Podniosą na was ręce i będą was prześladować [...]
A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Łk 21,12-19
Cóż nie jestem męczennicą i nie doświadczam prześladowań, które mogłyby o śmierć przyprawić. A jednak doświadczam dotykających boleśnie rozmów i czasem niechęci czy nawet nienawiści (nienawidzić = nie chcieć widzieć).
Jeśli z powodu Jezusa to się dzieje, czyli jeżeli mam w sobie postawę Jezusa, kiedy mnie to dotyka, to wspaniale! To są momenty świadectwa, to możliwość wniesienia miłości Jezusa w ten świat. Więc nie mam zamiaru uciekać przed trudnościami, mam tylko zamiar zadbać o miłość w sercu swoim. I chcę być tej miłości wierną. Wierzę, że dobre zamiary i postawy Pan błogosławi.
W wersecie przed Ewangelią w tym ostatnim tygodniu roku liturgicznego pojawia się wezwanie: "Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia".
Fot. Róża kwitnąca w drugiej połowie listopada (zrobiłam to zdjęcie 21 XI w Gdyni) niech mi przypomina, że można kwitnąć w listopadzie, jak i kochać w trudnościach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz