Z wichru odpowiedział Bóg Hiobowi tymi słowami:
„...Czy dotarłeś do źródeł morza? Czy doszedłeś do dna Otchłani? Czy wskazano ci bramy śmierci? Widziałeś drzwi do ciemności? Czy zgłębiłeś przestrzeń ziemi? Powiedz, czy znasz to wszystko?...”. (Hi 38,1.12-21;40,3-5)
Pytania postawione Hiobowi poszerzają i moje myślenie.
Nic z ręki Pana się nie wympsnęło. Życie moje i życie moich bliskich również.
...Ty bowiem stworzyłeś moje wnętrze
i utkałeś mnie w łonie mej matki.
Sławię Cię, żeś mnie tak cudownie stworzył,
godne podziwu są Twoje dzieła... (Ps 139)
piątek, 30 września 2016
środa, 28 września 2016
28 IX, w drodze
Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”... (Łk 9,57-62)
Lubię ten fragment. Wzywa do przygody. Wzywa do drogi, która nie ma zabezpieczeń, która sama nie jest celem, ale do Celu prowadzi.
Przypominam sobie, że w ubiegłym roku po moim wpisie na to Słowo, kiedy podzieliłam się pewnym moim doświadczeniem, ktoś zareagował pewnym konkretem, który już od miesięcy pomaga siostrom, by mogły spokojnie głowę oprzeć, a rano wstać i podjąć wyzwania dnia. Dziękujemy! :)
Lubię ten fragment. Wzywa do przygody. Wzywa do drogi, która nie ma zabezpieczeń, która sama nie jest celem, ale do Celu prowadzi.
Przypominam sobie, że w ubiegłym roku po moim wpisie na to Słowo, kiedy podzieliłam się pewnym moim doświadczeniem, ktoś zareagował pewnym konkretem, który już od miesięcy pomaga siostrom, by mogły spokojnie głowę oprzeć, a rano wstać i podjąć wyzwania dnia. Dziękujemy! :)
wtorek, 27 września 2016
27 IX, pielgrzymowanie
Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak... (Łk 9,51-56)
Nie przyjęto Go jednak...
Nieprzyjęcie, odrzucenie, któż z nas tego w życiu nigdy nie doświadczył? Od innych - boli. A kiedy siebie samych nie przyjmujemy? Wtedy pewnie boli jeszcze bardziej...
Nieprzyjęcie własnego życia, przeklinanie go, jak dzisiaj w I czytaniu (Hi 3,1-3.11-17.20-23)... Hiob otworzył usta i wypowiedział wiele, i wielu w tych słowach odnajduje siebie...
A jednak to czytanie kończy się słowami; "Człowiek swej drogi jest nieświadomy, Bóg sam ją przed nim zamyka".
Piesze pielgrzymki, które są symbolem pielgrzymki życia, mogą nas trochę pouczyć... Osobiście lubię pielgrzymować, ale dość szybko się męczę, a już jak bąble na stopach się pojawią, to każdy krok jest pełen bólu... Ale jakbym na tym bólu poprzestała...to nigdy bym dalej nie ruszyła i nie doświadczyła radości i satysfakcji z dojścia do celu pielgrzymki.
Nasze życie jest PIELGRZYMOWANIEM i przeciwności na drodze tej były, są i będą. Więc odetchnijmy, wesprzyjmy się o siebie wzajemnie i ruszajmy dalej. ;) Warto!
Nie przyjęto Go jednak...
Nieprzyjęcie, odrzucenie, któż z nas tego w życiu nigdy nie doświadczył? Od innych - boli. A kiedy siebie samych nie przyjmujemy? Wtedy pewnie boli jeszcze bardziej...
Nieprzyjęcie własnego życia, przeklinanie go, jak dzisiaj w I czytaniu (Hi 3,1-3.11-17.20-23)... Hiob otworzył usta i wypowiedział wiele, i wielu w tych słowach odnajduje siebie...
A jednak to czytanie kończy się słowami; "Człowiek swej drogi jest nieświadomy, Bóg sam ją przed nim zamyka".
Piesze pielgrzymki, które są symbolem pielgrzymki życia, mogą nas trochę pouczyć... Osobiście lubię pielgrzymować, ale dość szybko się męczę, a już jak bąble na stopach się pojawią, to każdy krok jest pełen bólu... Ale jakbym na tym bólu poprzestała...to nigdy bym dalej nie ruszyła i nie doświadczyła radości i satysfakcji z dojścia do celu pielgrzymki.
Nasze życie jest PIELGRZYMOWANIEM i przeciwności na drodze tej były, są i będą. Więc odetchnijmy, wesprzyjmy się o siebie wzajemnie i ruszajmy dalej. ;) Warto!
poniedziałek, 26 września 2016
26 IX, przyjąć...
Uczniom Jezusa przyszła myśl, kto z nich jest największy.
Lecz Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: „Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki”... (Łk 9,46-50)
Ważnym słowem, które zresztą 4 razy tu się powtarza jest "przyjęcie". Przyjąć dziecko, przyjąć Boga...
Jezus stał się najmniejszym i w każdej Eucharystii prosi nas o przyjęcie Go...
Zasłyszane dziś: "Realizacja powołania, to stawanie się mniejszym, nie większym".
***
I jeszcze jedno na dziś - świadectwo Tomasza Stachury, które mnie poruszyło dogłębnie, dlatego przenoszę tu z fb:
Jest to najtrudniejszy post w moim życiu ale stwierdziłem, że muszę go napisać, ponieważ jest to sprawa życia lub śmierci.
Cztery lata temu oczekiwaliśmy przyjścia na świat naszej córeczki Różyczki. Podczas badań prenatalnych zostały u niej rozpoznane ciężkie wady wrodzone, które były tak poważne, że po urodzeniu nie miała szans na przeżycie.
Wtedy lekarz specjalista, u którego konsultowaliśmy diagnozę, „z troską” doradził nam aborcję ale zastrzegł, że musimy się śpieszyć, ponieważ dziecko niedługo skończy 21 tydzień życia i nie będzie można go już abortować zgodnie z prawem jeżeli będziemy zwlekać.
Ta porada, którą otrzymaliśmy była chyba dla nas jeszcze gorszym ciosem niż informacja o ciężkich wadach naszej Córeczki.
Zastanawiałem się jakby się nasze życie potoczyło gdybyśmy skorzystali z rady „zatroskanego lekarza”.
Na pewno nie miałbym na rękach swojej Córeczki i nie mógłbym spędzić z nią kilku najpiękniejszych chwil na świecie, które całkowicie zmieniły moje podejście do życia. Pewnie nie miałaby swojego grobu i nie zapalalibyśmy na nim świeczki aby przypomnieć sobie, że była z nami choć na chwilkę. Pewnie zastanawiałbym się czy na pewno diagnoza była poprawna? Pewnie nie mielibyśmy więcej dzieci. Pewnie obraziłbym się na Pana Boga i cały świat, że mnie to spotkało.
Wybraliśmy życie. Różyczka urodziła się i była z nami parę godzin, które były jedne z najtrudniejszych i zarazem najpiękniejszych na świecie.
Gdy ma się na rękach bezbronne dziecko i wie się, że ono za chwilę umrze to doświadcza się tak wielkiej miłości, że nie jest się w stanie jej przyjąć i cały czas płacze się ze szczęścia i smutku jednocześnie. Była to chwila w której doświadczyłem czystej bezinteresownej Miłości.
Życie jest wielkim darem – nie odbierajmy innym do niego prawa. (Tomasz Stachura)
Lecz Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: „Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki”... (Łk 9,46-50)
Ważnym słowem, które zresztą 4 razy tu się powtarza jest "przyjęcie". Przyjąć dziecko, przyjąć Boga...
Jezus stał się najmniejszym i w każdej Eucharystii prosi nas o przyjęcie Go...
Zasłyszane dziś: "Realizacja powołania, to stawanie się mniejszym, nie większym".
***
I jeszcze jedno na dziś - świadectwo Tomasza Stachury, które mnie poruszyło dogłębnie, dlatego przenoszę tu z fb:
Jest to najtrudniejszy post w moim życiu ale stwierdziłem, że muszę go napisać, ponieważ jest to sprawa życia lub śmierci.
Cztery lata temu oczekiwaliśmy przyjścia na świat naszej córeczki Różyczki. Podczas badań prenatalnych zostały u niej rozpoznane ciężkie wady wrodzone, które były tak poważne, że po urodzeniu nie miała szans na przeżycie.
Wtedy lekarz specjalista, u którego konsultowaliśmy diagnozę, „z troską” doradził nam aborcję ale zastrzegł, że musimy się śpieszyć, ponieważ dziecko niedługo skończy 21 tydzień życia i nie będzie można go już abortować zgodnie z prawem jeżeli będziemy zwlekać.
Ta porada, którą otrzymaliśmy była chyba dla nas jeszcze gorszym ciosem niż informacja o ciężkich wadach naszej Córeczki.
Zastanawiałem się jakby się nasze życie potoczyło gdybyśmy skorzystali z rady „zatroskanego lekarza”.
Na pewno nie miałbym na rękach swojej Córeczki i nie mógłbym spędzić z nią kilku najpiękniejszych chwil na świecie, które całkowicie zmieniły moje podejście do życia. Pewnie nie miałaby swojego grobu i nie zapalalibyśmy na nim świeczki aby przypomnieć sobie, że była z nami choć na chwilkę. Pewnie zastanawiałbym się czy na pewno diagnoza była poprawna? Pewnie nie mielibyśmy więcej dzieci. Pewnie obraziłbym się na Pana Boga i cały świat, że mnie to spotkało.
Wybraliśmy życie. Różyczka urodziła się i była z nami parę godzin, które były jedne z najtrudniejszych i zarazem najpiękniejszych na świecie.
Gdy ma się na rękach bezbronne dziecko i wie się, że ono za chwilę umrze to doświadcza się tak wielkiej miłości, że nie jest się w stanie jej przyjąć i cały czas płacze się ze szczęścia i smutku jednocześnie. Była to chwila w której doświadczyłem czystej bezinteresownej Miłości.
Życie jest wielkim darem – nie odbierajmy innym do niego prawa. (Tomasz Stachura)
niedziela, 25 września 2016
25 IX, moc Eucharystii
Miłosierny Boże, przyjmij z upodobaniem naszą Ofiarę i spraw, aby przez nią otwarło się dla nas źródło wszelkiego błogosławieństwa... (Modlitwa nad darami)
Przypowieść Jezusowa o bogaczu i Łazarzu (Łk 16, 19-31) bardzo mnie konfrontuje z... sobą samą. Dlatego powyżej zacytowana modlitwa nad darami z dzisiejszego dnia, podprowadziła mnie do Źródła wszelkiego błogosławieństwa, jakim tu na ziemi jest Eucharystia. Wierzę w jej moc, która mnie przemienia (tzn. nawraca) i uzdalnia do spotykania tych, którzy są u moich bram...
Przypowieść Jezusowa o bogaczu i Łazarzu (Łk 16, 19-31) bardzo mnie konfrontuje z... sobą samą. Dlatego powyżej zacytowana modlitwa nad darami z dzisiejszego dnia, podprowadziła mnie do Źródła wszelkiego błogosławieństwa, jakim tu na ziemi jest Eucharystia. Wierzę w jej moc, która mnie przemienia (tzn. nawraca) i uzdalnia do spotykania tych, którzy są u moich bram...
piątek, 23 września 2016
23 IX, wyznanie
"Za kogo uważają Mnie tłumy?" Oni odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał". Zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Piotr odpowiedział: "Za Mesjasza Bożego". Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: "Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie". Łk 9, 18-22
Piotr odważnie wyznał wiarę patrząc w oczy Jezusowi, a miało to miejsce po pierwszym rozmnożeniu chleba! To istotny kontekst.
W innym kontekście - męki i krzyża - nie zdał tegoż egzaminu..., aż znowu spojrzał Jezusowi w oczy.
Patrzeć na Jezusa, patrzeć w różnych chwilach na Niego, ale przede wszystkim patrzeć na Ukrzyżowanego, to miejsce poznawania Mesjasza Bożego. Tak czynili Patronowie mojej Wspólnoty: św. Jadwiga Królowa i bł. Michał Giedroyć. Poznali w Krzyżu Miłość, która ich pociągnęła do podobnego miłowania.
Dzisiejszy Patron dnia św. ojciec Pio również przeszedł w życiu drogę krzyża i miłowania.
Aby nasza wiara była pełnym poznaniem Jezusa, musimy w jakiś sposób doświadczyć Jego śmierci i zmartwychwstania - doświadczyć w sobie (o. M. Łusiak SJ)
Piotr odważnie wyznał wiarę patrząc w oczy Jezusowi, a miało to miejsce po pierwszym rozmnożeniu chleba! To istotny kontekst.
W innym kontekście - męki i krzyża - nie zdał tegoż egzaminu..., aż znowu spojrzał Jezusowi w oczy.
Patrzeć na Jezusa, patrzeć w różnych chwilach na Niego, ale przede wszystkim patrzeć na Ukrzyżowanego, to miejsce poznawania Mesjasza Bożego. Tak czynili Patronowie mojej Wspólnoty: św. Jadwiga Królowa i bł. Michał Giedroyć. Poznali w Krzyżu Miłość, która ich pociągnęła do podobnego miłowania.
Dzisiejszy Patron dnia św. ojciec Pio również przeszedł w życiu drogę krzyża i miłowania.
Aby nasza wiara była pełnym poznaniem Jezusa, musimy w jakiś sposób doświadczyć Jego śmierci i zmartwychwstania - doświadczyć w sobie (o. M. Łusiak SJ)
czwartek, 22 września 2016
22 IX, kto panuje?
Tetrarcha Herod posłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Chrystusa i był zaniepokojony... (Łk 9, 7-9)
Kiedy wydarza się dobro wokół nas, kiedy słyszymy o wielkich Bożych sprawach, to jak reagujemy? Czy zawsze jest tylko radość i zdumienie? Czy pojawia się też niepokój, jeśli doświadczenie Boga jest tak blisko...
Niepokój w takim przypadku wyraża troskę mojego egoizmu. Stawianie siebie w centrum życia i chęć reżyserowania rzeczywistości sprawiają, że budzi się we mnie niepokój, jeśli nie idzie "po mojemu".
Dzisiejsze Słowo napomina mnie, by dać Bogu prawo do rządzenia.
Niech nie panuje we mnie niepokój, lecz niech panuje Pan!
Kiedy wydarza się dobro wokół nas, kiedy słyszymy o wielkich Bożych sprawach, to jak reagujemy? Czy zawsze jest tylko radość i zdumienie? Czy pojawia się też niepokój, jeśli doświadczenie Boga jest tak blisko...
Niepokój w takim przypadku wyraża troskę mojego egoizmu. Stawianie siebie w centrum życia i chęć reżyserowania rzeczywistości sprawiają, że budzi się we mnie niepokój, jeśli nie idzie "po mojemu".
Dzisiejsze Słowo napomina mnie, by dać Bogu prawo do rządzenia.
Niech nie panuje we mnie niepokój, lecz niech panuje Pan!
poniedziałek, 19 września 2016
19 IX, nieśmy światło
Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego. (śpiew przed Ewangelią)
Jako chrześcijanie jesteśmy zapaleni, niesiemy światło Jezusa w nas. Świat potrzebuje tego światła, nie mamy więc prawa chować go gdzieś pod garncem.
Duch Święty pisze przez nasze życie dla świata 5-tą ewangelię: chce, przez nasze życie i zaufanie, ukazać Ojca, by ludzie Go poznali i chwalili.
***
Z dzisiejszej homilii papieża Franciszka:
"Niech Duch Święty, którego wszyscy otrzymaliśmy na Chrzcie świętym, pomoże nam, byśmy nie popadali w owe złe nawyki, które przykrywają światło, niech nam pomoże nieść naprzód światło darmo otrzymane, to światło Boga, które czyni wiele dobrego: światło przyjaźni, światło łagodności, światło wiary, światło nadziei, światło cierpliwości, światło dobroci". Więcej tutaj.
Jako chrześcijanie jesteśmy zapaleni, niesiemy światło Jezusa w nas. Świat potrzebuje tego światła, nie mamy więc prawa chować go gdzieś pod garncem.
Duch Święty pisze przez nasze życie dla świata 5-tą ewangelię: chce, przez nasze życie i zaufanie, ukazać Ojca, by ludzie Go poznali i chwalili.
***
Z dzisiejszej homilii papieża Franciszka:
"Niech Duch Święty, którego wszyscy otrzymaliśmy na Chrzcie świętym, pomoże nam, byśmy nie popadali w owe złe nawyki, które przykrywają światło, niech nam pomoże nieść naprzód światło darmo otrzymane, to światło Boga, które czyni wiele dobrego: światło przyjaźni, światło łagodności, światło wiary, światło nadziei, światło cierpliwości, światło dobroci". Więcej tutaj.
niedziela, 18 września 2016
18 IX, miłosierdzie nie do pojęcia - ale do przyjęcia
Jezus powiedział do uczniów: «Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek.
[...] „Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”...(Łk 16, 1-13)
Tym zarządcą w przypowieści Jezusa jest On sam.... Oczywiście, jest to czytanie alegoryczne, ale właśnie w kluczu gospodarza rozdającego denary każdemu nie za pracę, ale z powodu jego dobroci (zob. Mt 20,1-16).
Sam obraz zobowiązań i skreślania ich powiódł mnie do św. Pawła:
"...razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. I was, umarłych na skutek występków i "nieobrzezania" waszego [grzesznego] ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża" (Kol 2,12-14).
W tymże kluczu "trwonienia" majątku widzę kapłanów w konfesjonale... Skreślają rozgrzeszeniem nasze zobowiązania względem Boga.
Są to sprawy do do pojęcia! Są po prostu do przyjęcia. Miłosierdzie w praktyce. I nasza sprawa, jak to przełożyć na relacje ziemskie, ludzkie... "Pozyskujcie przyjaciół niegodziwą mamoną..."
[...] „Ile jesteś winien mojemu panu?” Ten odpowiedział: „Sto beczek oliwy”. On mu rzekł: „Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt”...(Łk 16, 1-13)
Tym zarządcą w przypowieści Jezusa jest On sam.... Oczywiście, jest to czytanie alegoryczne, ale właśnie w kluczu gospodarza rozdającego denary każdemu nie za pracę, ale z powodu jego dobroci (zob. Mt 20,1-16).
Sam obraz zobowiązań i skreślania ich powiódł mnie do św. Pawła:
"...razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. I was, umarłych na skutek występków i "nieobrzezania" waszego [grzesznego] ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża" (Kol 2,12-14).
W tymże kluczu "trwonienia" majątku widzę kapłanów w konfesjonale... Skreślają rozgrzeszeniem nasze zobowiązania względem Boga.
Są to sprawy do do pojęcia! Są po prostu do przyjęcia. Miłosierdzie w praktyce. I nasza sprawa, jak to przełożyć na relacje ziemskie, ludzkie... "Pozyskujcie przyjaciół niegodziwą mamoną..."
sobota, 17 września 2016
17 IX, zatrzymać i wydać owoc
«... Wreszcie ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc dzięki wytrwałości». (Łk 8, 4-15)
Myślę o Maryi. Ona dzięki wytrwałości dobrym sercem zatrzymała Słowo i wydała Owoc Wcielenia.
Fot. Wschód słońca w Zawichoście - "... jako mgła okryłam całą ziemię..." z Godzinek o Najświętszej Maryi Pannie.
Taka mgła dobrze wpływa na glebę mego serca, by było coraz bardziej ziemią żyzną...
Myślę o Maryi. Ona dzięki wytrwałości dobrym sercem zatrzymała Słowo i wydała Owoc Wcielenia.
Fot. Wschód słońca w Zawichoście - "... jako mgła okryłam całą ziemię..." z Godzinek o Najświętszej Maryi Pannie.
Taka mgła dobrze wpływa na glebę mego serca, by było coraz bardziej ziemią żyzną...
piątek, 16 września 2016
16 IX, kobiety Jezusowe
Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia. (Łk 8, 1-3)
Lubię słuchać tej perykopy ewangelijnej. Niby takie nic: Jezus wędruje i naucza, jest z Nim Dwunastu i kilka kobiet... A właśnie, to ta wspólnota wokół Jezusa, to Jezus, uczniowie i kobiety, sprawiają mi radość słuchania tych słów.
Różne kobiety, z różną wcześniejszą kondycją, różnych możliwości..., łączy je Jezus i droga z Nim, oraz proste usługiwanie ze swego mienia.
Odnajduję się w tej Ewangelii. I cieszę się tym. :)
Lubię słuchać tej perykopy ewangelijnej. Niby takie nic: Jezus wędruje i naucza, jest z Nim Dwunastu i kilka kobiet... A właśnie, to ta wspólnota wokół Jezusa, to Jezus, uczniowie i kobiety, sprawiają mi radość słuchania tych słów.
Różne kobiety, z różną wcześniejszą kondycją, różnych możliwości..., łączy je Jezus i droga z Nim, oraz proste usługiwanie ze swego mienia.
Odnajduję się w tej Ewangelii. I cieszę się tym. :)
czwartek, 15 września 2016
15 IX, przy Maryi pod krzyżem
Obok krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. (J 19,25-27)
Ważny dla mnie dzień. Jest to rocznica (już 26-ta) zamieszkania pierwszych sióstr w klasztorze. Jest to też dzień składania I profesji zakonnej. Dziś s. Magda i s. Kasia pochwycone Miłością odpowiedziały Bogu swoim "tak".
Ja sama, trwając przy Maryi pod krzyżem, uczę się macierzyństwa i dojrzewam...
"Każdy kto był wówczas obecny na Kalwarii mógł widzieć dwa ołtarze, na których składano wielkie ofiary: pierwszym był ołtarz krzyża, drugim ołtarzem było serce Maryi" - św. Jan Chryzostom
***
"Rodzi nas Ona w tej chwili w wielkim bólu: to doprawdy męczeństwo. Z sercem przebitym mieczem boleści godzi się, by nas zrodzić. I od tej chwili staje się naszą Matką tą, która o nas się troszczy i nas się nie wstydzi: broni nas" - powiedział papież Franciszek w dzisiejszej homilii.
Ojciec Święty nawiązał do mistyków chrześcijańskiego Wschodu pierwszych wieków, którzy radzili, aby w chwilach zaburzeń duchowych chronić się pod płaszczem Matki Bożej, gdzie diabeł nie ma wstępu. Tę intuicję podjął następnie Zachód i tak powstała pierwsza antyfona maryjna: "Pod Twoją obronę". (źródło: deon.pl)
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. (J 19,25-27)
Ważny dla mnie dzień. Jest to rocznica (już 26-ta) zamieszkania pierwszych sióstr w klasztorze. Jest to też dzień składania I profesji zakonnej. Dziś s. Magda i s. Kasia pochwycone Miłością odpowiedziały Bogu swoim "tak".
