piątek, 17 czerwca 2016

17 VI, moje rysowanie

„Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza mszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje".  (Mt 6,19-23)

Przeżywam dziś dzień ze św. bratem Albertem - patrzę na jego obraz ECCE HOMO. Malował go długo, nie skończył go świadomie...
Na drugie dano mi Alberta. Też swoim życiem coś rysuję. Nie farbami, ani pędzlami, ale swoimi wyborami, miłością.

Przeczytałam na stronie sióstr albertynek:
Obraz Ecce Homo jest nowym przedstawieniem Serca Pana Jezusa. Brat Albert zdeformował trochę ramię Chrystusa. Czerwony płaszcz opada z ramion tak, że zarysowuje na ubiczowanej piersi Zbawiciela olbrzymie serce. Cały Chrystus zamienia się w serce - zbiczowane Serce Jezusa.

Obraz Ecce Homo swą głębią wyraża duchową drogę Brata Alberta, od Adama - artysty malarza do Ojca Ubogich. Jest najwybitniejszym dziełem artystycznym Adama Chmielowskiego, ale jest przede wszystkim wyrazem jego zmagań o autentyczną, ewangeliczną miłość Boga i bliźniego. Zmagań, które zakończyły się oddaniem swego życia Bogu w służbie najbiedniejszym i najbardziej poniżonym bliźnim. W zdeprawowanych twarzach żebraków i włóczęgów Brat Albert dostrzegł Znieważone Oblicze Chrystusa. Doświadczywszy tego zrozumiał, że swojego obrazu na płótnie już nie dokończy, lecz będzie odnawiał wizerunek Boga w człowieku zdeprawowanym i odepchniętym przez innych.

Gdzie jest moje serce dziś, tam jest skarb mój...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz