również każdy ma za co dziękować Bogu w swojej historii.
A wdzięczność czyni cuda. Wdzięczność Bogu za wszystko, z zaufaniem Mu we wszystkim, jest jak petarda. A trzeba przyznać, że wiara i zaufanie są aktem woli (jak i wdzięczność), a nie jakimś uczuciowym doświadczeniem. Ta świadomość pomaga w sytuacjach trudniejszych... I niech pomaga.
niedziela, 13 stycznia 2019
13 I, umiłowany/a
Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. (Łk 3,21-22)
Dziś na modlitwie osobistej nie robiłam ze swej strony nic innego, jak odwracałam pewien kierunek: żeby nie patrzeć na siebie poprzez to, co robiłam czy robię, ale by patrzeć na siebie poprzez to, co otrzymałam w chrzcie świętym. Mówi o tym II czytanie:
Kiedy siedziałam sobie na adoracji przy tabernakulum, to w tym ciemnym dziś dniu przebiło się słońce i przez dłuższą chwilę przez okno wpadł promień światła i ogrzał mi ucho i oświetlił twarz. Symboliczne... ? :) Dla tego kto zauważy!, bo można tego nie zauważyć, jak wiele innych drobnych i dobrych szczegółów dnia..., bo jak potwierdza dziś zasłyszany tekst:
A dla moich towarzyszy drogi moje słówko, które kiedyś w dniu Chrztu Pańskiego napisałam:
***
Jeszcze jeden cytacik na dziś:
Większość ptaków została stworzona do latania. Chodzenie po ziemi jest dla nich ograniczeniem możliwości latania, a nie na odwrót. (...) Ty natomiast zostałeś stworzony do tego, żeby być kochanym, a więc to nie miłość ciebie ogranicza, tylko jej brak. (William Paul Young, z książki Chata)
Dziś na modlitwie osobistej nie robiłam ze swej strony nic innego, jak odwracałam pewien kierunek: żeby nie patrzeć na siebie poprzez to, co robiłam czy robię, ale by patrzeć na siebie poprzez to, co otrzymałam w chrzcie świętym. Mówi o tym II czytanie:
Gdy ukazała się dobroć i miłość zbawiciela naszego, Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego. (Tt 2, 11-14; 3, 4-7)Chodzi o to, by żyć doświadczeniem miłości Boga, a jeśli doświadczenie czasem zaciera się, to żyć wiarą w miłość Boga. Wiarą, że jestem Jego dzieckiem (i dziedzicem!), że jestem umiłowana i że On złożył we mnie swoje postanowienia (to jest inne tłumaczenie sformułowania "ma upodobanie"). Jakie postanowienia złożył? Bym umiłowana - miłowała!
Kiedy siedziałam sobie na adoracji przy tabernakulum, to w tym ciemnym dziś dniu przebiło się słońce i przez dłuższą chwilę przez okno wpadł promień światła i ogrzał mi ucho i oświetlił twarz. Symboliczne... ? :) Dla tego kto zauważy!, bo można tego nie zauważyć, jak wiele innych drobnych i dobrych szczegółów dnia..., bo jak potwierdza dziś zasłyszany tekst:
Ziemia jest pełna nieba, A każdy zwykły krzew płonie Bogiem, Ale tylko ci, którzy widzą, zdejmują sandały; Reszta siada i zrywa jagody. (Elizabeth Barrett Browning)Boże mój, Ojcze mój, dziękuję! Jestem, bo JESTEŚ.
A dla moich towarzyszy drogi moje słówko, które kiedyś w dniu Chrztu Pańskiego napisałam:
Tyś UMIŁOWANY(A)!Fot. Niepozorna chrzcielnica jest dla każdego z nas namacalnym miejscem faktu umiłowania!
- ja dziś tylko cytuję -
Ojca głos
niech w twych uszach zamieszka,
Duch niech przeniknie do serca
i rozgości się w nim
SYNowsko
na zawsze!
***
Jeszcze jeden cytacik na dziś:
Większość ptaków została stworzona do latania. Chodzenie po ziemi jest dla nich ograniczeniem możliwości latania, a nie na odwrót. (...) Ty natomiast zostałeś stworzony do tego, żeby być kochanym, a więc to nie miłość ciebie ogranicza, tylko jej brak. (William Paul Young, z książki Chata)
piątek, 11 stycznia 2019
11 I, zwycięstwo
Kto zwycięża świat,
jeśli nie ten, kto wierzy,
że Jezus jest Synem Bożym?
[...] A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia... (1 J 5,5-13)
Bóg dał nam Syna - dał Jezusa. A z Nim dał nam życie. A skoro przyjmujemy Go w sakramentach, to mamy życie.
Mam życie - mam Jego synowskiego Ducha w sobie. A czemu czasem tak żyję, jakbym o wszystko musiała zadbać sama?! Nie myślę teraz o obowiązkach codziennego życia, ale o samym darze życia. Myślę o miłości, która we mnie jest, a którą czasem chowam pod korcem... Dlaczego?
Jest dziś mowa, już w pierwszym zdaniu, o zwycięstwie. Skoro o zwycięstwie, to i o walce... Kochani Wszyscy Święci, módlcie się za nami, módlcie się za mną, wspomóżcie w walce duchowej zająć właściwe stanowisko i wejść w zwycięstwo Jezusa w nas, byśmy:
[...] A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia... (1 J 5,5-13)
Bóg dał nam Syna - dał Jezusa. A z Nim dał nam życie. A skoro przyjmujemy Go w sakramentach, to mamy życie.
Mam życie - mam Jego synowskiego Ducha w sobie. A czemu czasem tak żyję, jakbym o wszystko musiała zadbać sama?! Nie myślę teraz o obowiązkach codziennego życia, ale o samym darze życia. Myślę o miłości, która we mnie jest, a którą czasem chowam pod korcem... Dlaczego?
Jest dziś mowa, już w pierwszym zdaniu, o zwycięstwie. Skoro o zwycięstwie, to i o walce... Kochani Wszyscy Święci, módlcie się za nami, módlcie się za mną, wspomóżcie w walce duchowej zająć właściwe stanowisko i wejść w zwycięstwo Jezusa w nas, byśmy:
w każdym położeniu mieli wiarę jako tarczę, dzięki której zdołamy zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Byśmy mieli też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności byśmy modlili się w Duchu! (por. Ef 6,16-18)Fot. zbroja zwycięska? - wolę raczej zbroję duchową
czwartek, 10 stycznia 2019
10 I, życie od Niego
... i każdy miłujący Tego, który dał życie,
miłuje również tego,
który życie od Niego otrzymał... (1 J 4,19-5,4)
Bardzo mocne zrobił na mnie wrażenie widziany dziś filmik. Jest po rosyjsku, ale chyba każdy zrozumie o co chodzi.
Zamieszczam dzięki życzliwości i pomocy Leszka.
Bardzo mocne zrobił na mnie wrażenie widziany dziś filmik. Jest po rosyjsku, ale chyba każdy zrozumie o co chodzi.
Zamieszczam dzięki życzliwości i pomocy Leszka.
wtorek, 8 stycznia 2019
8 I, znasz?
Kto nie miłuje, nie zna Boga,
bo Bóg jest miłością. (1 J 4,7-10)
Znam Go czy nie znam?
Troszkę znam (bo troszkę miłuję) i duuużo nie znam (bo więcej jeszcze nie miłuję tak, jakbym mogła...). To jest jak ryzyko wejścia nie nieznane... Ryzyko drogi.
bo Bóg jest miłością. (1 J 4,7-10)
Znam Go czy nie znam?
Troszkę znam (bo troszkę miłuję) i duuużo nie znam (bo więcej jeszcze nie miłuję tak, jakbym mogła...). To jest jak ryzyko wejścia nie nieznane... Ryzyko drogi.
poniedziałek, 7 stycznia 2019
7 I, serdeczna wymiana
Najmilsi: O co prosić będziemy, otrzymamy od Boga, ponieważ zachowujemy Jego i czynimy to, co się Jemu podoba... (1 J 3,22)
Co do pierwszej sprawy - otrzymywania - to przypomniało mi się wydarzenie z o. Pio. Poprosił go pewien niewidomy człowiek, by w jego imieniu poprosił Boga o wzrok w jednym oku. I został uzdrowiony. O. Pio zapytał go, czemu tylko o jedno oko poprosił, uzdrowienie mógł otrzymać na dwoje oczu, ale skoro prosił o jedno...
Zawężamy Boże obdarowania, nie prosząc z serca, nie prosząc na full...
Druga sprawa, to czy czynimy to, co Bogu się podoba?
Czy zastanawiamy się nad tym, co w ogóle czynimy? Taki codzienny rachunek sumienia - z pytaniem: czy współpracowałam dziś z Bogiem, czy zauważyłam łaskę i czy zauważyłam to, do czego Bóg mnie dziś zapraszał?
Im więcej współpracy z Nim - takiej wewnętrznej - tym prościej wygląda moja modlitwa. Staje się po prostu serdeczną wymianą.
Co do pierwszej sprawy - otrzymywania - to przypomniało mi się wydarzenie z o. Pio. Poprosił go pewien niewidomy człowiek, by w jego imieniu poprosił Boga o wzrok w jednym oku. I został uzdrowiony. O. Pio zapytał go, czemu tylko o jedno oko poprosił, uzdrowienie mógł otrzymać na dwoje oczu, ale skoro prosił o jedno...
Zawężamy Boże obdarowania, nie prosząc z serca, nie prosząc na full...
Druga sprawa, to czy czynimy to, co Bogu się podoba?
Czy zastanawiamy się nad tym, co w ogóle czynimy? Taki codzienny rachunek sumienia - z pytaniem: czy współpracowałam dziś z Bogiem, czy zauważyłam łaskę i czy zauważyłam to, do czego Bóg mnie dziś zapraszał?
Im więcej współpracy z Nim - takiej wewnętrznej - tym prościej wygląda moja modlitwa. Staje się po prostu serdeczną wymianą.
niedziela, 6 stycznia 2019
6 I, powstań i świeć
Powstań, świeć, Jeruzalem, bo przyszło twe światło
i chwała Pana rozbłyska nad tobą.
Bo oto ciemność okrywa ziemię
i gęsty mrok spowija ludy,
a ponad tobą jaśnieje Pan
i Jego chwała jawi się nad tobą.
I pójdą narody do twojego światła,
królowie do blasku twojego wschodu... (Iz 60,1-6)
i chwała Pana rozbłyska nad tobą.
Bo oto ciemność okrywa ziemię
i gęsty mrok spowija ludy,
a ponad tobą jaśnieje Pan
i Jego chwała jawi się nad tobą.
I pójdą narody do twojego światła,
królowie do blasku twojego wschodu... (Iz 60,1-6)
To słowo jest o każdym chrześcijaninie! Jest to wezwanie do powstania z gnuśności, do powstania z przeciętności, do powstania z niechęci, z narzekania itp... Choć jest ciemność dokoła, to jednak prawdą jest, że Pan jaśnieje nad chrześcijaninem. Chrześcijanin nigdy nie jest sam. Może dokopać się do Ducha Świętego, którego otrzymał i pozwolić, by zajaśniał wschód (by zajaśniał Pan Zmartwychwstały) w jego codzienności.
Bóg chce dziś objawiać się przez nas w tym świecie.
Fot. Aniołem to ja nie jestem :) ale czasem wykonuję anielską robotę ;)
Fot. Aniołem to ja nie jestem :) ale czasem wykonuję anielską robotę ;)
sobota, 5 stycznia 2019
5 I, dotyk Jezusa - święcenia biskupie
Uczestniczyłam dziś w Liturgii święceń biskupich. Sakrę biskupią otrzymał bp Janusz Mastalski. Kiedyś, przed laty był rektorem kościoła św. Marka. Chyba nigdy nie pomyślałam, że może zostać biskupem... Pamiętam jednak, że wówczas ceniłam jego homilie i podsłuchiwałam je na emporze kościoła. Ale Bóg ma swoje zamiary i przeprowadza swoje plany co do osób i zadań. Poszłam dziś na Wawel, by pomodlić się za biskupa Janusza.
W trakcie święceń urzekł mnie gest położenia na głowie wyświęcanego biskupa księgi Ewangelii. Usłyszałam w komentarzu, że gest ten wyraża symbolicznie dotyk samego Jezusa. W tym samym czasie była zanoszona przez biskupa-celebransa modlitwa święceń, której fragment cytuję:
W trakcie święceń urzekł mnie gest położenia na głowie wyświęcanego biskupa księgi Ewangelii. Usłyszałam w komentarzu, że gest ten wyraża symbolicznie dotyk samego Jezusa. W tym samym czasie była zanoszona przez biskupa-celebransa modlitwa święceń, której fragment cytuję:
Teraz Boże, wylej na tego wybranego pochodzącą od Ciebie moc Ducha Świętego, który włada i kieruje, którego dałeś Twojemu umiłowanemu Synowi, Jezusowi Chrystusowi, On zaś dał Go świętym Apostołom, aby w różnych miejscach ustanowili Kościół, jako Twoją świątynię, na nieustanną cześć i chwałę Twojego Imienia.Fot. Trzeba powiększyć pierwsze zdjęcie, by zobaczyć pomiędzy lichtarzami, jak księga Ewangelii jest trzymana nad głową wyświęcanego biskupa Janusza. Zdjęcie zrobiłam "przez" konfesję św. Stanisława biskupa i męczennika, widać też, że "załapał się" na zdjęciu także relikwiarz św. Jana Pawła... Mój komentarz do obu zdjęć jest następujący: sukcesja apostolska jest tu wręcz namacalna.
Ojcze, który znasz serca, spraw, aby ten Twój sługa, którego wybrałeś na biskupa, kierował Twoim świętym ludem i nienagannie sprawował najwyższe kapłaństwo, służąc Tobie dniem i nocą.
Niech nieustannie wyjednuje Twoją łaskawość i składa dary Twojego Kościoła. Niech mocą Ducha posiada płynącą z najwyższego kapłaństwa władzę odpuszczania grzechów zgodnie z Twoim poleceniem. Niech rozdziela obowiązki według Twojej woli i niech rozwiązuje wszelkie więzy tą władzą, którą dałeś Apostołom.
Niech dzięki łagodności i czystości serca podoba się Tobie i składa miłe ofiary przez Twojego Syna, Jezusa Chrystusa, przez którego Tobie chwała i potęga, i cześć, z Duchem Świętym, w świętym Kościele, teraz i na wieki wieków.
5 I, życie
Taka jest wola Boża,
którą objawiono nam od początku,
abyśmy się wzajemnie miłowali.
Nie tak, jak Kain, który pochodził od Złego
i zabił swego brata.
A dlaczego go zabił?
Ponieważ czyny jego były złe,
brata zaś sprawiedliwe.
Nie dziwcie się, bracia, jeśli świat was nienawidzi.
My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia,
bo miłujemy braci,
kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci... (1 J 3,11-21)
Z jednej strony tak bardzo pragniemy i tęsknimy za miłością, z drugiej zaś tak bardzo często jesteśmy na nią po prostu zamknięci i jej nie wierzymy. Jest to jakaś nasza rana, która jest konsekwencją grzechu pierworodnego.
Patrzę często na Jezusa, któremu po śmierci jeszcze bok przebijają. Jakby mało było tego wszystkiego, co do śmierci doprowadziło... Jeszcze jakby chciano sprawdzić, jakie karty ma ukryte... A stamtąd, z tego 'ukrycia", z Jego Serca jeszcze wytrysnął dla nas zdrój zbawienia - krew i woda - na obmycie i ku nasyceniu.
Skoro Jezusa przyjmuję w Komunii dla każdego, to mieszka w moim wnętrzu, to znaczy, że jest we mnie woda żywa... woda, którą mogę się dzielić, bez obawy, że nie starczy, bez obawy, że ktoś wypije całość, bez obawy, że wyschnie... Jeśli tylko nie wyrzucę Jezusa z serca swego, będzie we mnie woda żywa. Będzie miłość. Będzie miłość bezinteresowna. Będzie życie.
***
Dobra lektura:
którą objawiono nam od początku,
abyśmy się wzajemnie miłowali.
Nie tak, jak Kain, który pochodził od Złego
i zabił swego brata.
A dlaczego go zabił?
Ponieważ czyny jego były złe,
brata zaś sprawiedliwe.
Nie dziwcie się, bracia, jeśli świat was nienawidzi.
My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia,
bo miłujemy braci,
kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci... (1 J 3,11-21)
Z jednej strony tak bardzo pragniemy i tęsknimy za miłością, z drugiej zaś tak bardzo często jesteśmy na nią po prostu zamknięci i jej nie wierzymy. Jest to jakaś nasza rana, która jest konsekwencją grzechu pierworodnego.
Patrzę często na Jezusa, któremu po śmierci jeszcze bok przebijają. Jakby mało było tego wszystkiego, co do śmierci doprowadziło... Jeszcze jakby chciano sprawdzić, jakie karty ma ukryte... A stamtąd, z tego 'ukrycia", z Jego Serca jeszcze wytrysnął dla nas zdrój zbawienia - krew i woda - na obmycie i ku nasyceniu.
Skoro Jezusa przyjmuję w Komunii dla każdego, to mieszka w moim wnętrzu, to znaczy, że jest we mnie woda żywa... woda, którą mogę się dzielić, bez obawy, że nie starczy, bez obawy, że ktoś wypije całość, bez obawy, że wyschnie... Jeśli tylko nie wyrzucę Jezusa z serca swego, będzie we mnie woda żywa. Będzie miłość. Będzie miłość bezinteresowna. Będzie życie.
***
Dobra lektura:
Któż z ludzi zdoła pojąć wszystkie skarby mądrości i wiedzy ukryte w Jezusie Chrystusie pod ubogą powłoką Jego ludzkiego ciała? Bo dla nas On, "będąc bogatym, stał się ubogim, aby nas ubóstwem swoim ubogacić". Przybrał nasze śmiertelne ciało, aby zniweczyć śmierć; ukazał się w poniżeniu, lecz nie utracił swoich bogactw, tylko odroczył ich posiadanie.[...]Albowiem po części tylko poznajemy, dopóki nie przyjdzie to, co jest doskonałe. Syn Boży, równy Ojcu, przyjął postać sługi i stał się podobny do ludzi, aby nam dać moc poznania tej doskonałości i uczynić nas na podobieństwo Boże. Jednorodzony Syn Boży stał się Synem Człowieczym, by synów ludzkich uczynić synami Boga. On, w ludzkim ciele sługa, w tym ciele służy tym, którzy są Jego sługami; czyni ich wolnymi, aby mogli oglądać Boga w postaci Bożej. [...] Jeszcze nie oglądamy Jednorodzonego Syna, który jest w łonie Ojca, lecz uczcijmy Oblubieńca wychodzącego ze swej komnaty. Jeszcze nie jesteśmy gotowi zasiąść do uczty naszego Ojca, lecz spoglądajmy na żłóbek naszego Pana, Jezusa Chrystusa. (św. Augustyn)
czwartek, 3 stycznia 2019
3 I, pochodzimy od Niego
Wiecie, że Bóg jest sprawiedliwy,
to uznajcie również, że każdy,
kto postępuje sprawiedliwie,
pochodzi od Niego.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec:
zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi:
i rzeczywiście nimi jesteśmy.
Świat zaś dlatego nas nie zna,
że nie poznał Jego... (1 J 2,29-3,6)
Jeśli doświadczamy w nas jakiegoś dobra, jakiegoś postępowania sprawiedliwego (=miłosiernego), to dzisiejsze Słowo objawia, że owo dobro pochodzi od Boga. Więcej... pochodzi od Niego przez nas! My pochodzimy od Niego. Może czasem niejeden z nas odszedł na tyle daleko, żeby mógł się obrócić (gr. metanoeite) i zobaczyć skąd wyszliśmy...
Taką możliwością - jakby skorzystaniem z "pociągu powrotnego" jest sakrament spowiedzi. Jest to "powtórny chrzest", czy lepiej powiedzieć "chrzest pracowity". Wiem co mówię, bo dziś doświadczyłam jakby zanurzenia w źródle łaski, źródle Miłości Boga...
Fot. Bożej miłości jest więcej niż wody w morzu :)
to uznajcie również, że każdy,
kto postępuje sprawiedliwie,
pochodzi od Niego.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec:
zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi:
i rzeczywiście nimi jesteśmy.
Świat zaś dlatego nas nie zna,
że nie poznał Jego... (1 J 2,29-3,6)
Jeśli doświadczamy w nas jakiegoś dobra, jakiegoś postępowania sprawiedliwego (=miłosiernego), to dzisiejsze Słowo objawia, że owo dobro pochodzi od Boga. Więcej... pochodzi od Niego przez nas! My pochodzimy od Niego. Może czasem niejeden z nas odszedł na tyle daleko, żeby mógł się obrócić (gr. metanoeite) i zobaczyć skąd wyszliśmy...
Taką możliwością - jakby skorzystaniem z "pociągu powrotnego" jest sakrament spowiedzi. Jest to "powtórny chrzest", czy lepiej powiedzieć "chrzest pracowity". Wiem co mówię, bo dziś doświadczyłam jakby zanurzenia w źródle łaski, źródle Miłości Boga...
Fot. Bożej miłości jest więcej niż wody w morzu :)
środa, 2 stycznia 2019
2 I, z większą ufnością w nowy rok
Powyższą modlitwą Kościół się modlił 31 grudnia. Byłam z siostrami na wspólnym wyjeździe, zostałyśmy zaproszone całą domową Wspólnotą - rzeczywiście mogłyśmy odpocząć, zobaczyć ładne rzeczy i spotkać pięknych ludzi. Zaczerpnęłyśmy siły z darów przemijających, jak mówi modlitwa. Z większą ufnością weszłyśmy w nowy rok. :)
Boże, Ty jesteś źródłem wszelkiego dobra i Ty je doprowadzasz do pełnego rozwoju, w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki dzięki Ci składamy za początek naszego zbawienia, i prosimy, abyśmy z radością zebrali Jego owoce. (modlitwa nad darami - mszał)
Modlitwa z dnia 1 stycznia, cytowana powyżej, pokazuje Boga jako źródło wszelkiego dobra. Słuchałam wczoraj trochę o. Szustaka. Życzył, byśmy w nowym roku mieli ciągle świadomość, że w Bogu - w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17,28)
Modlitwa ta mówi też o owocach. Abyśmy z radością zebrali owoce naszego zbawienia. Tego więc życzę sobie i każdej, i każdemu z Was: świadomości Obecności Boga, który jest początkiem każdego dobra w nas i wokół nas, oraz radości zbierania owoców zbawienia w każdym dniu naszego życia.
Fot. Piękna stara figura uśmiechniętej Bożej Rodzicielki w Pelplinie.
***
Dziś także jest obchodzony przeze mnie "dzień przyjaźni" ze względu na patronów dnia. Dziękowałam Bogu za Przyjaciół. Modlę się za nich. Modlę się też o święte przyjaźnie. Jest to dar i trzeba o niego prosić. Trzeba także przygotować się na jego przyjmowanie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)