Ja sama, trwając przy Maryi pod krzyżem, uczę się macierzyństwa i dojrzewam...
"Każdy kto był wówczas obecny na Kalwarii mógł widzieć dwa ołtarze, na których składano wielkie ofiary: pierwszym był ołtarz krzyża, drugim ołtarzem było serce Maryi" - św. Jan Chryzostom
***
"Rodzi nas Ona w tej chwili w wielkim bólu: to doprawdy męczeństwo. Z sercem przebitym mieczem boleści godzi się, by nas zrodzić. I od tej chwili staje się naszą Matką tą, która o nas się troszczy i nas się nie wstydzi: broni nas" - powiedział papież Franciszek w dzisiejszej homilii.
Ojciec Święty nawiązał do mistyków chrześcijańskiego Wschodu pierwszych wieków, którzy radzili, aby w chwilach zaburzeń duchowych chronić się pod płaszczem Matki Bożej, gdzie diabeł nie ma wstępu. Tę intuicję podjął następnie Zachód i tak powstała pierwsza antyfona maryjna: "Pod Twoją obronę". (źródło: deon.pl)
środa, 14 września 2016
14 IX, Krzyż
A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. (J 3,13-17)
Stanąć, uklęknąć, usiąść dziś pod krzyżem i PATRZEĆ na niego przynajmniej przez kwadrans.
Dziś święto Podwyższenia Krzyża Świętego.
Po to Kościół Krzyż podnosi, podwyższa, byśmy patrzyli i widzieli! Byśmy poczuli Jego MOC.
I nie tyle zrozumieli, co przyjęli, życie.
Stanąć, uklęknąć, usiąść dziś pod krzyżem i PATRZEĆ na niego przynajmniej przez kwadrans.
Dziś święto Podwyższenia Krzyża Świętego.
Po to Kościół Krzyż podnosi, podwyższa, byśmy patrzyli i widzieli! Byśmy poczuli Jego MOC.
I nie tyle zrozumieli, co przyjęli, życie.
wtorek, 13 września 2016
13 IX, bp Ryś o obecności Jezusa
Dziś dobra lektura, bp Ryś, mówił do kapłanów m.in. o obecności Jezusa. Przeczytałam i jestem przekonana, że muszę to tu umieścić:
"... bo rzeczywiście ten rzymski oficer ma w sobie wiarę w moc słowa Jezusa: „powiedz słowo, powiedz słowo, …, bo ja też mówię i moje rozkazy są wypełniane; powiedz słowo”. On jest przekonany, że Jezus ma słowo „z mocą”, ale… Jezus nie wypowiada tego słowa, w zapisie Łukaszowym. U pozostałych Ewangelistów – Jezus to słowo wypowiada, ale u Łukasza – nie.
Jedyne zdanie, które Jezus tu mówi (wg trzeciej Ewangelii), zostaje wypowiedziane nie do setnika i nie do wysłańców, których ten przysłał, ale do tłumu: „Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu” (Łk 7, 9). Ale Jezus nie wypowiada słowa, które ma tego sługę podnieść...
Jezus uzdrawia samą obecnością. Samą obecnością!
„Wybrał się” w stronę jego domu. Wykonuje ruch w jego stronę, a kiedy jest już blisko (por. Łk 7, 6), dokonuje się uzdrowienie, które „się rodzi” z samej obecności Jezusa. Wystarczy, że Jezus jest! Wcale nie musi nic mówić! Wcale nie musi nic mówić! Jest coś, co jest jeszcze bardziej podstawowe od mocy Jego słowa; jest to moc Jego obecności!
I to jest bardzo ważne, by samemu tego doświadczyć i prowadzić innych w kierunku tego doświadczenia, ponieważ nie brakuje w życiu takich sytuacji, kiedy mamy poczucie, że Jezus nie mówi. Chcielibyśmy od Niego usłyszeć słowo, a On go wcale nie wypowiada. My nawet wiemy, jakie powinno być to słowo, żeby je powiedział, wtedy najczęściej go nie wypowiada. Oczekujemy od Niego, że coś powie, a On milczy. Jak ogromnie nam jest wtedy potrzebna wiara w Jego obecność, że On jest, jest tutaj, i sama Jego obecność wszystko zmienia, bo ta obecność jest pełna mocy!
To dotyczy rzeczywistości naszej modlitwy, bo na modlitwie dość często się zdarza, że nie słyszymy nic, ale decydujące jest „stać” w obecności Jezusa: jeśli trzeba, to siedzieć; jeśli trzeba, to klęczeć; a jeśli taka wola Boża, to przespać się. Papież Franciszek mówił do nas w czasie rekolekcji dla księży w Rzymie (bardzo piękne to było!): „idźcie przed Najświętszy Sakrament i jak trzeba, to się prześpijcie!”. To bardzo takie podbudowujące, zasadniczo!
Mówił też, że można spać także w towarzystwie Matki Bożej; to też bardzo ładne!
Idź i śpij, ale idź w tę obecność! Ona jest mocna, ona jest uzdrawiająca, ona jest przemieniająca! Obecność Jezusa! To jest pierwsze, na co warto zwrócić uwagę przy zapisie Łukasza: nie pada słowo uzdrawiające, Jezus tylko jest blisko i to wystarczy!...". Cytuję ze strony Salwatorianów.
"... bo rzeczywiście ten rzymski oficer ma w sobie wiarę w moc słowa Jezusa: „powiedz słowo, powiedz słowo, …, bo ja też mówię i moje rozkazy są wypełniane; powiedz słowo”. On jest przekonany, że Jezus ma słowo „z mocą”, ale… Jezus nie wypowiada tego słowa, w zapisie Łukaszowym. U pozostałych Ewangelistów – Jezus to słowo wypowiada, ale u Łukasza – nie.
Jedyne zdanie, które Jezus tu mówi (wg trzeciej Ewangelii), zostaje wypowiedziane nie do setnika i nie do wysłańców, których ten przysłał, ale do tłumu: „Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu” (Łk 7, 9). Ale Jezus nie wypowiada słowa, które ma tego sługę podnieść...
Jezus uzdrawia samą obecnością. Samą obecnością!
„Wybrał się” w stronę jego domu. Wykonuje ruch w jego stronę, a kiedy jest już blisko (por. Łk 7, 6), dokonuje się uzdrowienie, które „się rodzi” z samej obecności Jezusa. Wystarczy, że Jezus jest! Wcale nie musi nic mówić! Wcale nie musi nic mówić! Jest coś, co jest jeszcze bardziej podstawowe od mocy Jego słowa; jest to moc Jego obecności!
I to jest bardzo ważne, by samemu tego doświadczyć i prowadzić innych w kierunku tego doświadczenia, ponieważ nie brakuje w życiu takich sytuacji, kiedy mamy poczucie, że Jezus nie mówi. Chcielibyśmy od Niego usłyszeć słowo, a On go wcale nie wypowiada. My nawet wiemy, jakie powinno być to słowo, żeby je powiedział, wtedy najczęściej go nie wypowiada. Oczekujemy od Niego, że coś powie, a On milczy. Jak ogromnie nam jest wtedy potrzebna wiara w Jego obecność, że On jest, jest tutaj, i sama Jego obecność wszystko zmienia, bo ta obecność jest pełna mocy!
To dotyczy rzeczywistości naszej modlitwy, bo na modlitwie dość często się zdarza, że nie słyszymy nic, ale decydujące jest „stać” w obecności Jezusa: jeśli trzeba, to siedzieć; jeśli trzeba, to klęczeć; a jeśli taka wola Boża, to przespać się. Papież Franciszek mówił do nas w czasie rekolekcji dla księży w Rzymie (bardzo piękne to było!): „idźcie przed Najświętszy Sakrament i jak trzeba, to się prześpijcie!”. To bardzo takie podbudowujące, zasadniczo!
Mówił też, że można spać także w towarzystwie Matki Bożej; to też bardzo ładne!
Idź i śpij, ale idź w tę obecność! Ona jest mocna, ona jest uzdrawiająca, ona jest przemieniająca! Obecność Jezusa! To jest pierwsze, na co warto zwrócić uwagę przy zapisie Łukasza: nie pada słowo uzdrawiające, Jezus tylko jest blisko i to wystarczy!...". Cytuję ze strony Salwatorianów.
poniedziałek, 12 września 2016
12 IX, Upragniona...
Dziś, wspomnienie liturgiczne imienia Maryi.
Cóż to imię znaczy? Niestety, pochodzenie imienia Maryi nie jest ani jasne, ani pewne. Istnieje kilka a może kilkadziesiąt hipotez. Trzy główne mówią, że...
Pierwsza, wskazuje na hebrajski rdzeń mar, co znaczy: gorzki, zgorzkniały. Druga, imię Miriam wywodzi od czasownika mara, czyli buntować się. Natomiast trzecia hipoteza sugeruje pochodzenie od egipskiego mrj, co należałoby tłumaczyć jako ukochana, czy upragniona.
Łącząc w jedno można powiedzieć: Upragniona buntowniczka przeciw goryczy? Innymi słowy, wydobywając istotę, nazwie Ją Anioł: Pełna Łaski!
Byłam wczoraj z siostrami na wystawie Maria Mater Misericordiae. Jestem pod wrażeniem. Wystawa ma trzy części, w których Maryja ukazana jako Karmiąca i Pokorna, Pieta (Bolejąca), oraz jako Orantka (Modląca się i Wstawiająca się).
Nie można było robić zdjęć, więc się nie podzielę (a szkoda, bo trzy przedstawienia Maryi szczególnie mnie poruszyły), ale zachęcam, jeśli tylko ktoś jest czy będzie w Krakowie do 9 X (do tego dnia wystawa czynna), by odwiedził Muzeum Narodowe.
Fot. to jeden z obrazów tej wystawy, który znalazłam w internecie. Na wystawie opisy przy obrazach i opisy wprowadzające w poszczególną część wystawy bardzo pomagają spotkać Maryję w Jej wizerunkach i zrozumieć na czym polega nasze nazywanie Jej Matką Miłosierdzia.
I jeszcze jedno, zapraszam dziś do różańca, by imię Maryi uczcić i w nim się zanurzyć.
niedziela, 11 września 2016
11 IX, zagubienie się
Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie... (Łk 15, 1-32)
Można jak owca zagubić się daleko od domu. Można jak drachma zagubić się w domu. W przypowieści o Ojcu obydwaj synowie się zagubili: jeden poza domem, drugi - w domu.
Ojciec chce jednak odzyskać każdego z nich jako syna, jako dziecko, a nie jako najemnika...
Dzisiejsze słowo pyta nas o naszą relację z Ojcem. Pyta o zagubienie się nasze. Pyta czy nie utraciliśmy istoty naszej najgłębszej - dziecięcej, ufnej postawy wobec Boga Ojca. Czyśmy jej gdzieś nie roztrwonili?
Można jak owca zagubić się daleko od domu. Można jak drachma zagubić się w domu. W przypowieści o Ojcu obydwaj synowie się zagubili: jeden poza domem, drugi - w domu.
Ojciec chce jednak odzyskać każdego z nich jako syna, jako dziecko, a nie jako najemnika...
Dzisiejsze słowo pyta nas o naszą relację z Ojcem. Pyta o zagubienie się nasze. Pyta czy nie utraciliśmy istoty naszej najgłębszej - dziecięcej, ufnej postawy wobec Boga Ojca. Czyśmy jej gdzieś nie roztrwonili?
czwartek, 8 września 2016
8 IX, w Bożej ekonomii
Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał - tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił - tych też obdarzył chwałą. (Rz 8, 28-30)
Maryja ma dziś urodziny. To chyba warto też zauważyć Jej Rodziców :)
W Bożej ekonomii każdy z nas ma swoje miejsce - niepowtarzalne!
Pozdrówmy Maryję ciepło dziś!
Znalazłam w internecie taki wiersz:
MIRIAM
Ty otwierasz Biblię obietnicą
i zamykasz ją zwycięstwem
Niewiasto pierwszych i ostatnich stronic
klamro czasów
cicha ojczyzno dobrej nowiny
psalmie bez nut fałszywych
ziemio na której wróg stopy nigdy nie postawił
życiorysie wichrem i ogniem napisany
ziarnko pisaku w którym oceany toną
łzo wezbrana tęsknotą całych wieków
gwiazdo od słońca zapalona
zwiastunko przed zwiastunami biegnąca
słoneczniku każdym ziarnem ku niebu zwrócony
jedyna kolumno wśród zgliszcz stojąca
księgo święta
czynem Boga zapisana (Andrzej Madej OMI).
Maryja ma dziś urodziny. To chyba warto też zauważyć Jej Rodziców :)
W Bożej ekonomii każdy z nas ma swoje miejsce - niepowtarzalne!
Pozdrówmy Maryję ciepło dziś!
Znalazłam w internecie taki wiersz:
MIRIAM
Ty otwierasz Biblię obietnicą
i zamykasz ją zwycięstwem
Niewiasto pierwszych i ostatnich stronic
klamro czasów
cicha ojczyzno dobrej nowiny
psalmie bez nut fałszywych
ziemio na której wróg stopy nigdy nie postawił
życiorysie wichrem i ogniem napisany
ziarnko pisaku w którym oceany toną
łzo wezbrana tęsknotą całych wieków
gwiazdo od słońca zapalona
zwiastunko przed zwiastunami biegnąca
słoneczniku każdym ziarnem ku niebu zwrócony
jedyna kolumno wśród zgliszcz stojąca
księgo święta
czynem Boga zapisana (Andrzej Madej OMI).
środa, 7 września 2016
7 IX, droga łaski
Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie... (Łk 6, 20-26)
No i tak... Trzeba trochę wolności od siebie samych i podniesienia oczu z ziemi ku niebu, by odczytać w swoim życiu prawdę i moc tych błogosławieństw.
Dzisiaj dobrej lekturki ułamek:
"Żeby być szczęśliwym, nie wystarczy dom, nawet wygodny, luksusowy, ozdobny i gdzie - uważając go za swoją własność - możesz sam wszystkim rozporządzać. Ponieważ nic nie jest twoje: i tak umrzesz; a ważne jest nie to, aby dom był twoim domem, a przez to był piękniejszy albo świetniejszy, ale żebyś ty był związany z domem, bo wtedy on cię może gdzieś poprowadzi (…). Przecież nie cieszysz się przedmiotami, ale drogą, którą ci przedmioty otwierają" (Antoine de Saint-Exupery).
Nasze braki również otwierają nam drogę... przyjęcia łaski.
Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie... (Łk 6, 20-26)
No i tak... Trzeba trochę wolności od siebie samych i podniesienia oczu z ziemi ku niebu, by odczytać w swoim życiu prawdę i moc tych błogosławieństw.
Dzisiaj dobrej lekturki ułamek:
"Żeby być szczęśliwym, nie wystarczy dom, nawet wygodny, luksusowy, ozdobny i gdzie - uważając go za swoją własność - możesz sam wszystkim rozporządzać. Ponieważ nic nie jest twoje: i tak umrzesz; a ważne jest nie to, aby dom był twoim domem, a przez to był piękniejszy albo świetniejszy, ale żebyś ty był związany z domem, bo wtedy on cię może gdzieś poprowadzi (…). Przecież nie cieszysz się przedmiotami, ale drogą, którą ci przedmioty otwierają" (Antoine de Saint-Exupery).
Nasze braki również otwierają nam drogę... przyjęcia łaski.
niedziela, 4 września 2016
4 IX, Jezus w w duszy tej
Pomóż mi rozsiewać Twoją woń, o Jezu.
Wszędzie tam, dokąd pójdę,
napełnij moją duszę
Twoim Duchem i Twoim życiem.
Stań się Panem mojego istnienia
w sposób tak całkowity,
by całe moje życie
promieniowało Twoim życiem.
Aby każda dusza, do której się zbliżam,
mogła odczuwać Twoją obecność
we mnie.
Aby patrząc na mnie, nie widziała mnie,
ale Ciebie we mnie.
Pozostań we mnie.
Dzięki temu będę jaśnieć Twoim blaskiem
i będę mogła stać się światłem dla innych. (modlitwa św. Matki Teresy z Kalkuty - dziś kanonizowanej)
Wszędzie tam, dokąd pójdę,
napełnij moją duszę
Twoim Duchem i Twoim życiem.
Stań się Panem mojego istnienia
w sposób tak całkowity,
by całe moje życie
promieniowało Twoim życiem.
Aby każda dusza, do której się zbliżam,
mogła odczuwać Twoją obecność
we mnie.
Aby patrząc na mnie, nie widziała mnie,
ale Ciebie we mnie.
Pozostań we mnie.
Dzięki temu będę jaśnieć Twoim blaskiem
i będę mogła stać się światłem dla innych. (modlitwa św. Matki Teresy z Kalkuty - dziś kanonizowanej)
piątek, 2 września 2016
2 IX, wymiary szafarstwa
Niech uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych. A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny. (1 Kor 4, 1-5)
Zatrzymało mnie w modlitwie zdanie o szafarzach i wierności.
