czwartek, 27 lutego 2014

27 II, rozerwij zło

...Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. [...] 
Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą. Mk 9,41-50

Co jest powodem do grzechu we mnie? - to pytanie nie może pozostać bez odpowiedzi.
A gdy już będę ją znała, to kolejny krok odcięcie się się od tego czegoś we mnie. I to tak radykalne, jak amputacja w ciele.
Mieć zaś w sobie sól, to umieć rozeznawać, to wydobywać smak rzeczywistości, jej prawdę. Ale uwaga! - zachowując pokój między sobą - to rzeczywisty owoc oderwania od grzechu.

Fot. Postać Anioła rozrywającego kajdany - pomnik na wileńskiej Rossie.

***
Chrześcijanin, który nie żyje zgodnie ze swoją wiarą jest zgorszeniem, które zabija - powiedział papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.

Ruszyło mnie...
Właśnie miałam dziś rozmowę z kimś, kto jest daleko od Boga przez ludzi Kościoła. Nie będę oceniać innych. Siebie stawiam na celowniku.
Kiedy jednak przed tym ateistą złożysz świadectwo konsekwencji życia chrześcijańskiego, to w jego sercu coś się zacznie. To właśnie twoje świadectwo wzbudzi w nim niepokój, na którym swoje działanie opierać będzie Duch Święty. Jest to łaska, o jaką my wszyscy, cały Kościół musimy prosić: «Daj Panie, abyśmy byli konsekwentni»".
***
Posłuchaj i pomyśl - M.M.Gajdowie.

środa, 26 lutego 2014

26 II, widzieliśmy kogoś

Jan rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w imię Twoje wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami». Mk 9,38-40

Ile musiał przejść z Jezusem święty Jan Apostoł, by zrozumieć, że nie da się mocy Pańskiej zacieśnić tylko do danej wspólnoty...
Bóg działa jak chce i przez kogo chce. Potrzeba pokory, by to uznać.

wtorek, 25 lutego 2014

25 II, On pouczał, oni posprzeczali się

Pouczał ... i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać...
Gdy był w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. Mk 9,30-37
Jezus mówi o tym, co ważne dla Niego, a uczniowie rozmawiają ze sobą o tym, co ważne dla nich...
Jezu, chcę usłyszeć Twoje pouczenie. Nawet jeśli go dziś nie rozumiem.

poniedziałek, 24 lutego 2014

24 II, dlaczego nie?

...Gdy przyszedł do domu, uczniowie Go pytali na osobności: «Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?» Rzekł im: «Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem». Mk 9,14-29

Dlaczego my nie mogliśmy? Dlaczego mi to nie wyszło? Dlaczego nie udało się?
Trzeba na osobności o to pytać Jezusa i słuchać Jego odpowiedzi.
Modlitwa i post - takie niby nic, wcale nie spektakularne gesty; możliwe, w zasięgu ręki, a jednak zaniedbywane.

niedziela, 23 lutego 2014

23 II, a Ja wam powiadam

Słyszeliście, że powiedziano: “Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. 
A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi... Mt 5,38-48

Ta fotografia, gdzieś w internecie znaleziona, bardzo mi pasuje do dzisiejszego Słowa.
Tak jak w pisaniu na komputerze, przechodząc z do kolejnej linijki klikam klawisz "enter", tak bym chciała, by każda linijka mego życia, każda płaszczyzna mego życia była podsumowana miłością.
Chciałabym i dążę do tego, by miłość była motorem moich działań, moich wyborów. Nie zależna od klimatu, jaki zastaję, nie zależna od uczuć, jakie dostaję, po prostu chcę być dzieckiem Ojca, który jest DOBRY.
Tej dobroci i miłości świat spragniony jest i ma prawo ją zobaczyć w nas (we mnie).
Ale niestety...nie zawsze moim ostatnim kliknięciem jest miłość...
Skoro Jezus mówi "a Ja wam powiadam, miłujcie...", to warto próbować, to znaczy, że można, bo "moc w słabości się doskonali". Takie miłowanie jest łaską. A Bóg jest hojny w dawaniu łaski, w dawaniu siebie. I wierzy w nas (we mnie), że potrafimy kochać.
Bardzo lubię V Modlitwę Eucharystyczną, gdzie kapłan modli się do Ojca tak:
„Boże, Ojcze miłosierdzia, daj nam Ducha Świętego, Ducha miłości, Ducha Twojego Syna”.

piątek, 21 lutego 2014

21 II, dusza moja

"Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?" Mk 8,34–9,1

Co to jest ta moja (twoja) dusza?
Posłuchaj o. Szustaka:
młodość mija a ja niczyja (2)

czwartek, 20 lutego 2014

20 II, kto tu kogo poucza?

On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?». Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjaszem». Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nic mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć [...]. 
Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać... Mk 8,27-33

Każdy z nas ma jednak jakiś swój obraz Boga.
I jeśli rzeczywistość nie układa się według naszego widzimisię, to gotowi jesteśmy Boga upomnieć. Dlaczego Boga, a nie siebie?!
A jednak On zostanie Tajemnicą i co więcej zaprasza mnie (nas) do wejścia w tę Tajemnicę. Żeby doświadczyć zmartwychwstania w sobie, trzeba ruszyć drogą paschalną.

środa, 19 lutego 2014

19 II, być w Jego rękach

Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś... Mk 8,22-26

Jezus uzdrawia po swojemu... Nie według scenariusza tych, którzy przyprowadzili niewidomego.
Dziś Słowo zaprasza mnie do ufności Jezusowi i do cierpliwości. Jezus niewidomego uzdrawia etapami. Mnie pewnie też podobnie.
Ważne jest, by rękom Jezusa się nie wyrwać...

wtorek, 18 lutego 2014

18 II, być pamiątką

«Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Macie oczy, a nie widzicie: macie uszy, a nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy?». Odpowiedzieli Mu: «Dwanaście». «A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków?». Odpowiedzieli: «Siedem». I rzekł im: «Jeszcze nie rozumiecie?»...Mk 8,14-21

Uderzyło mnie z dzisiejszego Słowa, że sama pamięć nie wystarczy! Bo jak widać, można pamiętać a nie pojmować, można pamiętać a nie wyciągać wniosków na dziś...
A jeszcze i to, że pamięć, zwłaszcza emocjonalna nie oświecona wiarą może być miejscem samozatracenia.
Druga rzecz, to pamięć chrześcijanina. Pamięć chrześcijańska, to anamneza eucharystyczna. Jest taki moment we Mszy świętej, kiedy po przeistoczeniu kapłan mówi: "wspominając śmierć i zmartwychwstanie... ofiarujemy".
Anamneza jest jednak czymś więcej niż tylko wspominaniem wydarzeń z przeszłości. Chrystus umarł na krzyżu i zmartwychwstał tylko raz – te wydarzenia historycznie są niepowtarzalne. Ponieważ jednak Zmartwychwstały nie podlega czasowi, Jego zbawcze dzieła stają się obecne, dostępne tu i teraz. Ich zbawcza moc ogarnia tych, którzy je teraz wspominają.
Eucharystia jest zatem wspomnieniem i uobecnieniem wcielenia i następujących po nim tajemnic naszej wiary aż do zmartwychwstania włącznie.
A w naszym życiu codziennym to my (ja i ty) mamy być swoistą "pamiątką" Jezusa. Mamy na sobie uobecniać Jego paschę. Więc kiedy nas spotyka rożnego rodzaju śmierć, pamiętajmy i rozumiejmy...

poniedziałek, 17 lutego 2014

17 II, zaczytane :)

Wróciłam :)
Jedno zdanie zaczytane w drodze:
"Ten, kto przeprowadza porównania, w końcu staje się sędzią Boga, nie akceptując odmiennej i indywidualnej troski, jaką otacza On swoje stworzenia, i odczytując ją raczej jako uczuciową dyskryminację". G. Cucci

sobota, 15 lutego 2014

15 II, czy jest Ktoś?

... przywołał do siebie uczniów i rzekł im: «Żal mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. A jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze; bo niektórzy z nich przyszli z daleka». Odpowiedzieli uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?»... Mk 8,1-10

Niesamowity jest ten dialog Jezusa z uczniami. Ujawnia Jezus swoją troskę, swoje uczucia. Widzimy Jezusa, który zna potrzeby tłumu, zna potrzeby człowieka, zna moje potrzeby...
Uczniowie zaś nie widzą rozwiązania na tym pustkowiu.
Ileż razy i ja nie widzę rozwiązania?... "Czy będzie mógł ktoś?..." - pytam.
Tak. Jest Ktoś, kto panuje nad rzeczywistością, też tu i teraz!

piątek, 14 lutego 2014

14 II, Pan wysyła

Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał... Łk 10,1-9

Uradowała mnie dzisiejsza Ewangelia. Uradowała tak "egoistycznie i użytkowo". Już się tłumaczę. :)
Kiedy kolejny raz wyruszam w daleką drogę, przemierzając setki kilometrów, kombinując jak zdążyć z przesiadkami... czasem nie mam już sił dźwigania walizki i dźwigania swoich kilogramów..., przychodzi Słowo, które mówi o WYSŁANIU.
Dlatego mnie ucieszyło, że przypomniało po co i dla kogo. I przypomniało Kto wysyła.
I jest już raźniej i weselej, i spokojniej. Pokrzepiło mnie Słowo, wiem, że mogę iść dalej.
Gdzie przybywam, On już jest... albo zamierza być. Chcę się odwołać do pokoju, który jest Jego darem we mnie i chcę tym pokojem obdarzać.
Nasycać świat miłością - owce między wilki...

Pozdrawiam dziś z Zawichostu :)

czwartek, 13 lutego 2014

13 II, Panie, wysłuchaj

«Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest wziąć chleb dzieciom i rzucić psom». 
Ona Mu odparła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci». Mk 7,24-30

Różnych określeń używamy, kiedy chcemy powiedzieć komuś coś ważnego. Ja używam porównań. Ostatnio w rozmowie użyłam "jaskinia lwa", a ktoś usłyszał "wilka" i zrobiło się niezłe zamieszanie...
Dzisiejsze Słowo może zamieszać w sercu, w myśleniu, w uczuciach.
Mnie jednak dzisiejsze Słowo upewnia o życzliwości Jezusa.
Zachęca też mnie do pokory - zobaczenia na swoje położenie prostymi oczami, czasem właśnie przez jakiś obraz. I dopiero z perspektywy najgłębszej potrzeby serca z całym oddaniem Miłości mogę wołać: "Tak, Panie, lecz i szczenięta..."

środa, 12 lutego 2014

12 II, serce

«Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym». Mk 7,14-23

Przypomniały mi się słowa, które często padają w wielkim poście z naszych ust podczas liturgii: Gdy grzechy wspomnisz, któż się z nas ostoi?
Nie mam serca czystego. Ale mogę mieć!
Wołam więc pokornie: "Stwórz, Boże, we mnie serce czyste!"

wtorek, 11 lutego 2014

11 II, mój faryzeizm

U Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie umytymi rękami... Mk 7,1-13

Coś z tych faryzeuszów, którzy potrafią dostrzec "tych niektórych" mam niestety i ja.
Dzisiejsza modlitwa Słowem podprowadziła mnie do pytań o moje głębsze postrzeganie rzeczywistości i o nowe (Jezusowe) patrzenie na osoby wokół mnie.
Jestem więc zaproszona przez Słowo do czystości serca, które chce działać według zasad miłości (nie prawa). I jestem zaproszona przez Słowo do czystszego patrzenia na innych, by nie wyłapywać błędów czy upadków, ale widzieć najpierw dobro, które chce w człowieku się objawić.
"Stwórz, o Panie, we mnie serce czyste i odnów we mnie moc Ducha" - modlę się Psalmem 51.

poniedziałek, 10 lutego 2014

10 II, leżący

...i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy do osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie. Mk 6,53-56

Dziś, po kilku dniach bycia w drodze, po różnych spotkaniach, rozmowach i walkach, i spaniu (i niespaniu) w różnych miejscach... jestem w domu.
Rozumiem ludzi z Ewangelii, chciałabym jak oni zanieść innych ale też i siebie do Jezusa.
Jednak czuję takie zmęczenie w ciele i nie tylko.., że bardziej jestem jak ci leżący. Chcę dotknąć Jezusa, pragnę odzyskania sił.
Wierzę, że Go dotknę. Może i dziś.

Fot. załączenie tej fotografii pokazuje, że jeszcze poczucie humoru mnie nie opuściło ;)

niedziela, 9 lutego 2014

9 II, solą być

Wy jesteście solą dla ziemi. Mt 5,13-16

Sól wydobywa smak potraw, podczas gdy sama po prostu "umiera", znika. Jeśli na sobie skupia, to jedzenie jest przesolone... i nie do zjedzenia.
Żeby życie na ziemi było "do zjedzenia", potrzebuje bezinteresownej miłości uczniów Chrystusa. To miłość Chrystusowa w nas może nadać smak życiu wokół nas. I niech tak się dzieje.

piątek, 7 lutego 2014

7 II, śpiewać z serca

W każdym swym czynie oddał chwałę Świętemu i Najwyższemu słowami uwielbienia, z całego serca swego śpiewał hymny i umiłował Tego, który go stworzył. Syr 47,2-11

Dawid, taki ludzki i taki Boży. Ludzki w swej słabości i Boży w powstawaniu i miłowaniu.
"Z całego serca śpiewał..." - uważam, że tak właśnie trzeba śpiewać oficjum i życie. Choć czasem (a może i częściej) nie trafiam w nutki, ale śpiewam z całego serca!!! :) Z miłości. I choć w muzyce fałszuję, to w sercu można i bez fałszu :)
Dla Najwyższego każdy śpiewać może! I powinien.

poniedziałek, 3 lutego 2014

3 II, świadek miłości

... Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą». Mk 5,1-20

Strach ogarnął mieszkańców Gerazy. Co widzieli i czego się bali? Widzieli uzdrowionego przez Jezusa człowieka. Widzieli też trupy świń, w które weszły złe duchy. Czego się bali? Uzdrowień czy jakiejś straty?
Istnieje powiedzenie, że lepszy swój wróg niż obcy, a oni właśnie Jezusa potraktowali jako wroga.
Boże mój, ileż razy jesteś potraktowany przez nas jako nasz wróg, jako nieprzyjaciel! I nie wpuszczamy Cię do naszych wnętrz.
W pokorze nie narzucasz się, ale w miłosierdziu swoim posyłasz nam swoich świadków, tych, którzy doświadczyli na sobie Twej mocy i mówią o Tobie.
Również w naszej epoce ludzie wolą słuchać świadków: «noszą pragnienie autentyczności. [....] Żądają głosicieli Ewangelii, którzy by mówili o Bogu znanym sobie i bliskim, jakby Go niewidzialnego widzieli» (Evangelii gaudium 150).
Dobrze, że są tacy świadkowie miłości Bożej wokół mnie. Dobrze, że i ja nim bywam.

niedziela, 2 lutego 2014

2 II, z natchnienia Ducha

Za natchnieniem więc Ducha [Symeon] przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: "Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie...". Łk 2,22-40

Za natchnieniem Ducha... Oto jest życie szczęśliwe! Żyć według Ducha, według Jego natchnień.
Jest to życie przepełnione miłością, bo Duch Święty jest Miłością.
Świętujemy dziś Dzień Życia Konsekrowanego. Dobrze, bo to życie w Kościele i w człowieku rodzi Duch Święty. Za Jego natchnieniem niektórzy (którym Duch szepce) wybierają świadomie drogę rad ewangelicznych. Pragną tym samym naśladować Jezusa, pragną upodobnić się do Niego, pragną nieść Jego miłość do ludzi i świecić Jego światłem, pragną dać poznać Jego obecność wśród ludzi.
Piękna sprawa! Obecność Boga rodzi radość.
Módlcie za nas, byśmy byli w naszym powołaniu i radośni, i wytrwali, i wierni.

***
Trochę dobrej lektury, tym razem z kazania św. Sofroniusza:

Jak bowiem Bogurodzica, Dziewica niepokalana, niosła w swoich ramionach Światło prawdziwe idąc na spotkanie tych, którzy pozostawali w mroku śmierci, tak też i my oświeceni jego promieniami i trzymając w ręku widoczny dla wszystkich płomień, pośpieszajmy naprzeciw Tego, który jest prawdziwym Światłem. 
"Światło przyszło na świat" i oświeciło go pogrążonego w mrokach. "Nawiedziło nas z wysoka Wschodzące Słońce" i oświeciło tych, którzy przebywali w ciemnościach. To misterium dotyczy nas. Dlatego właśnie podążamy trzymając zapalone pochodnie, dlatego biegniemy niosąc światła. Okazujemy w ten sposób, że zajaśniało nam Światło; wskazujemy także na blask, który my sami od niego otrzymamy. Idźmy więc wszyscy razem, śpieszmy na spotkanie Boga. 
Oto pojawiło się "Światło prawdziwe, które oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi". Oświećmy się nim, bracia, i świećmy nim wszyscy. 
 Niechaj nikt z nas nie pozostaje z dala od tego Światła. Niechaj nikt, kto je otrzymał, nie trwa dłużej w ciemnościach. Idźmy wszyscy jaśniejący, idźmy razem wszyscy oświeceni i przyjmijmy wraz ze starcem Symeonem jasne i wieczne Światło. Wraz z nim wychwalajmy i dziękujmy Bogu, Ojcu światłości, który zesłał prawdziwe Światło, rozproszył ciemności i nas wszystkich uczynił jaśniejącymi.

Fot. z moich ślubów wieczystych.

sobota, 1 lutego 2014

1 II, nie obchodzi Cię?

Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: "Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?" On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: "Milcz, ucisz się". Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Mk 4,35-41

Obchodzi Go, że giniemy, obchodzi bardzo... Jeśli należymy do Niego, jeśli poczuwamy się za Jego uczniów, ba może i więcej niż tylko za uczniów... to bądźmy pewni, że Go dotyka nasz trud, nasze przeciwności i zmagania.
Wicher Go słucha i słuchać Go będą oddane przeze mnie moje przeciwności.
Obym i ja sama zawsze w prostocie serca Go słuchała...