czwartek, 31 grudnia 2015

31 XII, łaska po łasce

Przyszło do swojej własności, 
a swoi Go nie przyjęli. 
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, 
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, 
tym, którzy wierzą w imię Jego, 
którzy ani z krwi, 
ani z żądzy ciała, 
ani z woli męża, 
ale z Boga się narodzili. 
Słowo stało się ciałem 
i zamieszkało między nami.  (J 1,1-18)

Tę moc miłowania mamy nie z nas. Z Boga się narodzili ci, którzy wierzą w imię Jego, które jest Miłością.
Pytam dziś siebie: czy jestem narodzona z Boga? Jestem! Obiektywnie, jestem, przez chrzest, bierzmowanie, Eucharystię. Jestem Jego dzieckiem - to moja tożsamość - choć ciało, krew czy zmysły wcale mnie o tym nie przekonują. Przekonuje mnie jednak serce moje, które ma moc..., które pokonując przeciwności jak atleta biegnie, choć zasapane czasem walką z egoizmem, biegnie ku spełnieniu, ku wydaniu. Biegnie przez śmierć ku zmartwychwstaniu. Możliwe to jest dzięki temu, że zamieszkał między nami Jezus - Wcielony Syn Ojca. W Nim będąc doświadczam wciąż łaski po łasce...

Z radością i wdzięcznością życzę każdemu Czytelnikowi po łasce roku 2015 łaski 2016 r. :)
Pamiętając, że wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało, wierzmy mocno, że z rąk swych miłosiernych nas nie wypuści też w roku nadchodzącym!

Fot. z internetu

I coś ładnego jako prezent noworoczny.
Przepiękna piosenka na słowach Twardowskiego:
Nierówni potrzebują siebie

środa, 30 grudnia 2015

30 XII, w tej właśnie chwili

...była tam prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy...  (Łk 2,36-40)

Wyciągam z tego Słowa trzy rzeczy dla siebie:
1. Służyć Bogu w postach (w różnych sferach życia)
2. Służyć Bogu w modlitwie dniem i nocą (też nocą duchową, kiedy wydaje się modlitwa być czymś absurdalnym)
3. Cieszyć się Bogiem sławiąc Go i mówiąc o Nim (chwalenie Boga i mówienie o Nim to nie "kazania" i nie moralizatorstwo, gdyż celem nie jest nawracanie, tylko zadziwianie (się!) Jego Miłosierdziem).
Czynienie tego "w tej właśnie chwili" - rozeznania tego, co właściwe w danym momencie - o to się modlę, bo tylko prowadzona przez Ducha (jak wczorajszy Symeon) będę w stanie rozpoznać i ucieszyć się Chrystusem dziś (a jedynie dziś - hodie - jest moje).
Jeśli chcesz uczynić uczynek miłosierdzia, co do duszy, to pomódl się za mnie w tych sprawach, jakie opisałam. :)

poniedziałek, 28 grudnia 2015

28 XII, miłosierdzia się uczymy

Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg będąc wiernym i sprawiedliwym odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli powiemy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki.
[...] On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata. (1 J 1,5-2,2)

Dobra nowina! Konkretna i praktyczna. Bardzo przydatna na rok miłosierdzia.
Nie grzeszenia mamy się obawiać, tylko hipokryzji i pozorów, że my lepsi... Prawda o własnym grzechu niech prowadzi przez skruchę do konfesjonału i niech czyni serce miłosiernym wobec bliźnich.
Mamy Rzecznika wobec Ojca (i bliźni też Go ma)!
Jezusie, Synu Boży, Orędowniku mój, dziękuję! Miłosierdzia uczę się od Ciebie na sobie...

Fot. Ktoś podesłał, Rodzina Święta z Barankiem.

niedziela, 27 grudnia 2015

27 XII, rodzina święta

"Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co Im powiedział. Potem poszedł z Nimi i wrócił do Nazaretu; i był Im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu... Łk 2 41-52

Nie zrozumieli Maryja i Józef tego, co im Jezus powiedział! To mnie dziś pocieszyło. Ponieważ nieraz się zdarza, że nie rozumiem, co mi Jezus mówi w tym czy innym wydarzeniu. Ważne jednak zachować w sercu, a kiedyś się wyjaśni, a tymczasem żyć zasadami z II czytania Kol 3,12-21, do którego wrócić zachęcam każdego Czytelnika.

