wtorek, 16 kwietnia 2013

16 IV, "Dietetyk" mój!

"... dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. 
Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu". 
Rzekli więc do Niego: "Panie, dawaj nam zawsze tego chleba". Odpowiedział im Jezus: "Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie". J 6, 30-35

Chleba dla ciała i chleba dla duszy potrzeba nam codziennie. A "dieta" duchowa jest równie ważna (nawet ważniejsza) od tej cielesnej. Czym się karmię? Co nasyca mnie?
Łaknienie to głębsze we mnie jest, jak i u Żydów z dzisiejszej Ewangelii, i wołam "chcę, dawaj mi tego chleba". Ale ON właśnie daje!!! Daje Siebie samego. Czy przychodzę do Niego po życie? Czy przychodzę i pozwalam Mu nasycić mnie? Czy siadam przy Jego stole cała (cała moim ciałem i cała moim sercem)?
Niebezpieczeństwo duchowej anoreksji grozi każdemu. "Nie potrzebuję", "sama sobie poradzę" itp... -  nawet jeśli tak nie mówię, to wiedzieć muszę, że szatan chce mnie do tego przekonać, bym nie prosiła Jezusa o chleb. Bym w ogóle nie prosiła, bym była niezależna.
Jezu, uciekam się do Ciebie. Jesteś moim "dietetykiem" i chcę być Ci posłuszna. Wiem, że jak moje ciało i siły fizyczne zależą od jedzenia, tak i moje serce i moja dusza zależy od pożywienia się Chlebem Twoim, miłością Twą.
***
Pieśń "Jeśli kto ten Chleb spożywa" - http://www.youtube.com/watch?v=b5rYyhliRQA
***
Za modlitwę podczas rekolekcji dziękuję. Wierzę, że owocować będą w swoim czasie...

4 komentarze:

  1. Chleba Twojego daj nam dzisiaj i zawsze

    OdpowiedzUsuń
  2. " Jesteś moim "dietetykiem" i chcę być Ci posłuszna." Bardzo mi się podoba, to powiedzenie. Ongiś chodziłam do dietetyka i wiem, że nie za bardzo zastosowywałam się do zaleceń i stąd efekty miałam niewielkie. Muszę koniecznie zrewidować swój postęp żywienia duchowego przy pomocy wieczornego rachunku sumienia i zbadam co wyrzuca mi moje sumienie...podejmę trud oczyszczenia swego organizmu...

    OdpowiedzUsuń