„Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i upadając Mu do nóg, o coś Go prosiła. On ją zapytał: „Czego pragniesz?”... (Mt 20,17-28)
Czego pragniesz przychodząc do Jezusa?
Jasna świadomość potrzeb własnych i potrzeb bliźnich precyzuje nie tyle modlitwę w sensie prośby, co precyzuje drogę do spełnienia. Jezus słucha moich słów, moją postawę utwierdzam w słuchaniu Jego słów do mnie. Czyli: "Jezu, co mówisz do mnie w tej sytuacji?".
Ważne by w modlitwie doszło do spotkania tych dwóch pytań - Jezusowego i mego:
- "Czego pragniesz?"
- "Jezu, co mówisz do mnie w tej sytuacji?"
Hmm ja mam w głowię teraz Psalm 24. Jest moim nowym odkryciem i właśnie pomaga mi w takim spotkaniu.
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Słowo Boga samo toruje spotkanie.
Usuń