Fot. szopka kalwaryjska, dzięki życzliwości pewnej rodziny, która ma wszystkie możliwości ku temu, by być świętą rodziną (każda rodzina może być święta). To nie tyle wysiłek, co łaska i decyzja na współpracę z łaską.
A wszystkim moim zaprzyjaźnionym Rodzinom i każdej z osobna, z serca ślę błogosławieństwo siostrzane i dar modlitwy. I życzenia RADOŚCI, na którą papież Franciszek zwrócił dziś uwagę, że w rodzinie doświadcza się prawdziwej radości, która nie jest czymś przypadkowym i losowym, ale "jest owocem głębokiej harmonii między osobami, która pozwala kosztować piękna bycia razem, wzajemnego wspierania się na drodze życia". U podstaw tej radości tkwi zawsze obecność Boga, Jego miłość serdeczna, miłosierna i cierpliwa wobec wszystkich.
***
Trochę lektury, autor Andrzej Hołowaty OP:
"...Wszystkie drogi owocne są trudne. Drogi łatwe prowadzą donikąd. Dlaczego własna droga jest trudna? Dlatego, że jest zmierzeniem się ze swoją samotnością, ze swoim indywidualnym powołaniem, w którym nikt do końca nie może mi towarzyszyć, bo ono nawet dla mnie jest tajemnicą. "Synu, czemuś nam to uczynił?" Jezus odpowiada: - Muszę iść swoją drogą. I każdy człowiek musi iść swoją drogą, a my nie możemy być kulą u jego nogi. Jeżeli naprawdę kocham , jeżeli naprawdę jestem przyjacielem, muszę umieć zrezygnować z nieustannej kontroli, bo to zdławi powołanie drugiego człowieka. To trudne, ale tylko taka droga - droga która wynika z Ewangelii - jest słuszna i oczywiście, że człowiek będzie wtedy szukał, będzie odczuwał tęsknotę, tak jak Maryja i Józef, którzy trzy dni szukali Jezusa, w końcu Go znaleźli. Można by powiedzieć w ten sposób, że tęsknota i szukanie jest takim narzędziem, którym Pan Bóg rozszerza nasze serce, abyśmy przyjęli więcej, niż możemy...". Więcej tutaj.

sobota, 26 grudnia 2015

26 XII, moc miłowania

...on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo...
A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu”. (Dz 6-7)

Trzeba być pełnym Ducha Świętego, żeby móc tak umierać.
Kiedy patrzę na zdjęcia współczesnych męczenników, to  myślę, że ten sam Duch ich umacnia. Wczoraj słyszałam w Prologu Janowym, że tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi. Ta moc, to Duch Święty, to moc miłowania nie z nas pochodząca. I tylko Ona w nas może zaświadczyć o dziecięctwie Bożym.
Wiem też, że i ja mam w sobie Ducha od chrztu, od bierzmowania. Jednak czuję, że jeszcze są zakamarki we mnie, gdzie nie dotarł, gdzie Go nie wpuściłam...gdzie jeszcze jest ciemno od egoizmu.
Dlatego czynię dzisiejszy Psalm responsoryjny też swoją osobistą modlitwą, wierząc, że w miłosierdziu Pana rozleje się we mnie Jego Duch Święty, docierając do dna mej duszy:

Bądź dla mnie skałą schronienia, *
warownią, która ocala. 
Ty bowiem jesteś moją skałą i twierdzą, *
kieruj mną i prowadź przez wzgląd na swe imię. 

W ręce Twoje powierzam ducha mego: *
Ty mnie odkupisz, Panie, Boże. 
Weselę się i cieszę się Twoim miłosierdziem, *
boś wejrzał na moją nędzę. 

W Twoim ręku są moje losy, *
wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców. 
Niech Twoje oblicze zajaśnieje nad Twym sługą: *
wybaw mnie w swym miłosierdziu.

piątek, 25 grudnia 2015

25 XII, w Nim życie

... W Nim było życie, 
a życie było światłością ludzi, 
a światłość w ciemności świeci 
i ciemność jej nie ogarnęła... (J 1,1-18)

Dobrze, że się narodził.
Dobrze, że przeszedł przez tę ziemską ciemność.
Dobrze, że zostawił Siebie w Eucharystii. Karmiąc się Nią, wiem, że mam w sobie TĘ Jedyną Światłość, której ciemność nie ogarnia. Karmiąc się Nią, wiem, że mam w sobie Życie.
Zostaje tylko żyć tym Życiem i korzystać z Tego Światła! :) Tego życzę sobie w te Święta i Tobie, drogi Czytelniku.

czwartek, 24 grudnia 2015

24 XII, raduj się

Raduj się, niebo, wesel się, ziemio,
Niech morze huczy i szumią rzeki,
Niech hymn śpiewają góry i drzewa
Ku czci Chrystusa!

Także i człowiek, pełen nadziei,
Niech wielbi Pana, bo już jest blisko,
I On przyniesie pokój bezmierny
Całemu światu.

Wkrótce ujrzymy nasze zbawienie,
Więc wznieśmy głowy, czekając z wiarą
Na jasne Słońce, które swym blaskiem
Rozproszy mroki.

Złóżmy podziękę Trójcy Najświętszej
Za dar wcielenia Bożego Słowa:
Niech będzie Ojcu z Synem i Duchem
Wieczysta chwała! Amen. (hymn z dzisiejszej jutrzni)

Cóż więcej?
Radości, błogosławionych Świąt! Bóg jest blisko, bliżej niż myślisz. Przychodzi, by cię zbawić, to znaczy, przynieść ci szczęście.
To nic, że nie rozumiesz tego... wody z morza też wiaderkiem nie wyczerpiesz :)

środa, 23 grudnia 2015

23 XII, już niedługo

Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: „Nie, lecz ma otrzymać imię Jan”... (Łk 1,57-66)

Jak się idzie i myśli po swojemu, to się "kseruje", jak się słucha Ducha Świętego, to jest twórczo (zasłyszane).

Fot. Już niedługo Słońce nawiedzi...

wtorek, 22 grudnia 2015

22 XII, powody radości

„Wielbi dusza moja Pana, 
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. 
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy, 
oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia. 
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, 
święte jest imię Jego. 
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia 
nad tymi, co się Go boją. 
Okazał moc swego ramienia, 
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. 
Strącił władców z tronu, 
a wywyższył pokornych. 
Głodnych nasycił dobrami, 
a bogatych z niczym odprawił. 
Ujął się za swoim sługą, Izraelem, 
pomny na swe miłosierdzie. 
Jak obiecał naszym ojcom, Abrahamowi 
i jego potomstwa na wieki”.  (Łk 1,46-56)

Na rozpoczęcie obiadu czytamy fragment Ewangelii z dnia. Dziś zaczęłam i jakoś nie mogłam zakończyć, słowo za słowem cisnęło się na usta :).
Radość Maryi jest rozumna, uzasadnia w Magnificat jej powody.  Powody te nie zmieniły się od wieków, nie zniknęły - a czy potrafię tak się uradować z nich???

Fot. Jadwiżanka roratnia :).

Kilka antyfon umknęło, ale na dziś jest ta:
Królu narodów, kamieniu węgielny Kościoła, 
przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

21 XII, wrażliwość Boga

Cicho! Ukochany mój! 
Oto on! Oto nadchodzi! 
Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. 
Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. 
Oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, 
zagląda przez kraty. 
Miły mój odzywa się i mówi do mnie: 
„Po wstań, przyjaciółko moja, 
piękna moja, i pójdź! 
Bo oto minęła już zima, 
deszcz ustał i przeszedł. 
Na ziemi widać już kwiaty, 
nadszedł czas przycinania winnic, 
i głos synogarlicy już słychać 
w naszej krainie. 
Drzewo figowe wydało zawiązki owoców 
i winne krzewy kwitnące już pachną. 
Powstań, przyjaciółko moja, 
piękna moja, i pójdź! 
Gołąbko moja, ukryta w zagłębieniach skały, 
w szczelinach przepaści, 
ukaż mi swą twarz, 
daj mi usłyszeć swój głos! 
Bo słodki jest głos twój 
i twarz pełna wdzięku”. (Pnp 2,8-14)

Rzadko w liturgii czyta się Pieśń nad Pieśniami.
Dzisiejszy tekst cytuję więc w całości.
A komentarz nietypowy :) Nie miałam internetu przez parę dni i udało mi się coś napisać:

Czekam na Boże Narodzenie. A jaki jest ten Bóg, na którego czekam, który przychodzi?
Podczytywałam ostatnio o. Amadeo Cenciniego. Chcę spróbować w skrócie przekazać coś z jego przedstawienia Boga. Pytanie o wrażliwość Boga, które stawia Cencini, nie jest pytaniem teoretycznym i nieistotnym. Dotyczy Jego żywej Osoby, Jego Misterium. Wrażliwość Boga urzeczywistniła się w Jego Synu Jezusie Chrystusie i niejako i w nas „zapalona” od samego stworzenia a jeszcze bardziej przez chrzest. Zatrzymanie się i podpatrzenie wrażliwości Boga jest ważne, gdyż właśnie w sferze wrażliwości jesteśmy wezwani, by stać się jak Bóg, byśmy byli do Niego podobni; tu ma się dokonać przemiana naszego życia, nie w sferach wzniosłych i szlachetnych naszego wewnętrznego świata (inteligencja i wola), nie tylko w zachowaniach czy dążeniach, w byciu pobożnym czy przyzwoitym, tylko w orientowaniu emocji, kierunku, jaki stopniowo powinno przyjmować nasze życie, i w tej radykalnej i głębokiej zmianie, jaka powinna objąć całe nasze bycie człowiekiem: w sferze skłonności i podniet, uczuć i emocji, świadomych i nieświadomych pragnień i pasji oraz całej tej energii, którą one wyzwalają, nakierowanej na Boga.
  1. Bóg wrażliwy na innego (wrażliwość relacyjna)
Bóg mówi, widzi, słyszy, troszczy się (Rdz 1,3; 1,4; Wj 2,25). Zazwyczaj stwierdza się, że to są wyrażenia antropomorficzne, ale Biblia chce nam przekazać coś przeciwnego, my jesteśmy uczynieni na obraz Boga, podobni do Niego, teomorficzni.
Bóg przedstawia się jako Ten, który przynależy do innego…
Bóg przedstawia się jako „Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba…” (Wj 2,13-15). Ten sposób przedstawienia się ujawnia, iż Bóg dla objawienia swej najgłębszej tożsamości nie znajduje lepszego sposobu niż wyliczenie osób, z którymi się związał. Bóg jest tym, który wiąże się z osobami, należąc do nich. Oto dlaczego w określaniu Boga pojawia się nie Jego imię, ale inne imiona. Nie dlatego, że On nie ma imienia, nawet nie dlatego, że jest ono niewymawialne, ale dlatego, że Jego tożsamość jest ściśle określona w tym procesie przynależności i Jego imię jest wyrażane poprzez imiona osób, z jakimi związało się Jego Serce. Bóg „lubi” tak się przedstawiać.
Boży „brak równowagi”…
Uczeń Chrystusa, to piękna pochylona postać, jak jego Mistrz, wychylona ku innemu. I jeśli Chrystus jest czuły, zwłaszcza wobec pewnej kategorii osób, tak również uczeń uczy się… pochylać, tracić swoją narcystyczną równowagę, której fundamentem jest jego „ja”, ciągle przechylać się ku innym, szukać i znajdować stabilność w wychodzeniu od siebie i dawaniu siebie innemu.   
Duch Święty wrażliwością Boga
W misterium Najświętszej Trójcy (vita ad intra) teologowie ukazują wyraźnie osobę boską znajdującą swoją pełnię bycia wyłącznie w przynależności do Innego, któremu stale się powierza i od którego stale otrzymuje w niekończącym się przypływie i odpływie. Zauważmy, że w Bogu tak mocna i trwała, silna i żywotna jest ta wzajemna międzyosobowa więź czy ten punkt, w którym spotykają się przepływy wzajemnego oddawania się sobie, że stają się one wprost osobą i są Trzecią Osobą Trójcy Przenajświętszej, Duchem Świętym. Możemy powiedzieć, że Duch Święty to wrażliwość Boga, w Nim Bóg Ojciec i Syn Boży objawiają razem swe serce, uczucia, emocje, skłonności, pasje… To wielkie misterium!
Prawdziwa modlitwa jest wówczas, kiedy jest bogata w synowskie uczucia. Dlatego też, gdy modlimy się, to Duch modli się w nas, a człowiecza modlitwa staje się przestrzenią dla Bożej czułości w naszym sercu.
  1. Pokora Wiekuistego (wrażliwość moralna)
Teraz spróbujmy zrozumieć – jeśli to możliwe – czym jest i gdzie jest to, co jest dobre w oczach Boga.
Bóg w swojej woli dzielenia się miłością, sobą, życiem, stale dąży do tego, by uwalniać miejsce dla drugiego, dąży do pomniejszania się, by drugi był, by był szczęśliwy. Widzę Boga, którego silnie pociąga dobro, jakim jest pokora we wszystkim, kim jest i co czyni w Jego działaniu ad intra i ad extra, w miłości wiążącej Go zarówno z pojedynczym stworzeniem, jak też w wielkim planie stworzenia. Pokora to kryterium Jego istnienia i działania, wskaźnik Jego miłości i pozwolenia na miłowanie Go. W Bogu wszystko jest wyrazem pokory, nawet jeśli mówienie tak o Bogu nie wydaje się nam rzeczą całkiem naturalną.
Zobaczmy na aspekty tej boskiej pokory w relacjach z człowiekiem:
·         Bóg, który czyni miejsce człowiekowi w swym sercu i pamięta o nim (trzyma go w sercu) – wł. ricordare – pamiętać pochodzi od cor, cordis – serce (jako siedziba pamięci)
·         Bóg, który wyrzeka się swej potęgi i zapomina o grzechu człowieka
·         Bóg, który poniża się do tego stopnia, że pozwala, by zapomniała o Nim miłość człowieka

Jak jest z pamięcią ludu wybranego? Po skutkach negatywnych niedorastania do takiej wrażliwości widać, jak straszny wirus niszczy pamięć ludu wybranego, niszcząc jego tożsamość (por. 2 Krl 22, 3-20). Pozbawiony pamięci Izrael znajduje się w sytuacji utraty tożsamości, wierności, bez przyszłości, bez wdzięczności (za przeszłość) czy ufności (w przyszłość), bez Boga.
Bóg, Ten, który zdolny jest pamiętać bardziej niż wszyscy, zdolny jest zapomnieć grzech. I jeśli Bóg, pamiętając, domagał się u Izraela pamiętania, to zapominając, domaga się od niego zapominania. Aktualizacja liturgiczna zarówno pamiętania (kult memoriał) występuje, jak też na płaszczyźnie społecznej poprzez jubileusz – moment zapominania, przebaczania. Izrael uczył się przebaczać zapominając i zapominać przebaczając. Największą radością, jaką może odczuwać istota ludzka, jest radość z tego, że przebacza na sposób Boga (nie zapominając o przebaczeniu otrzymanym, jak się zdarzyło słudze z przypowieści Mt 18,23-35).
Bóg pozwala o sobie zapomnieć… To skrajny punkt Bożej pokory. Popatrzmy na Eucharystię. Znaki proste, nie ma żadnej sensacyjności. A przecież Eucharystia ustanowiona przez Jezusa, by o Nim pamiętać.
Zadanie dla nas. Słudzy Eucharystii są ludźmi pamięci, ludźmi umiejącymi pamiętać, więcej uczącymi pamiętać o Eucharystii we wszystkim, co czynią, nie tylko w liturgii, ale w życiu mającym skutecznie przypominać czyn Jezusa oddającego swe życie na krzyżu. Z drugiej strony ci ludzie pamięci, są także sługami niepamięci Boga, Jego dyskrecji, Jego non violence, Jego nienarzucania się. Wszystko to jednak pod warunkiem, że najpierw przejęli od Boga tę piękną cechę Jego wrażliwości, jaką jest pokora pozwalająca na zapomnienie o sobie.
Bóg domaga się od nas, byśmy naśladowali Go w tym zapominaniu o sobie. Chce byśmy mieli tę samą wrażliwość i wolność. A my wciąż troszczymy się, by o nas pamiętano… (tytuły, dzieła, inicjatywy, awanse itp.) Jakbyśmy się bali, że śmierć wymiecie wszystko, czym/kim jesteśmy. A nie mając pogodnej i pokornej lekkości pozwalającej na zapomnienie o sobie, stajemy się uciążliwi, „diabelnie męczący”, zawadzający, wymagający, nieznośni, niespontaniczni, nerwowi; stajemy się sługami zbyt użytecznymi i zbyt poważnymi, stajemy się osobami niezastąpionymi, więcej – nieśmiertelnymi… Przeciwieństwem pokornego Boga, który wycofuje się, by zrobić miejsce dla stworzenia.
Taka postawa troski o siebie, o własne zmartwychwstanie, to takie „zrób to sam”… Jest to przeciwieństwo postawy dobrego łotra, którego życie nie nadawało się do pozytywnej oceny, ale on powierza się pamięci Zbawiciela: „Jezu, wspomnij na mnie, kiedy wejdziesz do swego królestwa” (Łk 23,42). To ta pamięć stanowi gwarancję zbawienia! I tak jest…, jeśli Pan pamięta o mnie, jestem zbawiony, mogę nawet pozwolić sobie na ten luksus, że pozwolę, by o mnie zapomniano.
  1. Wielki Esteta (wrażliwość estetyczna)
Bóg przede wszystkim jest twórcą piękna pośród którego żyjemy. Po każdym dniu stwarzania Bóg kontempluje swoje dzieło: „i widział, że wszystko było dobre”. Dobre i piękne. To, co wychodzi z Jego dłoni jest blaskiem piękna. A w konsekwencji, to co piękne, nosi ślad Jego dłoni.
Piękno tkwi w tym, że to co jest prawdą, może się objawiać, może uczynić się poznawalne oraz rozbłysnąć pełnią blasku. Zatem, to co piękne prosi, domaga się poznania, jest to tym, co Bóg czyni ze stworzeniem, uwalnia z więzów trzymających je w ukryciu i pozwala na jego pełne objawienie.
Odrzucić Chrystusa, to odrzucić piękno, piękno objawienia samego Boga i Jego jako źródła wszelkiego piękna; oznacza to bezpowrotną utratę możliwości uczynienia piękną swej osoby i swojej historii jako wyrazu stworzenia. Oznacza pozostanie ciemnością lub zagadką, jak przed stworzeniem…  
Wydarzenie pochwycenia kobiety na cudzołóstwie i przyprowadzenie jej do Jezusa pokazuje spojrzenie Jezusa wspólne z Ojcem i zdolność pojmowania piękna często niewidzialnego w człowieku i wokół niego, piękna do tego stopnia niewidzialnego, ze ten, kto je nowi w sobie, nie jest tego świadom, a nawet może mu ono przeszkadzać. Autor Ewangelii zapisał, że Jezus miał wzrok spuszczony i pisał coś na piasku. Nie chciał napotkać spojrzeń tych, którzy ją przyprowadzili. W końcu zaprasza ich do spojrzenia do wnętrza, zaprasza do prawdy, do zadania pytania o to, czy odkryli źródło godności swojej i drugiego człowieka… Kiedy Jezus zostaje z kobietą sam podnosi wzrok, patrzy na nią wzrokiem Stwórcy, widzi piękno, które ona zagubiła i które Jezus objawiciel boskiego piękna teraz odkrywa w niej nietknięte, ponieważ nic i nikt nie może go zlikwidować (właśnie w tym sensie może ona powiedzieć: „nikt mnie nie potępił”). „Ja także cię nie potępiam, idź i odtąd już nie grzesz” – to chwila jakby nowego stworzenia.

Dalej Cencini mówi o formowaniu zmysłów i wrażliwości (można ją formować!), a ja na tym streszczenie zakończę, bo i czas na to przeznaczony kończy się i cel mój wypełniony. 

sobota, 19 grudnia 2015

19 XII, łaska milczenia

Na to rzekł Zachariasz do anioła: „Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku”.
Odpowiedział mu anioł: „Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie”.
[...]  Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy i mówiła: „Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”. (Łk 1,5-25)

W dzisiejszej Ewangelii spotykam najpierw wiele zwyczajności, ale też wiele emocji (od strachu po radość), wiele napięcia, spotykam wyjaśnienie i niedowierzanie, pragnienie pewności i doświadczenie słabości. Spotykam Boże działanie, które zawsze jest ŁASKĄ!
Rozmowa z aniołem jest łaską, ale także milczenie Zachariasza jest łaską (choć może trudną).
Patrzę na swoje życie i widzę, że milczenia uczyłam się (i wciąż się uczę) w życiu zakonnym. Milczenie jest łaską też dla mnie. Jest miejscem, możliwością słuchania Boga. Jest też nauką w słuchaniu człowieka. Milczenie w moim życiu jest czasem jak... cicha ziemia zasiana i oczekująca na wzrost, a czasem jest jak wypełnione serce, które "musi" kontemplować i chronić delikatny impuls Bożego życia. Czasem jest odpocznieniem, a czasem bolesnym oczekiwaniem czy dojrzewaniem. Ale w każdej sytuacji jest łaską! A może prościej powinnam napisać: każda sytuacja jest łaską!

Antyfona na dziś:
Korzeniu Jessego, który stoisz jako sztandar narodów, 
przyjdź nas uwolnić, racz dłużej nie zwlekać.
Więcej o tej antyfonie (jej wyjaśnienie) - kliknij tutaj. 

Fot. z internetu.

piątek, 18 grudnia 2015

18 XII, spotkanie zaufań

Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie... (Mt 1,18-24)

Św. Józef - taki człowiek z krwi i kości. Nie jest niepokalanie poczęty. A jednak wierzy Aniołowi i okazuje swoje zaufanie Bogu.
Bóg przychodzi na świat, staje się małym zarodkiem i jest zależny od kobiety... Więcej, Bóg przychodzi na świat i jest zależny w ciele kobiety jeszcze i od mężczyzny - Józefa. To tak Bóg ufa człowiekowi! - nie do pojęcia...
Józef też zaufał, bo miłował. Gdy Duch Święty napotyka miłość, czuje swój blues... i staje się Emmanuel.

Dzisiejsza antyfona:
Wodzu domu Izraela, 
który na Synaju dałeś Prawo Mojżeszowi, 
przyjdź nas odkupić mocą Twojego ramienia.

Wczorajszy komentarz sprowokował mnie do napisania więcej o tych wielkich antyfonach. A więc...
Wchodzimy w drugą część adwentu, tydzień dzieli nas od tej niesamowitej Nocy. Oczekiwanie wieków na historyczne przyjście Mesjasza od 17 XII wyznacza 7 wielkich antyfon na „O”, które Kościół od starożytności kieruje do Jezusa Chrystusa: Mądrość, Pan, Korzeń Jessego, Klucz Dawida, Wschód, Król, Emmanuel.
Po łacinie brzmią: O Sapientia, O Adonai, O Radix Jesse, O Clavis David, O Oriens, O Rex gentium, O Emmanuel. Tak uszeregował je Amalariusz z Metzu (+ 850). Oparte są one na obrazach i symbolach biblijnych. Antyfony te w tłumaczeniu polskim stanowią siedem kolejnych zwrotek znanej pieśni "Mądrości, która z ust Bożych wypływasz". Ich treść obrazuje tęsknotę Izraelitów za Mesjaszem. Stosowane były pierwotnie jako antyfony do Magnificat w Liturgii Godzin. W odnowionej liturgii zachowały swoje tradycyjne miejsce. Ponadto włączone zostały w Mszę świętą jako wersety aklamacji przed Ewangelią.
I ciekawostka: czytając od tyłu czyli od 23 grudnia pierwsze łacińskie litery słów wielkich antyfon, otrzymamy krótkie, siedmioliterowe zdanie: ERO CRAS, co znaczy: będę jutro.

Fot. św. Józef ze strony: www.karmel-zakopane.pl/rekodzielo,malarstwo_artystyczne_obrazy_akrylowe,10.html

czwartek, 17 grudnia 2015

17 XII, historia

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama.
Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama... (Mt 1,1-17)

Masz cierpliwość wysłuchać tej litanii imion do końca?
A do swojej historii masz cierpliwość?
W Bożej ekonomii nie marnuje się nic! Jak mówią niektórzy: po krzywych ludzkich liniach Bóg pisze prosto.
Dziękuję Bogu dziś za Jego mądrość i prowadzenie. Też w tych momentach, których nie rozumiem (jeszcze). :)
Od dziś pojawiają się  w liturgii wielkie antyfony. Oto dzisiejsza:
Mądrości Najwyższego,
która urządzasz wszystko mocno i łagodnie, 
przyjdź i naucz nas drogi roztropności.
Czynię ją również moją osobistą modlitwą.

Fot. Fresk z katedry w Toruniu. Z internetu.

środa, 16 grudnia 2015

16 XII, wywołany do odpowiedzi

„Ja jestem Pan, i nie ma innego. 
Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, 
sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. 
Ja, Pan, czynię to wszystko. 
[...] Ja, Pan, jestem tego Stwórcą”. 
[...] „Ja jestem Pan i nie ma innego. 
Czyż nie Ja jestem Panem, 
a nie ma innego boga prócz Mnie? 
Bóg sprawiedliwy i zbawiający 
nie istnieje poza Mną. 
Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, 
[...] bo Ja jestem Bogiem i nikt inny!... Iz 45,6n

Jezus w dzisiejszej Ewangelii (Łk 7,18b-23) jest wywołany do odpowiedzi. Jak bywało w szkole - do tablicy :).
Zaś w pierwszym czytaniu słyszę mowę autoprezentacyjną Pana. Tak bardzo te czytania współbrzmią, choć nowotestamentalna droga poznawania Boga wiedzie przez Paschę. I o tym zapomnieć nie można.
Bliskość, obecność Boga w moim życiu, w ziemi mojego serca, nie chroni mnie przed więzieniem, osamotnieniem, przed zwątpieniem, przed cierpieniem. Ale daje poczucie sensu i daje moc miłowania w tych doświadczeniach. A to już jest owocem zbawienia.

wtorek, 15 grudnia 2015

15 XII, lekarstwo

Biada buntowniczemu i splugawionemu miastu, co stosuje ucisk! 
Nie słucha głosu i nie przyjmuje ostrzeżenia, nie ufa Panu i nie przybliża się do swego Boga. 
[...] 
Reszta Izraela nie będzie czynić nieprawości ani mówić kłamstwa. 
I nie znajdzie się w ich ustach zwodniczy język, gdy paść się będą i wylegiwać, 
a nie będzie nikogo, kto by ich przestraszył. (So 3,1-2.9-13)

Trudne pierwsze słowa ego czytania, aczkolwiek są lekarstwem na nieszczęście ludzkie. Konkret wybawienia podany jak na tacy: słuchaj, przyjmuj ostrzeżenia, ufaj Panu i przybliżaj się ku Niemu. (O to też chodzi w nawróceniu, w opamiętaniu się w tekście dzisiejszej Ewangelii Mt 21,28-32).
Wówczas nie będzie nikogo, kto by cię przestraszył, będziesz w rękach Pasterza.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

14 XII, widzieć po Bożemu

Gdy Balaam podniósł oczy i zobaczył Izraela rozłożonego obozem według swoich pokoleń, ogarnął go Duch Boży i zaczął głosić proroctwo swoje, mówiąc:
„Wyrocznia Balaama, syna Beora; 
wyrocznia męża, który wzrok ma przenikliwy; 
[...] Jakubie, jakże piękne są twoje namioty, 
mieszkania twoje, Izraelu!" (Lb 24,2n)

Widzieć po Bożemu, t.j. widzieć oczami Boga, t.j. widzieć piękno, które zamierzył i które powoli tworzy. O to się modlę i tak chcę patrzeć: na siebie i na bliźniego.
W każdym z nas jest Boże piękno, bo każdy z nas jest uzdolniony do noszenia w sobie miłości Boga i promieniowania Jego miłosierdziem.
Piosenka, posłuchaj: "Jesteśmy piękni Twoim pięknem, Panie".

niedziela, 13 grudnia 2015

13 XII, jak Ojciec

Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.
A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. (Flp 4,4–7)

Ze Słowa dziś wydobywam: radość (w niej łagodność ma mieszkanie), wdzięczność, pokój.
Na uroczystości otwarcia Porta Misericordiae na Wawelu (fot.) dziś śpiewano: "miłosierni, jak Ojciec". Przeszłam przez bramę. Dar otrzymałam. Otwieram się na radość, wdzięczność, pokój. Niech napełnią mnie i niech stają się przeze mnie darem dla innych.

piątek, 11 grudnia 2015

11 XII, pokój jak rzeka

„Jam jest Pan, twój Bóg, 
pouczający cię w tym, co pożyteczne, 
kierujący tobą na drodze, którą kroczysz. 
O gdybyś zważał na me przykazania, 
stałby się twój pokój jak rzeka..." (Iz 48,17-19)

Pouczający Pan jest blisko. Pouczenie też jest blisko, w zasięgu mnie. Jest jak przygrywanie lub biadolenie dzieci z dzisiejszej Ewangelii (Mt 11,16-19). To od mojej decyzji zależy, czy przyjmę światło z danej mi sytuacji.
Jeśli przyjmę, to pokój we mnie jak rzeka się rozleje i nawodni serce moje, więcej, starczy go także dla bliźnich.
A.Cencini taką postawę nazywa docibilitas. Więcej na ten temat znajdziesz tutaj.

Fot. Wisła pod Wawelem - zdjęcie zrobione przed 5 dniami.

czwartek, 10 grudnia 2015

10 XII, "Ja cię wspomagam"

...Nie bój się, robaczku, Jakubie, 
nieboraku, o Izraelu! 
Ja cię wspomagam, mówi Pan, 
odkupiciel twój, Święty Izraela. 
Oto Ja przemieniam cię w młocarskie sanie, 
nowe, o podwójnym rzędzie zębów: 
Ty zmłócisz i wykruszysz góry, 
zmienisz pagórki w drobną sieczkę... (Iz 41,13-20)

No właśnie! Nieborakiem i robaczkiem nie raz się czuję. Gdzież robaczek może wykruszyć góry? A jednak, nie swoją mocą, może.
Dziś w Krakowie przyjęcie do katechumenatu 6 osób. Kolejni bez-Pańscy stali się Pańscy, naznaczeni Jego krzyżem, Jego Ewangelię wpuszczać będą w siebie, by się przemienić w wodach chrztu w nowego człowieka - nie z kobiety narodzonego, lecz wody i Ducha.

Fot. Błogosławieństwo niesie ze sobą moc Pana.

środa, 9 grudnia 2015

9 XII, ukojenie dla duszy

Czemu mówisz, Jakubie, 
i ty, Izraelu, powtarzasz: 
„Zakryta jest moja droga przed Panem 
i prawo me przed Bogiem przeoczone?” 
Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał? 
[...]
Chłopcy się męczą i nużą, 
chwieją się słabnąc młodzieńcy; 
lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły,
otrzymują skrzydła jak orły; 
biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.  (Iz 40,25-31)

Tak bardzo lubię teksty adwentowe, te pełne nadziei, te demaskujące moją nieufność, te przypominające mi o moim Bogu i Jego trosce o mnie. Pokazujące Jego tęsknotę za mną.
Ukojeniem dla duszy jest przyjście do Pana, spotkanie.

Ostatnie dwa dni gościł mnie Szczecin. Zrobiłam zdjęcie katedry - zawsze dużej i pięknej :). Ta jej wysokość jest po to, by nie zabłądzić..., by odnaleźć drogę do drzwi Serca Bożego i swojego. Miłosierdzie wydarza się w spotkaniu.
Spotkania w tym roku miłosierdzia życzę! Spotkania z miłością Boga, z Jego Sercem i spotkania ze sobą samym w Sercu Jego...
Bo bramy się otwiera ku spotkaniu.

Fot. Pierwsze zdjęcie figura Niepokalanej przed katedrą szczecińską. Wczoraj pięknie ozdobiona i oświetlona.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

8 XII, cała Piękna

Po prostu Piękna!
Figura w kościele oo. Franciszkanów w Wilnie, przed kilkoma dniami odzyskali ją z katedry. Przed tą właśnie figurą po raz pierwszy w diecezji wileńskiej u franciszkanów modlono się litanią do NMP, a powstańcy przed nią składali swoje ślubowania.

niedziela, 6 grudnia 2015

6 XII, dzieje się

Złóż, Jeruzalem, szatę smutku i utrapienia swego,
a przywdziej wspaniałe szaty chwały,
dane ci na zawsze przez Pana. 
Oblecz się płaszczem sprawiedliwości 
pochodzącej od Boga, 
włóż na głowę swą koronę chwały Przedwiecznego! 
[...] Albowiem postanowił Bóg zniżyć 
każdą górę wysoką, pagórki odwieczne, 
doły zasypać do zrównania z ziemią, 
aby bezpiecznie mógł kroczyć Izrael w chwale Pana. (Ba 5,1-9)

To początek pierwszego czytania. Chcę podjąć wezwanie :)
Tak zwyczajnie, złożyć szatę smutku i utrapienia (kolekta pomaga nam swoim słowem: "...Boże, spraw, aby troski doczesne nie przeszkadzały nam w dążeniu na spotkanie z Twoim Synem, lecz niech nadprzyrodzona mądrość kształtuje nasze czyny...").
Przywdzieć wspaniałe szaty chwały - szatę dziecięctwa Bożego, otrzymaną na chrzcie.

Spotkania w kuluarach (podczas kapituły) sprawiają, że drogi ludzkie prostują się dla Boga. Niejedna góra pychy i egoizmu zniża swój szczyt, a doliny lęku czy przypodobania zasypują się mocą łaski, by Pan mógł przyjść do mnie (i do współsiostry) prostą drogą. Tak stajemy się dla siebie nawzajem Janem Chrzcicielem, prostującym drogę Panu.
Cieszę się tym adwentem bardzo. Cieszę się, bo jest ruch nawrócenia.

Fot. Anioł na Rossie - rozrywający łańcuch. Symbol nawrócenia - chodzi o takie rozrywanie zniewoleń własnego egoizmu.

sobota, 5 grudnia 2015

5 XII, Pan nas buduje

Ref. Szczęśliwi wszyscy, co ufają Panu.
Chwalcie Pana, bo dobrze jest śpiewać psalmy Bogu *
słodko jest Go wychwalać. 
Pan buduje Jeruzalem, *
gromadzi rozproszonych z Izraela. 

On leczy złamanych na duchu *
i przewiązuje im rany. 
On liczy wszystkie gwiazdy *
i każdej nadaje imię. 

Nasz Pan jest wielki i potężny, *
a Jego mądrość niewypowiedziana. 
Pan dźwiga pokornych, *
karki grzeszników zgina do ziemi. (Ps 147)

Czas wspólnego wykuwania przyszłości, czas posiedzeń kapitulnych, to czas trudny i zarazem wspaniały. Trudny, bo różne jesteśmy i wykucie wspólnych wytycznych kosztuje zgięcia grzbietu swoich racji i szukania kształtu miłości w jedności Wspólnoty. Wspaniały, bo mamy doświadczenie prowadzenia Bożego, doświadczenie własnego rozwoju, jak i rozwoju Wspólnoty.
Krzesła w Zawichoście będą pamiętać godziny naszych obrad :).
Pozdrawiam i polecam się. "Pan buduje" naszą jadwiżańską Wspólnotę. Obyśmy Mu nie przeszkadzały!
Zacytowałam Psalm dzisiejszy, bo jakoś mnie napawa radością.

Fot. Takie ot zdjęcie podczas obrad. Czasem upodabniamy się do siebie :) Ale mam nadzieję, że wewnętrznie coraz bardziej do Pana.

czwartek, 3 grudnia 2015

3 XII, kształtuje tych, co zaufali

Miasto mamy potężne; 
On jako środek ocalenia 
sprawił mury i przedmurze. 
Otwórzcie bramy! 
Niech wejdzie naród sprawiedliwy, 
dochowujący wierności; 
jego charakter stateczny 
Ty kształtujesz w pokoju, 
w pokoju, bo Tobie zaufał. 
Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, 
bo Pan jest wiekuistą Skałą!  (Iz 26,1-6)

Witajcie w adwencie!
Rozpoczęliśmy nowy rok liturgiczny. A cóż to jest, jak nie Jezus Chrystus w swoich tajemnicach, w swoim misterium. To tak, jakby na nowo - kolejna szansa - spotkać w swoim życiu przychodzącego Boga.
On nas tworzy, On nas buduje, jak miasto potężne i sprawia w nas swój dom.
Tylko jedno z naszej strony potrzeba - ufności Jemu. To znaczy poddania Mu siebie, swojej woli, swoich pragnień, swoich zamierzeń - On nie niszczy człowieka i jego człowieczeństwa. On przyjmuje i przemienia.
Zachęta: idźmy za Nim drogą adwentu, idźmy do Betlejem, idźmy nad Jordan, idźmy do Kany, idźmy na pagórki i w doliny Palestyny, idźmy do Jerozolimy, aż na Golgotę... "Na zawsze złóżcie nadzieję w Panu" - przypomina Izajasz. Nie ma miejsca w którym by nie dosięgła ręka Ojca Wszechmocnego i Miłującego.
Ufasz? Ufaj!

Fot. Niebo nad nami różnie się układa... wydarzenia przed nami różnie się wydarzają, ale nie one są wyznacznikiem naszego serca i charakteru, tylko zaufanie Panu.