środa, 30 listopada 2022

30 XI, nauki św. Andrzeja

Św. Andrzej - "Pierwozwannym" - pierwszy powołany. Lubię to określenie w języku rosyjskim, gdyż jest jednowyrazowe i może dlatego mnie jakoś bardziej dotyka.
A podzielić się chce dziś komentarzem nie moim, ale przeczytanym. Napisała M. Łysak, znalazłam na deonie.
Lekcje, jakie daje św. Andrzej (a całość TUTAJ, polecam):
1. Św. Andrzej pokazuje, że moja wiara ma większy wpływ na Kościół, niż myślę...
On jako pierwszy odpowiedział na zaproszenie Jezusa – wcale nie stał się pierwszym wśród Apostołów, choć jest tym,  który Go „odkrył” i pokazał innym. 
2. Św. Andrzej pokazuje, że to, co drobne, bardzo się liczy.
W scenie cudu rozmnożenia chleba to św. Andrzej mówi, że jest tu chłopiec, który ma pięć chlebków i dwie ryby. Ale to przecież jest za mało… Wystarczyło :).
3. Św. Andrzej uczy, że bycie wierzącym to nie występ solowy... "Znaleźliśmy Pana".

niedziela, 27 listopada 2022

27 XI, tryskające Źródło

No i zaczęliśmy nowy rok liturgiczny. Nie było fajerwerków, ani szampana ;).
Wchodzimy w znane, w nieznane... A Słowo prowadzi i wprowadza. Słowo z Pisma i słowo z liturgii.
Mnie dziś urzekło, zatrzymało i pogłębiło moje serce modlitwa przy pokropieniu wodą:

"Panie, Boże wszechmogący, Ty jesteś źródłem i początkiem życia ciała i duszy. Prosimy Cię, pobłogosław + tę wodę, którą z ufnością się posługujemy, aby uprosić przebaczenie naszych grzechów i uzyskać obronę przeciwko wszelkim chorobom i zasadzkom szatana. Spraw, Boże, w miłosierdziu swoim, niech źródła żywej wody zawsze tryskają dla naszego zbawienia, abyśmy mogli zbliżyć się do Ciebie wewnętrznie oczyszczeni i uniknęli wszelkich niebezpieczeństw duszy i ciała". 

Wracam do Źródła, wracam do Boga mego. Czy też wychodzę naprzeciw Temu, który przychodzi. On "postarał się", żebym mogła zbliżyć się do Niego oczyszczona i daje mi obronę. Wdzięczność mam. 
Czuję się jak kwiat, który właśnie został podlany wodą :).
A tym Źródłem tryskającym dla naszego zbawienia jest dla mnie dziś Liturgia.

czwartek, 24 listopada 2022

24 XI, Gość wewnętrzny

I mówi mi anioł: «Napisz: Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka!» Ap 18,9a

Słyszymy podobne słowa na każdej Eucharystii przed Komunią świętą... I nie umiem nie łączyć tego z innym fragmentem Janowym: „Jeśli kto Mnie miłuje, będzie zachowywał naukę moją, a Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i mieszkanie u niego uczynimy” (J 14,23).

... Często On nawiedza człowieka wewnętrznego, a rozmowa z Nim słodka, pociecha najmilsza, pokój najobfitszy, poufałość dziwnie wielka.... Człowiek wewnętrzny wnet może zebrać się w duchu, bo nigdy nie rozprasza się na zewnątrz. Nic mu nie zawadza, ani praca zewnętrzna, ani zatrudnienia przywiązane do czasu: lecz on stosuje się do wszystkiego, co się nadarza. Kto się wewnątrz dobrze usposobi i urządzi, ten nie zważa na dziwne i przewrotne sprawy ludzkie… Jeśli odrzucisz pociechy zewnętrzne, będziesz mógł zatapiać się w rozmyślaniu rzeczy Niebieskich, i często wewnętrzną pociechą radować się będziesz... (O naśladowaniu Chrystusa)

niedziela, 20 listopada 2022

20 XI, wyjść na przeciw Królowi

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Dziś komentarz naszego Ojca Założyciela śp. bpa Wacława Świerzawskiego:

"Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata jest ostatnim mocnym akordem całego roku liturgicznego. Za tydzień Adwent – czyli ponowne rozpoczęcie nieustannie powtarzanego cyklu, przybliżającego każdego z nas do ostatecznego spotkania z Panem życia i śmierci, z żywym Bogiem, który jest Miłością.

