Saul uważał za słuszne ofiarować Bogu pierwociny rzeczy obłożonych klątwą. Wybrał najlepsze. Cieszył się z tego. A miał to zniszczyć.
Trudno przyjąć inne zdanie, inne widzenie, inny pomysł... - nawet jeśli to pomysł Boga. Prorok tłumaczy dość dosadnie. To wydarzenie biblijne - nie dyskutuję.
Ale w życiu codziennym, zwłaszcza w życiu zakonnym, wspólnotowym, często się zdarzają "podobne" sytuacje. Piszę w cudzysłowie, bo podobieństwo może być złudne.
Wiem, po wielu latach, że takie sprawy rozeznaje się w głębi serca. Że tam mówi prorok, tam dokonuje się zaufanie. I właściwy wybór nie zawsze idzie po linii racji, ale raczej (i tak bym chciała zawsze) po linii ufności i wiary. Po linii nowego wina, które rozsadza stare bukłaki moich przyzwyczajeń, przekonań, uzasadnień. (por. Mk 2, 18-22)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz