Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem.
[...] Pytali się więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: „Jan będzie mu na imię”. I wszyscy się dziwili.
A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał, i mówił wielbiąc Boga. Łk 1,57-66
Bóg jest wierny. Doświadcza tego Zachariasz i wielbi Boga.
Pisałam przed paroma dniami, że niemoc czy niemota zatrzymują pęd działania czy gadania. Jest w tym mądrość Boga, który prowadzi głębiej.
Tak wierzę, choć dziś mam usta zamknięte, jeszcze nie rozwiązane w sprawie, o jakiej się właśnie dowiedziałam. Chodzi o poważną chorobę przyjaciela z lat młodości. Czuję wielki ciężar... Wołam Maryję do modlitwy...bo nie potrafię, nie wiem, po prostu nie wiem jak...
Wewnątrz dokonuje się walka między ufnością a zwątpieniem, między wołaniem a milczeniem, między wdzięcznością a narzekaniem...
To milczenie Zachariasza i rozwiązanie jego języka ożywia moje serce. Wiem, że muszę swoje przejść, jak i przyjaciel i jego rodzina muszą swoje "milczenie" przejść... Modlę się za nich, by trwali w łasce.
Maryjo, Matko Miłosierdzia, módl się za nimi. Towarzysz im, jak byłaś przy Elżbiecie i Zachariaszu.
ADWENTUS - przychodzi Wcielone Słowo Miłości Ojca. Niech moje milczenie będzie Jego wyczekiwaniem, a moje mówienie niech będzie wysławieniem Jego miłosierdzia.
Maryjo,Matko Miłosierdzia bądź z Przyjacielem Baranki i Jego rodziną
OdpowiedzUsuńAmen. Barankę też przytul, Maryjo do serca, wlej ufność w Bożą Opatrzność.
Usuń