Nie spodziewałam się, że ta Ewangelia dziś się wydarzy... A się wydarzyła :).
Rano w modlitwie zrozumiałam, że chodzi o takie słuchanie Słowa, które nie tylko przemienia, ale ta przemiana daje światło innym.
A chwilę później doświadczyłam siebie, że chowam pod korcem światło łagodności i ciepła, które mogłoby w danym momencie zaświecić wchodzącym do domu...
Ups, było ciemno :(, ale na szczęście zadziałało 77 ("czy mam przebaczać 7 razy czy 77"). Rozjaśniło się. Cieszę się. Miłosierdziu się poddałam i ufam, że i serce będzie coraz bardziej miłosierne dla innych, i dla siebie.
Fot. z internetu - tak mi pasuje na dziś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz