...jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: «Szczęśliwy jest ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym».
Jezus mu odpowiedział: «Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty...» Łk 14,15-24
Człowiek podskórnie czuje, jak ten jeden ze współbiesiadników Jezusowych, że ucztowanie z Bogiem to szczęście. Pytanie, kogo to spotka, jest górą lodową własnego pragnienia...
Z dzisiejszej Ewangelii pokazują się dwie możliwości:
1. Są zaproszeni.
Pytam siebie, czy należę do nich? Owszem, od chrztu należę do tych zaproszonych.
Czy się wybiorę, to jednak jeszcze inna sprawa. Mogę zlekceważyć zaproszenie, wybierając wszystko inne tylko nie Boga.
Tu przychodzi mi na myśl św. Ignacy i cały proces rozeznawania, który jest pomocą w życiu, by się nie pogubić, by wybierać to (mniejsze cele), co służy najważniejszemu celowi życia.
2. Są też tacy, którzy nie tylko nie czują się zaproszeni, ale czują się na marginesie życia, relacji.
Oni nie spodziewają się już niczego dobrego. A w Ewangelii to oni są "zmuszani" do wejścia na ucztę. Zmuszani, bo zdumieni, bo po ludzku nie nadają się... ale właśnie oni ucztować będą.
Darmowości miłości Boga - zakosztuję jej tylko wówczas, kiedy uwierzę, że ona jest darmowa. I to w obu przypadkach: i w przypadku bycia zaproszonym, i w przypadku "zmuszonym" w niedowierzaniu i zdumieniu.
Przyznaję, że nieco inaczej interpretowałem tę przypowieść. Wychodząc bowiem z ostatniego zdania Albowiem powiadam wam: żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty, przyjmowałem, że adresatami tych słów byli Żydzi, których Jezus chciał przestrzec, że choć należą do Narodu Wybranego, to nic nie jest im dane na zawsze; że to, co ważne, rozgrywa się w sercu każdego człowieka i to ich osobiste relacje z Bogiem będą decydować o tym, czy zasiądą przy uczcie...
OdpowiedzUsuńJeśli więc to odnosić do nas dziś, to przyjmowałbym to nade wszystko jako ostrzeżenie dla nas, iż sam fakt, że jesteśmy ochrzczeni nie jest gwarancją naszego zbawienia. Natomiast byłbym ostrożny w interpretowaniu tego "zmuszania", choć ewidentnie ono w przypowieści występuje.
Leszku, ja próbuję na dziś dane Słowo jakoś odkryć w sercu, w myśleniu moim. Darmowość Miłości ostatnio odkrywam, podziwiam, przyjmuję... stąd i interpretacja moja w tym kierunku idzie. To ma osadzenie w konkrecie wydarzeń i łaski danej mi czasie obecnym.
OdpowiedzUsuń