Wczoraj nawiedził mnie niespodziewanie bliski człowiek. Opowiedziałam mu pewną treść, która została we mnie po rekolekcjach o. Antonello w katedrze (różne rzeczy na tych rekolekcjach były kontrowersyjne i nie chcę tego oceniać, ale ta treść przyniosła mi światło).
Dziś chcę ją zapisać, i dla siebie i dla Ciebie.
Zatytułuję tak: cierpienie może zaowocować miłością.
Dwa obrazy:
1) Ogród Getsemani i modlitwa Jezusa: "Ojcze, oddal ode mnie ten kielich..."
Jezus doświadcza trwogi i cierpienia, Jego ludzka wola zmaga się, Jego ciało nie chce tego, poci się krwawym potem.
- tak bliskie nam jest owo "oddal to ode mnie", ile razy wołamy "zabierz", "niech mnie to ominie", itd. itp.
- jednak Jezus kończy swoje wołanie do Ojca: "... ALE nie moja wola lecz Twoja niech się stanie", to ALE jest tu bardzo istotne.
- możemy i my próbować tak się modlić, wyrażając cały swój ból i swoją prośbę do końca, JEDNAK dodając na końcu "ALE nie moja wola lecz Twoja".
2) Miłość największa
Na krzyżu Jezus z rozpostartymi ramionami doznaje udręki samotności i opuszczenia. Woła: "Boże mój, Boże czemuś mnie opuścił".
- chyba każdy z nas ma doświadczenie opuszczenia, udręki samotności... O. Antonello sprowokował ludzi w katedrze, by wypowiedzieli te słowa, by je wykrzyczeli, myśląc o własnym doświadczeniu (takie terapeutyczne to było).
- kiedy Jezus bezbronny wisi na krzyżu z otwartymi ramionami, Ojciec też ma otwarte ramiona i przytula Jezusa do swego łona. Jest przy Jezusie, jest choć nieodczuwalny.
A Jezus mimo braku doświadczenia bliskości Ojca, woła dalej: "Ojcze w Twoje ręce składam ducha mego". Duch Jezusa, to duch miłości. W tym momencie największego cierpienia Jezus kocha Ojca i kocha ludzi, oddaje Ojcu swoją miłość, oddając swego ducha. I Ojciec Ją przyjmuje. To moment największej miłości.
Kiedy nie odczuwa się miłości, wierzyć w nią i jej się zawierzyć.
- jeśli w swoim cierpieniu i doświadczeniu osamotnienia potrafię zwrócić się do Ojca i potrafię wówczas powierzyć Mu siebie, to staje się coś niesamowitego, wówczas moje cierpienie przechodzi transformację - ono staje się miłością...
ALE nie moja wola lecz Twoja.
OdpowiedzUsuńOjcze w Twoje ręce składam ducha mego.Amen