Tytuł „Chrystus Król”, jeśli nawet nie mówi człowiekowi współczesnemu tego, na co naprawdę wskazuje i co obwieszcza, mówi jednak wiele. Pragnąc wydobyć na jaw trochę z tego, co określam jako „wiele”, posłużyłem się również określeniem „ostatni akord”. Tak jest. Chcąc bowiem uczynić zrozumiałym misterium królowania Chrystusa, trzeba je brać w całości. Chrystus jest Królem dlatego, że jawi się przed nami jako Król w sumie wszystkich swoich tajemnic. Ta całość to życie Syna Bożego w Jego relacji do Ojca i w Jego relacji do Ducha Świętego, objawione w egzystencjalnym konkrecie Jezusa z Nazaretu. Ma więc życie Tego, którego nazywamy Chrystusem Królem, swoje konkretne ramy: zrodzone w Betlejem, przechodzące przez dramat Golgoty, gdzie Bóstwo objawia się w kruchości człowieczeństwa, i po zwycięstwie zmartwychwstania wracające do stanu bytowania właściwego Bogu.

Rok liturgiczny odsłania nam akord za akordem, w małych fragmentach, tę niemożliwą do ogarnięcia przez człowieka osobę Boga-Człowieka. Tym samym wprowadza nas poprzez czytelny znak człowieczeństwa Jezusa w bezkresny i niepojęty ocean Bóstwa. Poucza i przypomina (ileż to już razy w naszym życiu): Bóg jest Miłością. Gdybyśmy zapomnieli o wszystkich tajemnicach Boga, o wszystkich Jego atrybutach i przymiotach – to jedno słowo wyraża Istotę Boga. Lubimy dodawać od niedawna, wracając do starożytnego tytułu: miłosierna miłość. Bo miłosierdzie jest największym przymiotem Stwórcy i odsłania w sposób zrozumiały dla człowieka tajemnicę miłości. Objawiła się ona właśnie w tym, że „Syna dał” (J 3, 16), który umarł na krzyżu dla nas. Dodajmy konkretniej: dla każdego z nas, dla ciebie. Stąd konieczność odpowiedzi. Fide cruci, zawierz krzyżowi. Zawierz tej miłości i nie idź na drogi grzechu, żyj Jego życiem.

Wtedy człowiek pyta o konkrety: jak to żyć Jego życiem? Całe wieki chrześcijaństwa próbowały dać zarys tego, na czym polega naśladowanie Jezusa Chrystusa. Chrystusa, który obok tego, że jest Królem, jest również Kapłanem i jest Nauczycielem, Prorokiem. A więc można by już ukonkretyzować: bądź kapłanem, bądź nauczycielem, bądź królem. Bądź kapłanem własnej ofiary w zjednoczeniu z Nim; bądź nauczycielem Jego prawdy, objawiając ją w kształcie swego świadectwa, objawiając ją braną w Komunii z ołtarza Eucharystii; i króluj z Nim, ale pamiętaj, że On króluje z krzyża, służąc i jako Dobry Pasterz dając swoje życie za owce. I tu dopiero mamy samą istotę tego słowa „królowanie”: królować to służyć, być dobrym pasterzem tak jak On. Bądź takim.

Odsłonięcie treści wielkiego misterium Chrystusa, tak wyraźnie czytelne w tym ostatnim akordzie (jak to nazwałem) pod znanym tytułem „Chrystus Król”, tytułem, który sumuje i streszcza wszystkie inne, poprzednie, uobecniane w misterium Eucharystii – ma w naszej refleksji jeden cel najważniejszy, zasadniczy (zakładamy go sobie jako to, co byśmy chcieli dzisiaj z tego spotkania wynieść poza świątynię i wprowadzić w nasze praktyczne życie): jak (zapytajmy) wpływa Chrystus na nasze życie?

Wyznajemy, że chcemy być Jego uczniami. Wielu z nas jawnie o tym mówi, przyznaje się do tego, werbalizuje to, daje temu świadectwo. Christiani, chrześcijanie (nazwa, którą nas nazywają) to uczniowie Chrystusa. Teraz, będąc na Mszy świętej – może nawet wielu z nas wie o tym z ostrą świadomością, bo tak ją nawet definiuje katechizm – stoimy przy krzyżu Chrystusa na Golgocie, jak wtedy. I co? I za chwilę wychodzimy w wartki strumień życia, które jest obojętne wobec Chrystusa albo wrogie Chrystusowi, albo kpi i drwi sobie z Chrystusa – i jaką pieśń śpiewamy my naszym życiem, jaki poemat tworzymy?

Dzisiejsza Ewangelia jest niezwykła. W tych prostych słowach wskazuje nam na prawdę o nas samych. Łukasz pisze: „Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył” (Łk 23, 35). Można więc wobec Chrystusa zajmować określone postawy. Można „stać i patrzeć”. My, wychowani w cywilizacji audiowizualnej, znamy te postawy, postawy niezaangażowanego widza, który patrzy, pije piwo i żuje gumę do żucia. Można zamknąć oczy na Jego historię, w której objawia się Jego miłość. Ale można też patrzeć i współczuć. Dzisiejsza Ewangelia, opisująca ostatnie chwile Chrystusa, ukazuje różne postawy. Spróbujmy odnaleźć tu swoją. Ale nie tylko. Spróbujmy odnaleźć prawdziwą, jaką trzeba zająć wobec Jezusa Chrystusa, jeśli się chce być Jego uczniem.

Wśród ludu, który „stał i patrzył” – mówi dzisiaj dalej święty Łukasz – byli żołnierze, którzy go ukrzyżowali, i „szydzili z Niego; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet” (Łk 23, 36). Ostre punkty do rachunku sumienia: iluż to ludzi mieniących się uczniami Chrystusa podaje Chrystusowi ocet zaprawiony żółcią1. „Jeden ze złoczyńców urągał Mu” (Łk 23, 39). Iluż to ludzi urąga Mu, nosząc Jego imię. Nie chcę wchodzić w wyszczególnianie grzechów, ale to, co się dzieje czasem u uczniów Chrystusa, woła o pomstę do nieba.

Ale nie pozostańmy w warstwie negatywnej, bo jest wyakcentowana tutaj też i pozytywna: „Lecz drugi (złoczyńca), karcąc go (rzekł): «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa»”. To pozytywne stanowisko pomaga nam weryfikować naszą postawę. Ewangeliści, ci sami, którzy opisują epilog Męki Chrystusa, mówią o Jego triumfalnym ingresie do Jerozolimy, który objawił Go przed oczami wielu jako króla – dlatego też później zawieszono na krzyżu napis „Jezus Król żydowski” (J 19, 19), a Piłat pytał: „Czyś ty jest królem?” (por. J 18, 37) – i tak opisali uroczysty wjazd do Jerozolimy: „Nazajutrz wielki tłum, który przybył na święto, usłyszawszy, że Jezus przybywa do Jerozolimy, wziął gałązki palmowe i wybiegł Mu naprzeciw. Wołali: «Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie!», oraz «Król izraelski!» A gdy Jezus znalazł osiołka, dosiadł go, jak jest napisane: «Nie bój się, Córo Syjońska! Oto Król twój przychodzi (do ciebie), siedząc na oślęciu»” (J 12, 12 15).

Z tego opisu wyraźnie wyłania się misterium spotkania. Patrz, twój Król przychodzi do ciebie! Jaką zajmiesz postawę? Odpowiedz. Ile razy w Wielkim Poście będziemy śpiewać: „Ludu mój, ludu, cóżem ci uczynił?” Lud zgromadzony „wziął gałązki palmowe i wybiegł Mu naprzeciw”. To proste, z języka zrozumiałego dla wszystkich: „wybiec naprzeciw”. Wybiega lud ciekawy tego, co będzie działo się w cyrku. Panem et circenses – to pobrzmiewa przez wszystkie pokolenia. Ale „wybiegają naprzeciw” też ci, którzy miłują. „Idźcie z radością na spotkanie Pana” (por. refren Psalmu responsoryjnego), Pana, który jest Królem, i czyńcie to, co On czyni (po to jest spotkanie!); wyjdźcie naprzeciw Kapłana, i czyńcie to, co On czyni: On, Ofiarnik i Ofiara, siebie złożył, dając krew i objawiając miłość, aby człowiek rozumiał, o co chodzi w spotkaniu z Bogiem; On, Nauczyciel – czyńcie to, co On czyni.

Za chwilę powtórzymy te słowa, które tyle razy powtarzamy w czasie Mszy świętej, kiedy zgromadzeni koło ołtarza po prefacji mówimy lub śpiewamy: „Święty, Święty, Święty, Pan Bóg Zastępów. Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie. Hosanna na wysokości”. Ilu z nas wtedy zastanawia się, co to znaczy: Ten, który przychodzi – i ten, który wychodzi naprzeciw. Co to znaczy iść naprzeciw? Iść wierząc. Iść ufając. Iść miłując. Iść naprzeciw, dziękując (po grecku eucharistein): sprawować Eucharystię, składać Ofiarę. Nie: stać i patrzeć. Składać. Tak jak Chrystus złożył w ofierze Baranka, którym jest On sam.

„Wyjść naprzeciw”. I komentarz wspaniały Pawła z Listu do Kolosan: „Dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości” (Kol 1, 12). Ilu ludzi bez wiary, bez ufności, bez miłości nie jest zdolnych do tego, by siebie dać na ofiarę! Potrafią tylko niszczyć i zagarniać, i nienawidzić. Nie mają miłości Boga, który Siebie dał i wciąż daje w Chlebie Eucharystycznym. „On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów” (Kol 1, 13). Ten tylko miłuje, kto nie żyje w grzechach. Kto żyje w grzechu, nie miłuje, bo grzech jest nienawiścią.

Patrzmy, ile wielkich, bogatych treści w tej prostej biblijnej terminologii, w tych prostych wyrazach: pojednać się, zawrzeć przymierze, iść naprzeciw, patrzeć. Patrzeć, jak Król przychodzi do ciebie – i iść do Niego.

Dobrze, że o tym dzisiaj sobie przypomnieliśmy. Bo za tydzień zaczyna się nowy rok. Nowy rok liturgiczny. Adwent. Nowa szansa i propozycja dawana nam przez Chrystusa, aby wejść na Jego drogę i na Drogę, którą jest On sam, Jezus Chrystus (J 14, 6). „Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie – rozbrzmiewa dzisiaj liturgia Kościoła – błogosławione Jego królestwo, które nadchodzi” (śpiew przed Ewangelią). Właśnie. Niech się to złączy z tymi słowami, których nie rzucajmy na wiatr, kiedy klękamy rano czy wieczór i mówimy, i będziemy dziś mówić, i od dziś z pełniejszą świadomością: „Ojcze nasz, przyjdź królestwo Twoje”. Niech Twoje panowanie ogarnie mnie od wewnątrz. Niech Twoja miłość będzie zasadą mojego życia. Niech ją wnoszę tam, gdzie jej nie ma. W ten dziwny, straszny świat, który jest bez Boga, bez miłości".   (1986)

środa, 16 listopada 2022

16 XI, otwarte drzwi

Ja, Jan, ujrzałem: oto drzwi otwarte w niebie... (Ap 4, 1-11)

Uderzyło mnie dziś słowo "otwarte drzwi w niebie". Uświadomiłam sobie, że one są otwarte.
A ta otwartość z kolei odniosła mnie w pamięci i tęsknocie do Matki Miłosierdzia w Ostrej Bramie. Otwarte drzwi w Ostrej Bramie i Matka w oknie, to w jakimś stopniu kawałek nieba na ziemi. Przynajmniej dla mnie.

Fot. Zdjęcie sprzed trzech lat, ale otwarte drzwi aktualne :)

wtorek, 15 listopada 2022

15 XI, też w depresji

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu... (Łk 19, 1-10)

Co się wydarzyło dalej, wiemy. 
Na co chcę zwrócić uwagę? Że nawet w najniższym miejscu na ziemi (jakim jest Jerycho) i w człowieku małego wzrostu może objawić się moc i chwała Boża.
Niektórzy Boga spotykają na Taborze, w świetle "reflektorów" niebieskich, inni w depresji swego samopoczucia...
To dobra nowina dla tych, którym dziś bliżej do Jerycha niż do Taboru czy Jerozolimy. :)

sobota, 12 listopada 2022

12 XI, wiara przejawia się w modlitwie

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać... (Łk 18, 1-8)

Na końcu dzisiejszej perykopy Jezus zadaje pytanie, czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Przypowieść o sędzim i wdowie, którą opowiada jest jakimś światłem dla nas w wierze. Abp Ryś dziś na homilii w CFD w Krakowie wydobył dwie próby wiary na jakie natrafia wierzący.
Pierwsza to ten sędzia, który Boga się nie boi i ludzi nie szanuje. W Izraelu sędzia był "urzędnikiem" Boga, sądził w imieniu Boga. A dziś też są "urzędnicy" Boży, którzy ani Boga się nie boją, ani ludzi nie szanują. I są próbą wiary dla wielu.
Druga próba to słabość wdowy. Co ma w ręku, jakie narzędzie, żeby się zmieniła jej sytuacja? Tylko słowo. Słowo aż do uprzykrzenia się... Nasze słowo jest słabe, nie mamy jednak innego narzędzia.
Czy te próby nie złamią wiary ludzi dziś?
Przeciwnik wdowy jest tylko wspomniany, o nim nic nie wiemy. Ale o sędzim wiemy wiele.

Zadbanie o modlitwę, trwanie w niej, to jest coś, co pozwoli spotkać Syna Człowieczego, kiedy przyjdzie do nas. 

piątek, 11 listopada 2022

11 XI, żyć w odpowiedzi miłości

Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; a przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba „deszcz ognia i siarki” i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi... (Łk 17, 26-37)

Jedli, pili, żenili się i za mąż wychodziły, kupowali i sprzedawali itd... Po prostu mowa tu o życiu codziennym. O tym, co robimy codziennie. I będziemy robić.
O co więc chodzi? Chodzi o to, by widzieć w codzienności więcej, by widzieć ślady Boga i by odpowiadać na nie miłością. 

wtorek, 8 listopada 2022

8 XI, jesteśmy

... Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”. (Łk 17, 7-10)

Dobra nowina tej perykopy jest ta, że jesteśmy sługami, że Ktoś nas chciał. Nieużyteczni czy niepotrzebni, bo nie wnosimy nic, odtwarzamy. Mogłoby nas nie być. A jednak jesteśmy...  
Druga sprawa to nawet nie nagroda czy jej brak, tylko perspektywa: "Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego" (J 14,23) - śpiew przed Alleluja.
Innymi słowy, moje resume: nie (tyle) działanie, co tożsamość nasza zapewnia szczęście obecności Obecnego.

poniedziałek, 7 listopada 2022

7 XI, bardzo osobista sprawa

... Uważajcie na siebie! Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli będzie żałował, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwrócił się do ciebie, mówiąc: „Żałuję tego”, przebacz mu». Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary»... (Łk 17, 1-6)

