Wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. (Mt 24,42-51)
Któż jest tym sługą?
A może to ja?
Jaką żywność miałabym rozdawać na czas? Hmmm?
Owoc miłości, owoce Ducha, są dla braci, dla sióstr. Ten Chleb, który przyjmuję codziennie, który mnie przemienia w Siebie (jak wczoraj w Kanie wodę w wino) jest do rozdawania na czas tym, którzy są w pobliżu.
Przyjście Pana w chwili, której nie domyślę się, niech zastanie mnie w miłowaniu!
***
Pozdrawiam wszystkich z południa :)
Jeszcze się nie rozpakowałam, bo zaraz po przyjeździe wyjechałam na kolejną sesję kapituły do Zawichostu, skąd piszę tego posta.
Patrzę na Wisłę a w sercu dotykam też miasta nad Odrą, modlitewnym sercem ogarniam szczecinian, jesteście w moim sercu i cóż mogę powiedzieć o Was? Św. Paweł w I czytaniu pomaga mi ująć w słowa moją wobec Was kondycję:
"Jakież bowiem podziękowanie możemy za was Bogu złożyć, za radość, jaką mamy z powodu was przed Bogiem naszym? Gorąco modlimy się we dnie i w nocy, abyśmy mogli dopełnić tego, czego brak waszej wierze". (1 Tes 3,7-13)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chleb. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chleb. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 27 sierpnia 2015
niedziela, 9 sierpnia 2015
9 VIII, bierz i jedz, i idź!
...Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze... (J 6,41-51)
W kontekście dzisiejszego Słowa zastanowiła mnie potrzeba jedzenia.
W I czytaniu Eliasz otrzymał pożywienie, nawet nakaz jedzenia, by ruszyć w drogę i "mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aż do Bożej góry Horeb" (1 Krl 19,4-8).
Kiedy Jezus zostawia siebie w Chlebie Życia, kiedy zaprasza nas co niedzielę, a nawet codziennie mówi do przychodzących na Eucharystię "bierzcie i jedzcie", to też po coś.
Przed nami też "długa droga"...
Droga do miłowania. Droga przemiany zapoczątkowana we chrzcie. Nie stanie się bez naszej zgody i naszego ruchu.
Świetnie ją wyjaśnia św. Paweł w II czytaniu. Zacytuję dzisiejsze słowo a zachęcam do przeczytania listu do Efezjan w całości:
"Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia. Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie - wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.
Rodzi się tylko pytanie: czy pragniemy kochać? Czy chcemy w tym kierunku iść? Czy chcemy być "naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane"? Może częściej jak Eliasz pod janowcem pragniemy "świętego spokoju" i uciekamy od życia, które tylko wówczas jest zachowane, kiedy jest wydawane... (była mowa o tym w piątek Mt 16,24-28)
Chodzi o to, by pozwolić, by ułamali cię, jak kawałek chleba...
Pozwolisz, kiedy uwierzysz, że nie musisz walczyć o swoje życie, bo ono się odnawia, kiedy je tracisz (z powodu Jezusa!).
W kontekście dzisiejszego Słowa zastanowiła mnie potrzeba jedzenia.
W I czytaniu Eliasz otrzymał pożywienie, nawet nakaz jedzenia, by ruszyć w drogę i "mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aż do Bożej góry Horeb" (1 Krl 19,4-8).
Kiedy Jezus zostawia siebie w Chlebie Życia, kiedy zaprasza nas co niedzielę, a nawet codziennie mówi do przychodzących na Eucharystię "bierzcie i jedzcie", to też po coś.
Przed nami też "długa droga"...
Droga do miłowania. Droga przemiany zapoczątkowana we chrzcie. Nie stanie się bez naszej zgody i naszego ruchu.
Świetnie ją wyjaśnia św. Paweł w II czytaniu. Zacytuję dzisiejsze słowo a zachęcam do przeczytania listu do Efezjan w całości:
"Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym zostaliście opieczętowani na dzień odkupienia. Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie - wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.
Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu". (Ef 4,30-5,2)
Mocą "tego pokarmu", mocą pokarmu Chleba Życia, możliwa jest droga przez tę ziemię w miłości, droga stawania się bożymi iskierkami światła w świecie.Rodzi się tylko pytanie: czy pragniemy kochać? Czy chcemy w tym kierunku iść? Czy chcemy być "naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane"? Może częściej jak Eliasz pod janowcem pragniemy "świętego spokoju" i uciekamy od życia, które tylko wówczas jest zachowane, kiedy jest wydawane... (była mowa o tym w piątek Mt 16,24-28)
Chodzi o to, by pozwolić, by ułamali cię, jak kawałek chleba...
Pozwolisz, kiedy uwierzysz, że nie musisz walczyć o swoje życie, bo ono się odnawia, kiedy je tracisz (z powodu Jezusa!).
niedziela, 2 sierpnia 2015
2 VIII, pokarm, który nasyca
„...nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”.
[...]„Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”. (J 6,24-35)
Jemy i jemy, i jemy... Czasem dobrze, smacznie, drogo, czasem szybko, tanio, źle... Czasem wchodzimy w diety, czasem pościmy.
Jedno pewne: jeść musimy.
Warto przyjrzeć się swemu jedzeniu, już nie chodzi o potrawy, ale o sposób jedzenia... Z jedzenia nabieramy sił, "paliwa" do życia.
Jezus jest niesamowity w tym co robi ze sobą dla nas! Staje się pokarmem - Chlebem - byśmy nabierali sił na życie wieczne, na codzienne umieranie i powstawanie. Karmiąc się Nim, mamy w sobie Życie. Ucieszmy się Nim, przyjmijmy dziś z miłością i z wdzięcznością Chleb Życia.
Dziś w kolekcie Kościół się modli: "...odnów życie im (swoim wiernym) udzielone i odnowione zachowaj".
Fot. Neofici, w białym tygodniu, w białych szatach przyjmują Komunię świętą. "Nowość smaku" Łaski rozbudza serce wdzięcznością i miłością. Może takby przypomnieć sobie swoją Pierwszą Komunię...albo przeżyć ją dziś tak na nowo...
[...]„Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”. (J 6,24-35)
Jemy i jemy, i jemy... Czasem dobrze, smacznie, drogo, czasem szybko, tanio, źle... Czasem wchodzimy w diety, czasem pościmy.
Jedno pewne: jeść musimy.
Warto przyjrzeć się swemu jedzeniu, już nie chodzi o potrawy, ale o sposób jedzenia... Z jedzenia nabieramy sił, "paliwa" do życia.
Jezus jest niesamowity w tym co robi ze sobą dla nas! Staje się pokarmem - Chlebem - byśmy nabierali sił na życie wieczne, na codzienne umieranie i powstawanie. Karmiąc się Nim, mamy w sobie Życie. Ucieszmy się Nim, przyjmijmy dziś z miłością i z wdzięcznością Chleb Życia.
Dziś w kolekcie Kościół się modli: "...odnów życie im (swoim wiernym) udzielone i odnowione zachowaj".
Fot. Neofici, w białym tygodniu, w białych szatach przyjmują Komunię świętą. "Nowość smaku" Łaski rozbudza serce wdzięcznością i miłością. Może takby przypomnieć sobie swoją Pierwszą Komunię...albo przeżyć ją dziś tak na nowo...
wtorek, 21 kwietnia 2015
21 IV, witaj Pokarmie
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”.
Rzekli więc do Niego: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba”.
Odpowiedział im Jezus: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”. (J 6,30-35)
Pokarm na drogę.
Izraelici doświadczyli troski Boga i pokarmu z nieba w czasie wędrówki do ziemi obiecanej.
Od kilku lat mieszkam na Pomorzu i często jeżdżę do sióstr na południe. Zazwyczaj sama albo ktoś robi mi kanapki na drogę.
W medytacji dzisiejszej spróbowałam ogarnąć drogę życia. I ucieszyłam się tym, że dostaję od wczesnego dzieciństwa Pokarm, który daje życie.
Nawet jeśli niewiele rozumiałam i nadal niewiele rozumiem...ale przychodzę do Jezusa i otrzymuję życie... Dar komunii świętej jest wciąż do odkrywania:
Witaj Pokarmie, w którym niezmierzony
Nieba i ziemi Twórca jest zamkniony,
Witaj napoju zupełnie gaszący
Umysł pragnący
Witaj krynico wszystkiego dobrego
Gdy bowiem w sobie masz Boga samego
Znasz ludziom wszystkie jego wszechmocności
Niesiesz godności.
Witaj z niebiosów manno padająca
Rozkoszny w sercu naszym smak czyniąca:
Wszystko na świecie co jedno smakuje
W tym się najduje.
Witaj rozkoszne z ogrodu rajskiego
Drzewo owocu pełne żywiącego:
Kto cię skosztuje śmierci się nie boi
Choć nad nim stoi.
Witaj Jedyna serc ludzkich radości
Witaj strapionych wszelka łaskawości
Ciebie dziś moje łzy słodkie szukają
K'Tobie wołają. (autor nieznany, utwór pochodzi prawdopodobnie z XVII w.)
A tu w wersji śpiewanej.
Rzekli więc do Niego: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba”.
Odpowiedział im Jezus: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”. (J 6,30-35)
Pokarm na drogę.
Izraelici doświadczyli troski Boga i pokarmu z nieba w czasie wędrówki do ziemi obiecanej.
Od kilku lat mieszkam na Pomorzu i często jeżdżę do sióstr na południe. Zazwyczaj sama albo ktoś robi mi kanapki na drogę.
W medytacji dzisiejszej spróbowałam ogarnąć drogę życia. I ucieszyłam się tym, że dostaję od wczesnego dzieciństwa Pokarm, który daje życie.
Nawet jeśli niewiele rozumiałam i nadal niewiele rozumiem...ale przychodzę do Jezusa i otrzymuję życie... Dar komunii świętej jest wciąż do odkrywania:
Witaj Pokarmie, w którym niezmierzony
Nieba i ziemi Twórca jest zamkniony,
Witaj napoju zupełnie gaszący
Umysł pragnący
Witaj krynico wszystkiego dobrego
Gdy bowiem w sobie masz Boga samego
Znasz ludziom wszystkie jego wszechmocności
Niesiesz godności.
Witaj z niebiosów manno padająca
Rozkoszny w sercu naszym smak czyniąca:
Wszystko na świecie co jedno smakuje
W tym się najduje.
Witaj rozkoszne z ogrodu rajskiego
Drzewo owocu pełne żywiącego:
Kto cię skosztuje śmierci się nie boi
Choć nad nim stoi.
Witaj Jedyna serc ludzkich radości
Witaj strapionych wszelka łaskawości
Ciebie dziś moje łzy słodkie szukają
K'Tobie wołają. (autor nieznany, utwór pochodzi prawdopodobnie z XVII w.)
A tu w wersji śpiewanej.
czwartek, 12 lutego 2015
12 II, Chleb dla dzieci
Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, lecz nie mógł pozostać w ukryciu. [...]
„Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest wziąć chleb dzieciom i rzucić psom”.
Ona Mu odparła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci”... (Mk 7,24-30)
Zawsze patrzyłam na to wydarzenie od strony tej kobiety. Podziwiałam jej wytrwałość, pewność, odwagę pokory. I dalej to podziwiam. Jednak dziś modlitwa poprowadziła mnie inną ścieżką.
Jezus wstąpił do pewnego domu i tam przebywał. Chleb dzieciom... Dom i dzieci - te dwie rzeczywistości pogłębiły się w mej modlitwie.
Kobieta musiała wejść do domu, by zbliżyć się do Jezusa. Myślę o katechumenach, którzy są wprowadzani do świątyni (do domu!)... Muszą wejść do Kościoła, by zbliżyć się do Jezusa.
Przebywanie Jezusa w pewnym domu...,"rąbnęło" mnie uświadomienie sobie, że On jest w moim domu. Mieszkam z Nim prawie drzwi w drzwi.To jest przywilej domu zakonnego, że jest w nim kaplica z Obecnym w Najświętszym Sakramencie.
No i kolejne uświadomienie sobie, że jestem dzieckiem Bożym, że ciągle o mnie się troszczy i Chleba mi nie brakuje. Raczej powinnam zadać sobie pytanie, czy i jak karmię się tym Chlebem, który jest dla Jego dzieci?
Niestety, bywa często tak, że my dzieci, ani sami tego Chleba nie jemy ani nie dopuszczamy swą postawą tych, którzy łakną... Jak Ojcu musi być przykro z tego powodu...
"Moje dziecko, wszystko moje do ciebie należy" (Łk 15,31) - ta dzisiejsza Ewangelia przypomniała mi tę prawdę.
Wdzięczność, wdzięczność i wdzięczność niech będzie mą odpowiedzią. I korzystanie ze smakowaniem i dzielenie się Jego Obecnością.
Komentarz z roku 2011 do I czytania - więcej tam o kobiecie, która jest "odpowiednią pomocą".Tutaj
Fot. z internetu
„Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest wziąć chleb dzieciom i rzucić psom”.
Ona Mu odparła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci”... (Mk 7,24-30)
Zawsze patrzyłam na to wydarzenie od strony tej kobiety. Podziwiałam jej wytrwałość, pewność, odwagę pokory. I dalej to podziwiam. Jednak dziś modlitwa poprowadziła mnie inną ścieżką.
Jezus wstąpił do pewnego domu i tam przebywał. Chleb dzieciom... Dom i dzieci - te dwie rzeczywistości pogłębiły się w mej modlitwie.
Kobieta musiała wejść do domu, by zbliżyć się do Jezusa. Myślę o katechumenach, którzy są wprowadzani do świątyni (do domu!)... Muszą wejść do Kościoła, by zbliżyć się do Jezusa.
Przebywanie Jezusa w pewnym domu...,"rąbnęło" mnie uświadomienie sobie, że On jest w moim domu. Mieszkam z Nim prawie drzwi w drzwi.To jest przywilej domu zakonnego, że jest w nim kaplica z Obecnym w Najświętszym Sakramencie.
No i kolejne uświadomienie sobie, że jestem dzieckiem Bożym, że ciągle o mnie się troszczy i Chleba mi nie brakuje. Raczej powinnam zadać sobie pytanie, czy i jak karmię się tym Chlebem, który jest dla Jego dzieci?
Niestety, bywa często tak, że my dzieci, ani sami tego Chleba nie jemy ani nie dopuszczamy swą postawą tych, którzy łakną... Jak Ojcu musi być przykro z tego powodu...
"Moje dziecko, wszystko moje do ciebie należy" (Łk 15,31) - ta dzisiejsza Ewangelia przypomniała mi tę prawdę.
Wdzięczność, wdzięczność i wdzięczność niech będzie mą odpowiedzią. I korzystanie ze smakowaniem i dzielenie się Jego Obecnością.
Komentarz z roku 2011 do I czytania - więcej tam o kobiecie, która jest "odpowiednią pomocą".Tutaj
Fot. z internetu
wtorek, 16 kwietnia 2013
16 IV, "Dietetyk" mój!
Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu".
Rzekli więc do Niego: "Panie, dawaj nam zawsze tego chleba". Odpowiedział im Jezus: "Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie". J 6, 30-35
Chleba dla ciała i chleba dla duszy potrzeba nam codziennie. A "dieta" duchowa jest równie ważna (nawet ważniejsza) od tej cielesnej. Czym się karmię? Co nasyca mnie?
Łaknienie to głębsze we mnie jest, jak i u Żydów z dzisiejszej Ewangelii, i wołam "chcę, dawaj mi tego chleba". Ale ON właśnie daje!!! Daje Siebie samego. Czy przychodzę do Niego po życie? Czy przychodzę i pozwalam Mu nasycić mnie? Czy siadam przy Jego stole cała (cała moim ciałem i cała moim sercem)?
Niebezpieczeństwo duchowej anoreksji grozi każdemu. "Nie potrzebuję", "sama sobie poradzę" itp... - nawet jeśli tak nie mówię, to wiedzieć muszę, że szatan chce mnie do tego przekonać, bym nie prosiła Jezusa o chleb. Bym w ogóle nie prosiła, bym była niezależna.
Jezu, uciekam się do Ciebie. Jesteś moim "dietetykiem" i chcę być Ci posłuszna. Wiem, że jak moje ciało i siły fizyczne zależą od jedzenia, tak i moje serce i moja dusza zależy od pożywienia się Chlebem Twoim, miłością Twą.
***
Pieśń "Jeśli kto ten Chleb spożywa" - http://www.youtube.com/watch?v=b5rYyhliRQA
***
Za modlitwę podczas rekolekcji dziękuję. Wierzę, że owocować będą w swoim czasie...
wtorek, 24 kwietnia 2012
24 IV, wyciągnij rękę po Chleb

[...] «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie». J 6, 30-35
Czym się karmię?
Co mnie syci?
Czy Słowem Bożym się nasycam? Czy Eucharystii pozwalam siebie karmić? Czy wreszcie wola Boża jest moim chlebem powszednim?
Słowo Boże, Eucharystia, wola Boża - Chleb, który zstępuje z nieba i życie daje.
Wyciągnij rękę po ten Chleb. Nie odwracaj się od Jezusa.
sobota, 11 lutego 2012
11 II, rozmnożenie miłości

Rozmnożenie chleba. Wrażliwość Jezusa na potrzeby ludzkie, na potrzeby tych, którzy trwają przy Nim.
Bardziej niż chleba czasem brakuje nam miłości.
Czy wierzę, że ma On moc rozmnożyć miłość moich siedmiu chlebów?
Tak, tylko On ma tę moc! Jezu, weź moją miłość i rozdawaj ją swoimi rękami...
Ja zaś ją czerpać będę miłość - z Eucharystii.
"Msza się skończyła, Msza się zaczyna" - pisała s. Nulla. Po Mszy świętej, w której uczestniczę, zaczyna się Msza święta mego życia codziennego, gdzie chcę być rozdawanym chlebem...
***
Konkretem łaski są dziś dla mnie teksty Godziny Czytań.
Pozwolę sobie wrzucić Kazanie bł. Izaaka, opata klasztoru Stella:
"Dlaczego, bracia moi, opieszali jesteśmy we wspólnym poszukiwaniu tego, co służy zbawieniu, tak abyśmy jedni drugich brzemiona nosząc, umieli świadczyć pomoc szczególnie tam, gdzie jest to bardziej potrzebne? Do tego przecież zachęca nas Apostoł w słowach: "Jeden drugiego brzemiona noście, a tak wypełnicie prawo Chrystusa". Na innym zaś miejscu powiada: "Znoście siebie nawzajem w miłości".
Kiedy zauważam u mego brata niestosowność, której nie sposób naprawić czy to na skutek okoliczności, czy też słabości fizycznej lub moralnej, dlaczego nie znoszę cierpliwie? Dlaczego nie wspomagam ochotnie, zgodnie ze słowami Pisma: "Dzieci ich będą noszone na rękach i na kolanach będą pieszczone?" Czy nie dlatego właśnie, że brak mi tej miłości, która wszystko wytrzyma, która cierpliwa jest w znoszeniu, a łaskawa w miłowaniu?
Takie jest przecież prawo Chrystusa. On to przez swoją mękę "prawdziwie obarczył się naszym cierpieniem i dźwigał nasze boleści" niosąc tych, których miłował, i miłując tych, których niósł. Kto się więc odnosi wrogo do brata zagrożonego upadkiem, kto czyha na wszelkie jego potknięcia, ten bez wątpienia podporządkował się prawu diabła i je wypełnia. Bądźmy więc nawzajem dla siebie cierpliwi, pełni braterskiej miłości, umiejmy znosić słabości, zwalczajmy jedynie występki.
Każda droga życia, jakiekolwiek przysługiwałyby jej formy zewnętrzne, jest tym milsza Bogu, im bardziej pielęgnuje miłość ku Bogu, a ze względu na Boga - miłość bliźniego. Tylko miłość powinna rozstrzygać, czy coś ma być wykonane czy zaniechane, zmienione lub nie zmienione. Miłość jest zasadą działania oraz celem, do którego należy dążyć. Cokolwiek się szczerze uczyni dla niej i zgodnie z nią, nigdy nie będzie niewłaściwe.
Niechaj łaskawie da nam ową miłość Ten, któremu nie możemy się bez niej podobać, a bez którego w ogóle nic nie możemy, który jako Bóg żyje i króluje na wieki wieków. Amen".
niedziela, 31 lipca 2011
31 VIII dzieją się cuda

Aby żyć w pełni i pełnią, każdy potrzebuje dwóch rzeczy: być kochanym i kochać. Dlaczego w stronę miłości pociągnęło mnie dzisiaj? :-) Dlatego, że uczniowie doświadczają miłości i troski Jezusa i są wezwani, by nieść ją innym. Tak okrąg się zamyka: jest Ktoś, kto daje ci miłość i jest ktoś, komu masz miłość okazać.
Nie szkodzi, że masz tylko trochę... ważne, byś to oddał Jezusowi, On pomnoży.
Mówię to także z tegorocznego doświadczenia. Kiedy przyjeżdżałam dwa razy w b.r. do domu i chciałam wszystko poprawić i ulepszyć według mojej tylko wizji, nie udawało mi się. Złościłam się wówczas, złościłam bliskich i zamiast lepiej było gorzej. Tym razem zaufałam Pasterzowi, że On jest tu Panem, Lekarzem i Pasterzem. Zgodziłam się na to, jak jest, co zastaję. Wczuwam się więc, wsłuchuję się w chorą Mamę, wsłuchuję się w potrzeby i działania Taty i oddaję Jezusowi swoje widzenie i to wszystko, co spotyka nas codziennie. I dzieją się cuda! Jezus pomnaża miłość i nasyca każdego z nas swoją łaską. A miłości wystarcza i dla obdarowywania innych...
Z wielkim uczuciem wdzięczności i ze spełnionym zaufaniem śpiewałam dziś refren psalmu responsoryjnego:
"Otwierasz rękę, karmisz nas do syta" (Ps 145)
I jeszcze jedno. Dzisiejsze Słowo uczy mnie wielkoduszności w miłości. Uczę się od Jezusa, żeby pozwolić na pozostałe ułomki, żeby na siłę nie pchać i nie zmuszać innych do przyjęcia mojej miłości, mojej wizji, moich planów...
czwartek, 17 czerwca 2010
jak chleb (św. Albert)
Pielgrzymowałam dziś do św. Brata Alberta. Wiele intencji ostatnio noszę w sercu, a na chrzcie na drugie dano mi Alberta. :) Więc... nie tyle wypadało, co bardzo chciałam go odwiedzić.
Wyniosłam stamtąd taką myśl:
"Żeby nauczyć się być dobrym jak chleb, trzeba nauczyć się podejść do stołu, na którym leży chleb. Trzeba nauczyć się wziąć chleb z tego stołu".
Chleb w tej myśli oznacza po prostu miłość, to wszystko, co otrzymujemy, co jest darem. Przyjęcie rodzi wdzięczność i szacunek.
Tylko człowiek obdarowany miłością, jest w stanie miłować, być dobrym jak Chleb.
.
Wyniosłam stamtąd taką myśl:
"Żeby nauczyć się być dobrym jak chleb, trzeba nauczyć się podejść do stołu, na którym leży chleb. Trzeba nauczyć się wziąć chleb z tego stołu".
Chleb w tej myśli oznacza po prostu miłość, to wszystko, co otrzymujemy, co jest darem. Przyjęcie rodzi wdzięczność i szacunek.
Tylko człowiek obdarowany miłością, jest w stanie miłować, być dobrym jak Chleb.
.
czwartek, 22 kwietnia 2010
powtarza namiętnie
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. Jam jest chleb życia". J 6,47-48
Kiedyś na wykładzie usłyszałam, że jeśli wychowawca przekazując ważne informacje, nie powtórzył sprawy istotnej 10 razy, to jakby w ogóle czegoś nie powiedział... Wykład był dla formatorów i dotyczył relacji z ludźmi dorosłymi. :)
W tym kluczu słucham kolejny dzień wypowiedzi Jezusa: "Jam jest chleb życia". Nie zniechęca się. Powtarza namiętnie.
A ja tak sobie myślę..., kiedy wdrukuje mi się w serce i umysł, że ON mnie rzeczywiście kocha?!
Słowa z hymnu św. Tomasza z Akwinu stają się dziś moją modlitwą:
...spraw, bym dla swej duszy życie z Ciebie brał,
bym nad wszelką słodycz Ciebie poznać chciał.
.
Kiedyś na wykładzie usłyszałam, że jeśli wychowawca przekazując ważne informacje, nie powtórzył sprawy istotnej 10 razy, to jakby w ogóle czegoś nie powiedział... Wykład był dla formatorów i dotyczył relacji z ludźmi dorosłymi. :)
W tym kluczu słucham kolejny dzień wypowiedzi Jezusa: "Jam jest chleb życia". Nie zniechęca się. Powtarza namiętnie.
A ja tak sobie myślę..., kiedy wdrukuje mi się w serce i umysł, że ON mnie rzeczywiście kocha?!
Słowa z hymnu św. Tomasza z Akwinu stają się dziś moją modlitwą:
...spraw, bym dla swej duszy życie z Ciebie brał,
bym nad wszelką słodycz Ciebie poznać chciał.
.
środa, 21 kwietnia 2010
jest Chleb życia
Kościół jak dobra matka powtarza czasem ważne zdanie z Ewangelii dzień za dniem...
"Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie". J 6,35
Takie to proste: jest Chleb życia. Chleb życia jest. Chleb życia istnieje. Jezus jest tym Chlebem życia. (Chleb może być blisko i można umrzeć z głodu - wiemy, że i tak bywa)
I wolą Ojca jest, bym się nie zagubiła, bym wierzyła w Syna i miała życie. (J 6,36-40)
Może warto zadać sobie dziś jeszcze inne pytanie, niż to wczorajsze...
Może warto zapytać, w kontekście woli Ojca i daru Życia, o moją wolę? Jaka jest moja wola w przyjęciu daru, w przyjęciu Chleba?... w przyjęciu życia?
.
"Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie". J 6,35
Takie to proste: jest Chleb życia. Chleb życia jest. Chleb życia istnieje. Jezus jest tym Chlebem życia. (Chleb może być blisko i można umrzeć z głodu - wiemy, że i tak bywa)
I wolą Ojca jest, bym się nie zagubiła, bym wierzyła w Syna i miała życie. (J 6,36-40)
Może warto zadać sobie dziś jeszcze inne pytanie, niż to wczorajsze...
Może warto zapytać, w kontekście woli Ojca i daru Życia, o moją wolę? Jaka jest moja wola w przyjęciu daru, w przyjęciu Chleba?... w przyjęciu życia?
.
Subskrybuj:
Posty (Atom)