... zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. (Łk 14,1.7-11)
Dziś, w wigilię Wszystkich Świętych miałyśmy w domu dzień skupienia. Trochę żeśmy świętym się przypatrzyły.
Ale najważniejszym chyba jest to, że uświadomiłyśmy sobie bardziej źródło świętości w nas - łaskę chrztu - miejsce zjednoczenia z Bogiem. Stało się coś, co jest nierozerwalne...
A w kontekście Słowa, to podzielę się zasłyszanym z homilii.
Jest wiele cnót, których pragniemy. Któż nie chciałby być mężnym, sprawiedliwym, roztropnym, panującym nad sobą? To takie wspaniałe :) A pokora? To takie nic...
A przecież bez pokory:
męstwo staje się zuchwałością,
sprawiedliwość - tyranią,
roztropność - przebiegłością,
a panowanie nad sobą - wywyższaniem się.
"Uświadomiłyśmy sobie bardziej źródło świętości w nas - łaskę chrztu - miejsce zjednoczenia z Bogiem. Stało się coś, co jest nierozerwalne..." - dziękuję, lubię nowe ujęcia :)
OdpowiedzUsuń"A pokora? To takie nic..." - jest ową szczyptą soli nadającą smak całości, niezbędnym czynnikiem uwiarygadniającym wszystko...
Ładne i trafne określenie pokory, jako szczypty soli, nadającej smak wszystkiemu! Dzięki :)
OdpowiedzUsuń