Uważaj na siebie! - taki apel Jezusa trzeba brać poważnie i nie irytować się nim. Bo sprawa jest poważna i bardzo osobista. Osobista i społeczna zarazem. Sprawa wiary - to sprawa relacji z Bogiem i wpływu tej relacji na moje życie. Między innymi w przebaczeniu się objawiającej.
Słuchałam dziś pewnego wywiadu z o. Pawłem Krupą OP, który polecam:

niedziela, 6 listopada 2022

6 XI, zmartwychwstanie - inna perspektywa

Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania... (Łk 20, 27. 34-38)

To, co tutaj jest takie znane. Wyszliśmy z rodzin, zakładamy rodziny i tak w kółko. Chyba że ktoś pójdzie do zakonu, czy na księdza... Czasem wtedy konsternacja i poruszenie w rodzinie. Może pytanie, co to znaczy wobec życia.
Patrzenie na życie z perspektywy zmartwychwstania to nie bagatelka. Bez łaski widzenia, nie zobaczymy nic więcej niż widzimy.
A ja? Czy widzę? Chyba nie. Choć jestem z tych, którzy za mąż nie wyszli... ze względu na królestwo niebieskie. Narazie tutaj to królestwo buduję...
Dam się zaskoczyć temu, co przede mną tam po drugiej stronie. Bo podobno "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co przygotował Bóg tym, którzy Go miłują..." (1 Kor, 2,9). 

sobota, 5 listopada 2022

5 XI, perspektywa

... Umiem cierpieć biedę, umiem też korzystać z obfitości. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, korzystać z obfitości i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia... (Flp 4, 10-19)

No i odpowiada mi Pan słowami św. Pawła. :)
Czas biedy i czas obfitości istnieje nie tylko na poziomie materialnym. A wszystko mogę unieść tylko w Tym, który umacnia. 
Jednak taka wolność, o jakiej mówi św. Paweł to jest ideałem. I materialistycznie patrząc i duchowo. A ideały mają to do siebie, że pociągają. Albo innymi słowy: dają perspektywę. 

Fot. Modlitwa św. Tomasza Morus'a, zostawił na kolacji ;)

czwartek, 3 listopada 2022

3 XI, szukaj mnie

... Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”... (Łk 15, 1-10)

Bardzo mnie ujmuje w tych przypowieściach Łukaszowych o zgubionej owcy i o drachmie, że czasownik "zgubić" przypisuje gospodarzowi i kobiecie. I to oni szukają swej zguby.
Czasem czuję się taką owcą czy drachmą. Po prostu chcę, by mnie odnalazł.
A ilu nas takich jest... nieświadomych zagubienia się.

środa, 2 listopada 2022

2 XI, zostanie pokonana śmierć

... Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu. Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć... (1 Kor 15, 20-24a. 25-28)

Śmierć jest tajemnicą i pewną niewiadomą, choć właśnie jest pewnikiem, że przyjdzie. Ani dziecko w łonie matki, ani człowiek żyjący nie jest w stanie mieć doświadczenie życia po tej drugiej stronie, ku której zmierza nieunikniony... 
Analogia ta pomaga rozumowi, ale miłość i nadzieja zasadzają się raczej na wierze.

wtorek, 1 listopada 2022

1 XI, Bóg działający w nas

... A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami: «Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?» I powiedziałem do niego: «Panie, ty wiesz». I rzekł do mnie: «To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku, i opłukali swe szaty, i wybielili je we krwi Baranka».  (Ap 7, 2-4. 9-14)

Im więcej działania w nas Boga, tym bardziej stajemy się święci. 
Przynależność do Boga i zgoda na Jego działanie. 
Pozdrawiam wszystkich świętych, tych żyjących jeszcze tu na ziemi, bo tych w Niebie pozdrowiłam na liturgii.

Fot. próba przedstawienia bł. Jana Pawła I. :)