Jestem dalej w klimacie wczorajszego "tłumu". Z tym, że dziś to "tłum" bardzo znany, swojski, rodzimy. Jezus jest i właśnie naucza najbliżej - w moim sercu.
Niedowiarstwo moje o tym, że może On przemawiać i uzdrawiać tak blisko - w sercu moim, które przecież przez konsekrację należy do Niego - może zamknąć moje serce na przyjęcie daru, jakiego przecież pragnę najgłębiej: daru Jego miłującej i zbawczej Obecności.
Bardzo mnie dziś ujął tekst z brewiarza z Godziny Czytań, to jest tekst z dzieła bp Diadocha, O doskonałości duchowej, fragment zacytuję:
... oczyszczenia umysłu może dokonać jedynie Duch Święty. Dopóki nie wkroczy mocniejszy i nie pokona złodzieja, jego zdobycz nie zostanie odzyskana. We wszystkich zatem sprawach trzeba wesprzeć działanie Ducha spokojem, aby nieustannie płonęło w nas światło mądrości. Gdy ono oświeca głębokości umysłu, wówczas nie tylko ujawniają się, ale także pod wpływem świętego i chwalebnego światła słabną mroczne i podstępne zasadzki szatana. Dlatego Apostoł powiada: "Ducha nie gaście", to jest, nie zasmucajcie Ducha Świętego przez złe czyny i przewrotne myśli, aby nie zaprzestał osłaniać was swoim światłem. W rzeczywistości to nie światło Ducha Świętego, wieczne i ożywiające, gaśnie, ale raczej Jego zasmucenie, czyli oddalenie, pozbawiając umysł światła poznania, pozostawia go w ciemnościach i mroku. Zmysłem duszy jest ów doskonały smak, którym rozróżniamy sprawy naszego życia. Podobnie jak przy pomocy smaku rozstrzygamy trafnie, jeżeli cieszymy się dobrym zdrowiem, co dobre, a co złe, i dążymy do tego, co przyjemne, tak też dusza, jeśli się cieszy pełną równowagą i wolna jest od nadmiernych trosk, zdolna jest odczuwać Bożą pociechę. Potrafi też na długo zachować wspomnienie jej słodyczy poprzez pogłębianie miłości.O miłość więc dziś się modlę dla siebie (i nie jest to egoizm, ale właśnie altruizm) i dla aspirantek, którym towarzyszę, one dziś obrzędowo proszą o przyjęcie do postulatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz