Złóż, Jeruzalem, szatę smutku i utrapienia swego,
a przywdziej wspaniałe szaty chwały,
dane ci na zawsze przez Pana.
[...]
Albowiem postanowił Bóg zniżyć
każdą górę wysoką, pagórki odwieczne,
doły zasypać do zrównania z ziemią,
aby bezpiecznie mógł kroczyć Izrael w chwale Pana.
Na rozkaz Pana
lasy i drzewa pachnące
ocieniać będą Izraela. Ba 5, 1-9
Pierwsze czytanie dotknęło mnie głęboko.
Znam szatę smutku i przygnębienia, zakładałam ją czasem bezwiednie. Pan prosi mnie dziś (i ciebie), byśmy ją ściągnęli i złożyli. Nie potrzebujemy już jej (choć zżyła się z nami i dobrze - pozornie dobrze - nam w niej). Proponuje Pan założyć wspaniałą szatę chwały, daną na zawsze przez Pana. Dana nam od chrztu. Innymi słowy, co przeżywaliśmy wczoraj z Maryją - patrz wpis wczorajszy.
I nic Bogu nie będzie przeszkodą, bo postanowił przygotować drogę bezpieczną, zniżając pagórki i zasypując doliny. On sam to czyni. I chwała Mu za to.
A ja?
Mam Mu w tym nie przeszkadzać.
Mam zaufać Jego mądrości i oddając Mu codziennie swoje życie, całym sercem Jemu wierzyć.
Bardzo mi się podoba ten komentarz!
OdpowiedzUsuńAnia
Niech Pan będzie uwielbiony!
UsuńMam zaufać i nie przeszkadzać.Amen
OdpowiedzUsuńAmen
Usuń