Wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. (Mt 24,42-51)
Któż jest tym sługą?
A może to ja?
Jaką żywność miałabym rozdawać na czas? Hmmm?
Owoc miłości, owoce Ducha, są dla braci, dla sióstr. Ten Chleb, który przyjmuję codziennie, który mnie przemienia w Siebie (jak wczoraj w Kanie wodę w wino) jest do rozdawania na czas tym, którzy są w pobliżu.
Przyjście Pana w chwili, której nie domyślę się, niech zastanie mnie w miłowaniu!
***
Pozdrawiam wszystkich z południa :)
Jeszcze się nie rozpakowałam, bo zaraz po przyjeździe wyjechałam na kolejną sesję kapituły do Zawichostu, skąd piszę tego posta.
Patrzę na Wisłę a w sercu dotykam też miasta nad Odrą, modlitewnym sercem ogarniam szczecinian, jesteście w moim sercu i cóż mogę powiedzieć o Was? Św. Paweł w I czytaniu pomaga mi ująć w słowa moją wobec Was kondycję:
"Jakież bowiem podziękowanie możemy za was Bogu złożyć, za radość, jaką mamy z powodu was przed Bogiem naszym? Gorąco modlimy się we dnie i w nocy, abyśmy mogli dopełnić tego, czego brak waszej wierze". (1 Tes 3,7-13)
Dziękuję za pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńWitam Barankę nad Wisłą i pozdrawiam :) smok w.
OdpowiedzUsuńCzyż to nie jest niesamowite, że w codziennym słowie możemy odnaleźć swoje życie? (Piszę to do Siostry wzmianki o Szczecinie i 1 Tes ale przecież podobnych sytuacji, że słowo rozjaśnia i oswietla nasze codzienne wydarzenia jest niezwykle dużo!!!)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
t.;)
Ja mieszkam nad Sanem ;) Kaśka pozdrawia :)
OdpowiedzUsuń