Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi”. Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi... (J 13,21-38)
Wzruszenie Jezusa. "Wzburzenie wewnętrzne" - tak chyba dokładniej przetłumaczyć trzeba słowo greckie tu użyte. Unieść ciężar zdrady, unieść miłując tych, którzy zawiedli - tak potrafi tylko Serce pulsujące miłością odwieczną.
A nasze serca? Śpiewamy w jednej z pieśni eucharystycznych: "a nasze serca zimne jak lód i próżny dla nich Twej męki trud"... Oj, warto zawalczyć o swoje serce! Nie tyle o poprawność, o bezgrzeszność, ile zawalczyć o miłość! Zawalczyć o miłość w swoim sercu o miłość do najbliższych, do tych danych mi przez Boga, czy których wybrałam/em (np. w małżeństwie, w przyjaźni, czy podarowanych np. we wspólnocie).
Jezus zna serca swoich uczniów. Takich wybrał, takich umiłował. Takich roześle po świecie. I nie przeszkadza Mu słabość człowieka, jeśli tylko jest w nim miłość.
Próbuję być blisko Serca Jezusa, próbuję czuć z Nim. On kocha mimo zdrady, mimo zaparcia się Go. Fale naszej niewierności nie rozbijają Jego miłości, wręcz przeciwnie wołają o miłosierdzie, którego udzielić pragnie.
Piotrowa miłość do Jezusa przeprowadziła Piotra przez gorycz zdrady, w łzach oczyściła się.
Drogi Judasza powtórzyć nie życzę nikomu, a i ona otwiera się przed nami, mamiąc fałszywymi obietnicami.
Jezu, pozwól kochać Ciebie ponad wszystko, też ponad moją słabość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz