Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli... Mk 3,13n
Jestem przy Jezusie, bo mnie przywołał, bo mnie chciał - tak czytam swoje powołanie. Cel powołania pierwszy podstawowy (świadomie "urwałam" zdanie, by podkreślić pierwszy cel) - "aby Mu towarzyszyli".
Iść za Barankiem - nazwa mego blogu i cel mego życia - to owo "aby Mu towarzyszyć", czyli przypatrywać się Mu, być blisko, być z Nim w różnych okolicznościach życia.
Dziękuję dziś Bogu, za łaskę powołania, by towarzyszyć Jezusowi, by być z Nim.
Foto: Obecność i obecność :)
Swego czasu zrobiło na mnie duże wrażenie wyjaśnienie słowa "chciał". Greka zna dwa różne "chcenia": inny wyraz oznacza "chcieć spontanicznie", inny "chcieć po namyśle". Tu jest ponoć użyte to pierwsze słowo. Jezus kieruje się więc porywem serca, umiłowaniem... I to mi się bardzo podoba
OdpowiedzUsuńI piękne jest też to, że nawet po namyśle, nie rozmyśli się :) lecz miłuje dalej, po prostu nas chce.
OdpowiedzUsuńDzięki za słowo, Moniko.
No dzisiaj było dużo o tym Jego "chceniu" nas, On nas wybiera, On nas przywołuje i On nas SAM szczęście obdarza!...bo tego pragnie, to On decyduje, a chyba pozwolić Jemu decydować o sobie (o mnie) to już samo SZCZĘŚCIE...
OdpowiedzUsuń...pewnie będzie tylko jeden Anonim...:)
Baranka,,, czyli... Owca? ;) Ważne, by iść. Nie byle gdzie i byle jak. Za Nim, z Nim, i w Nim. Takie krótkie formy przekazu są świetne. O to chodzi moim zdaniem, by nie przegadać Słowa. Gratulacje pomysłu, życzę wytrwałości w kontynuacji! Z modlitwą,
OdpowiedzUsuń