Jako człowiek potrzebuje otrzymywania Bożych darów poprzez szafarzy, którzy je rozdzielają. Ale też jako osoba konsekrowana jestem postrzegana jako szafarka Bożych darów (i tak się czuję:). Często ludzie proszą o wstawiennictwo, zostawiają swoje troski, spodziewają się pomocy, rady itp. I dobrze, bo i do tego jestem powołana.
Wierność szafarzy jest ważna, jest pożądana przez ludzi. Jest konieczna. Dlatego nie dziwi mnie złość, niechęć, oburzenie czy jeszcze inne reakcje na niewierność szafarzy Bożych darów.
Ale prawdą jest, że także każdy z nas jest dla drugiego w różnych sferach, w różnych momentach szafarzem Bożych darów! Dlatego o wierność trzeba dbać i o nią się modlić.
W dawnej Polsce szafarz to był urzędnik dworski, który dbał o dostarczanie wszelkich potrzebnych produktów żywnościowych na dwór królewski. Określenie jego zadania poprowadziło mnie w myśleniu (i modlitwie) do drugiego wymiaru szafarstwa: nie tylko jako rozdawanie Bożych darów innym, ale zbieranie od innych, od świata i "dostarczanie" należnej Bogu wdzięczności i chwały. To jest działanie kapłańskie. Ale czyż przez chrzest nie należymy do ludu kapłańskiego?...
Wierność w obu tych kwestiach jest potrzebna i konieczna dla dobra ludzi i dla przekraczania ludzkiej niewdzięczności względem Bożej miłości.
Dziś I piątek miesiąca, zaproszenie Kościoła do wynagrodzenia Bogu poprzez spowiedź i Komunię świętą. Wynagrodzenie poprzez otwarcie swego serca na łaskę miłosierdzia, "podstawienie" swego serca jako naczynia pod wytryskujące łaski z Serca Jezusowego...
Maryjo, naczynie ufności, naucz nas zaczerpnąć ze źródeł miłosierdzia!
Ty jesteś nowym bukłakiem, wypełnionym łaską, jesteś winem radości z Bożej Obecności. Ty jesteś także szafarką łask. W Twej szkole zostaję z radością...
Zatrzymało mnie w modlitwie zdanie o szafarzach i wierności.
Jako człowiek potrzebuje otrzymywania Bożych darów poprzez szafarzy, którzy je rozdzielają. Ale też jako osoba konsekrowana jestem postrzegana jako szafarka Bożych darów (i tak się czuję:). Często ludzie proszą o wstawiennictwo, zostawiają swoje troski, spodziewają się pomocy, rady itp. I dobrze, bo i do tego jestem powołana.
Wierność szafarzy jest ważna, jest pożądana przez ludzi. Jest konieczna. Dlatego nie dziwi mnie złość, niechęć, oburzenie czy jeszcze inne reakcje na niewierność szafarzy Bożych darów.
Ale prawdą jest, że także każdy z nas jest dla drugiego w różnych sferach, w różnych momentach szafarzem Bożych darów! Dlatego o wierność trzeba dbać i o nią się modlić.
W dawnej Polsce szafarz to był urzędnik dworski, który dbał o dostarczanie wszelkich potrzebnych produktów żywnościowych na dwór królewski. Określenie jego zadania poprowadziło mnie w myśleniu (i modlitwie) do drugiego wymiaru szafarstwa: nie tylko jako rozdawanie Bożych darów innym, ale zbieranie od innych, od świata i "dostarczanie" należnej Bogu wdzięczności i chwały. To jest działanie kapłańskie. Ale czyż przez chrzest nie należymy do ludu kapłańskiego?...
Wierność w obu tych kwestiach jest potrzebna i konieczna dla dobra ludzi i dla przekraczania ludzkiej niewdzięczności względem Bożej miłości.
Dziś I piątek miesiąca, zaproszenie Kościoła do wynagrodzenia Bogu poprzez spowiedź i Komunię świętą. Wynagrodzenie poprzez otwarcie swego serca na łaskę miłosierdzia, "podstawienie" swego serca jako naczynia pod wytryskujące łaski z Serca Jezusowego...
Maryjo, naczynie ufności, naucz nas zaczerpnąć ze źródeł miłosierdzia!
Ty jesteś nowym bukłakiem, wypełnionym łaską, jesteś winem radości z Bożej Obecności. Ty jesteś także szafarką łask. W Twej szkole zostaję z radością...
czwartek, 1 września 2016
1 IX, ruch na Twoje Słowo
... rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci»... (Łk 5, 1-11)
Przypodobanie się, desperacja czy naiwność kierowała Szymonem, że zgodził się uczynić coś, co nie było po jego myśli?
Nie dywaguję nad nim, raczej nad sobą w podobnych sytuacjach... On sam daje świadectwo, że na "Twoje słowo". Bo Twoje, Jezu, słowo jest DOBRE i prowadzi do dobrego. Każde Twoje słowo - choć prowadzić mnie będzie poprzez ścierniska moich oczekiwań, czy projektów - prowadzić mnie będzie na łąki Życia...
Ruch - decyzja - należy do mnie, jak też należała do Szymona.
Przypodobanie się, desperacja czy naiwność kierowała Szymonem, że zgodził się uczynić coś, co nie było po jego myśli?
Nie dywaguję nad nim, raczej nad sobą w podobnych sytuacjach... On sam daje świadectwo, że na "Twoje słowo". Bo Twoje, Jezu, słowo jest DOBRE i prowadzi do dobrego. Każde Twoje słowo - choć prowadzić mnie będzie poprzez ścierniska moich oczekiwań, czy projektów - prowadzić mnie będzie na łąki Życia...
Ruch - decyzja - należy do mnie, jak też należała do Szymona.
Subskrybuj:
Posty (Atom)