I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. [...]
«Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze». Mt 15, 29-37
Dzisiejsze Słowo zaprasza mnie do przyjścia do Jezusa z tym wszystkim co we mnie chrome, ułomne, niewidome, nieme itp... On chce mnie uzdrawiać.
A jeśli już to uczynił, to zaprasza mnie do przyprowadzania do Niego tych, których mi daje w codzienności, chorych, ułomnych, bo wielu takich na ciele i na duchu jest wśród nas.
Jezus dobrze zna nasze braki, potrzeby, powiedziałabym - nasze głody. I pozwalając na głód, chce nas przygotować do prawdziwej uczty. Każdy z nas przecież wie, że kiedy po poście czy po diecie zasiadamy do nakrytego stołu, jakże inaczej smakują nam potrawy.
Nie bójmy się więc spotkać z naszym głodem, przede wszystkim z naszym głodem miłości. Jezus wie o nim doskonale. Nie zapychajmy go przelotnym hamburgerem uczucia, ale pozwólmy jedynej prawdziwej Miłości zastawić stół dla nas i w nas...
W nas... dla innych!
***
Jeszcze jedno... Podczas uczty i ucztujący się cieszą, i przygotowujący ucztę. Jest pewna wymiana dóbr. Chcę zacytować św. Faustynę, która w Dzienniczku w nr 1120 napisała:
Nie umiem żyć bez Boga, ale czuję, że i Bóg nie może zaznać szczęścia beze mnie, choć absolutnie sam sobie wystarcza.
Baranko, Ty też zastawiasz stół obficie :). Zbliża się 12ta, więc po modlitwie "Anioł Pański" za naszą kochaną Barkę, która słabuje fizycznie, muszę zatroszczyć się o chleb powszedni...Z Panem Bogiem.Anna
OdpowiedzUsuńDzięki, Anno, za dobre słowa.
UsuńŁączę się w modlitwie za Barkę kochaną. Ona wiele niesie i nas swoim cierpieniem wspiera.
I ja dziękuję Baranko za ucztę duchową, którą codziennie serwujesz. Pamiętam też o modlitwie za Kochaną Basię
OdpowiedzUsuń