W modlitwie potrwałam trochę w tej scenie i uderzyła mnie moc krzyku. To człowiek (ogarnięty złym) krzyczał. Jezus nie krzyczał. A jednak słowo Jezusa jest mocniejsze od mocy krzyku krzykacza.
Myślę sobie, że i we mnie samej zdarzają się krzyki krzykaczy...
Cieszę się bliskością Jezusa i w Nim się chronię, w Jego słowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz