Maria Magdalena stała przed grobem płacząc. [...]
Jezus rzekł do niej: „Mario!” A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”, to znaczy: Mój Nauczycielu. (J 20,11-18)
Maria Magdalena szuka Jezusa, szuka Jego ciała. Ale w tej Bożo-ludzkiej "zabawie w chowanego" to Jezus szuka Magdalenę, to Jezus ją odnajduje, to Jezus pierwszy nazywa ją po imieniu (co oznacza, że ją dobrze zna).
Jezus po zmartwychwstaniu nie ustaje w odnajdywaniu każdego z nas.
„Mario!” O Panie, ty wezwałeś swoją służebnicę znanym imieniem, a ona od razu rozpoznaje znajomy głos swego Pana. „Mario”. Słowo tak łagodne, tak przepełnione czułością i miłością! Nie potrafisz, Nauczycielu, powiedzieć krócej i wyraźniej „Mario! Wiem, kim jesteś. Wiem, czego pragniesz. Oto jestem! Nie płacz już. Oto Ja, którego szukasz”. Natychmiast łzy zmieniają swoją naturę. Jakże mogłyby się zatrzymać, kiedy teraz wypływają z radosnego serca? (św. Anzelm)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz