Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to co dobre tym, którzy Go proszą. Mt 7, 7-12
Lubię te pierwsze słowa: "wy choć źli jesteście" - tak swojsko się czuję i już wiem, że nie muszę udawać lepszej niż jestem.
A jednak, taka jaka jestem, potrafię dawać dobre dary.
O ileż bardziej Ojciec!
Ale jeden warunek - trzeba poprosić. Dlaczego nie wystarczy oczekiwać?
Prośba kieruje mnie ku Niemu, stawia w sytuacji zależności. A właśnie TA (i jedynie ta) zależność od Ojca jest zdrowa, właściwa i szczęśliwa.
Podobało mi się, jak Łusiak SJ (na deon.pl) pisał dziś:
"Bóg jednak chętnie słucha naszych próśb i spełnia je zawsze, gdy tylko może, czyli wtedy, gdy to jest dobre dla nas. Prosić Boga znaczy przyznawać się do Bożego dziecięctwa. Modlitwa prośby może być wyrazem wielkiej miłość do Boga, a przynajmniej zaufania do Niego".
Ojcze, odpuść nam.
OdpowiedzUsuńJezu, wybaw nas.
Duchu Święty, oświeć nas.
Matko, prowadź nas.
Aniele Stróżu, chroń nas.
Wszyscy Święci i błogosławieni, wstawiajcie się za nami. Amen.