Jezus opowiedział uczniom przypowieść: „Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?...
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? (Łk 6,39-42)
Włączyć rozsądek i popatrzeć na siebie niejako z boku. Popatrzeć krytycznie, ale wciąż z miłością. Czasem zapędzamy się, jak ślepi i w dołki różnego rodzaju wpadamy. Na przykład bywa dołek emocjonalny. Gdy doskwiera, szukamy winnych. Czasem są realni, bo martwimy się i boli nas konkretne zło, bo ma prawo boleć, gdy widzimy lub doświadczamy nieprawości.
Ale bywa i tak, że belka we własnym oku generuje dołek emocjonalny i przesłania perspektywę dalszej drogi...
Wówczas tylko jedno wyjście: szczera modlitwa i prawdziwy wgląd w siebie. Prawda wyzwala, tj. Jezus zbawia łaską swą. I rodzi się prosta radość uwielbienia wraz z psalmistą:
Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek,
bo serce napomina mnie nawet nocą.
Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy,
On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje.
Ty ścieżkę życia mi ukażesz, pełnię Twojej radości
i wieczną rozkosz po Twojej prawicy. (Ps 16)
Fot. Ta czarna, gdzieś tęsknie zapatrzona, a tej białej nieładnie z oczu patrzy :)
OdpowiedzUsuń"Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary..." - takie tam skojarzenie, rzec można "ni przypiął, ni przyłatał" :) sz.d.
Dla mnie dziś mowa o rozsądku - św. Tomasz nazywał go w stylu "umiłowane dzieło Boże w człowieku". A człowiek jakoś nie korzysta z niego na full...
OdpowiedzUsuńJak z rozsądku skorzystać na full...?
UsuńWłączyć go :)
OdpowiedzUsuńI nim "skanować" swoje działania, postawy i motywy...