A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowego olejku i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła oblewać Jego nogi łzami i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Łk 7, 36-50
Jej miłość szalona! Przekroczyła schematy, przekroczyła lęk odrzucenia!
Ona chciała Jezusowi okazać miłość i oddanie, i to uczyniła nie licząc się z kosztami, które też są zawarte często w opiniach innych osób... A naraziła się tu bardzo. I było warto! Nie tylko dlatego, że otrzymała pokój przebaczenia grzechów. Ale było warto dlatego, że Jezusowi warto miłość okazywać. Miłowanie Jego jest szczęściem człowieka, jest życiem.
Bliskie mi jest to wydarzenie. Bliskie z powodu pewnego przeżycia rekolekcyjnego, kiedy patrzyłam na tę kobietę i widziałam miłość, która nie warunkuje, która jest gotowa na odrzucenie (ona nie miała pewności, że do Jezusa dotrze, przechodząc obok tych wszystkich siedzących, a też nie miała pewności, czy Jezus nie zabierze przed nią swoich stóp...), a jednak "musi" swoje zrobić, chce się oddać.
Kiedy patrzę na Jezusa, wiszącego na krzyżu, widzę "taką samą" miłość, która nie cofa się przed odrzuceniem, która jest skandalem, bo Bóg zniża się do stóp człowieka, do jego grzechu i go obmywa, i namaszcza i obdarza pocałunkiem Ducha.
Dziękuję Ci Panie Jezu
OdpowiedzUsuńTo prawda; Miłość ludzka potrafi przekraczać schematy, potrafi nie cofać się przed niczym a i tak jest niczym wobec miłości Boga.
OdpowiedzUsuń