A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę»... (J 20, 19-31)
Chyba nie ma co mówić o miłosierdziu. Nie da się go wypowiedzieć. Miłosierdzia się doświadcza. Tak jak nie wypowie się klimatu łona matki, ono kształtuje i daje bezpieczeństwo pierwotne.
Miłosierdzie Boże, to nasze miejsce odpoczynku, miejsce bezpieczeństwa, miejsce miłości, miejsce wzrostu i dojrzewania. Miejsce "skoczni" czy "wyrzutni" do dawania siebie innym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz