Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego, Jana, zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło... (Mt 17,1-9)
Zabierz mnie, Mistrzu do Efrem, i pozwól tam z sobą pozostać,
Gdzie ciszy dalekie wybrzeża opadają na skrzydłach ptaków,
Jak zieleń, jak fala bujna, nie zmącona dotknięciem wiosła,
Jak koło szerokie na wodzie, nie spłoszone cieniem przestrachu.
Dzięki, żeś miejsce duszy tak daleko odsunął od zgiełku
I w nim przebywasz przyjaźnie otoczony dziwnym ubóstwem,
Niezmierny, ledwo celkę zajmujesz maleńką,
Kochasz miejsca bezludne i puste.
Bo jesteś samą Ciszą, wielkim Milczeniem,
Uwolnij mnie już od głosu,
A przejmij tylko dreszczem Twojego Istnienia,
Dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach. (Karol Wojtyła)
Wiersz piękny i obrazek także, jednym słowem harmonia w każdym calu...:)
OdpowiedzUsuńAno tak! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To jednen z najbliższych miwierszy - nie tylko ten fragment, ale cała "Pieśń o Bogu ukrytym".
OdpowiedzUsuńAle na połączenie tego z Taborem jakoś nie wpadłam... Zawsze dosłowniej kojarzyłam z tym czasem uczniów sam na sam z Jezusem w Efraim, po wskrzeszeniu Łazarza. W zasazie to moja modlitwa u progu Wielkiego Tygodnia - zabież mnie z sobą do Efrem...
Także, dziękuję! I pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSiostro, da się ustawić powiadomienia o nowych postach?? :)
OdpowiedzUsuńChyba nie potrafię... Może kogoś kiedyś popytam, albo sama coś znajdę, na dziś nie potrafię ustawić powiadomienia o nowych postach... :)
OdpowiedzUsuńAle dobre niedzieli, mogę życzyć i to z radością robię!
Dzięki serdeczne ;) Szkoda, bo czasem nie wchodzę kilka dni a potem żałuję :)
OdpowiedzUsuń