... przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: „Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech”.
I usłyszałem głos Pana mówiącego: „Kogo mam posłać? Kto by nam poszedł?” Odpowiedziałem: „Oto ja, poślij mnie”. Iz 6,1-8
Pierwsze czytanie odniosło mnie dziś do uświadomienia sobie mocy Eucharystii.
Codziennie Żywy Ogień dotyka moich ust. Codziennie Życie Boga mnie ożywia. Czego mam się bać? Mt 10,24-33
Pomyślałam też o mojej odpowiedzi... Nie zawsze brzmi ona: "oto ja, poślij mnie"...
Posłużę się słowami Ojców Kościoła:
"W Twym chlebie żyje ukryty Duch, który nie może być spożyty;
w Twym winie płonie ogień, który nie może być wypity.
Duch w Twym chlebie, ogień w Twym winie
są wielkimi cudami, jakie przyjmują nasz usta.
Serafin nie mógł zbliżyć swoich palców do rozżarzonego węgla,
do którego jedynie przybliżyły się usta Izajasza;
nie tknęły go palce ani usta go nie chłonęły;
a Pan pozwolił nam czynić jedno i drugie.
Ogień zstąpił gniewny, by zniszczyć grzeszników,
lecz ogień łaski zstępuje na chleb i w nim trwa.
Zamiast ognia, co zniszczył człowieka,
spożyliśmy ogień w chlebie i zostaliśmy ożywieni".
(św. Efrem Syryjczyk, Pieśń 10, 8-10)
Chciałabym, byśmy byli bardziej wrażliwi i wdzięczni za dar Eucharystii.
Niesamowite, że Pan chciał dosłownie spełnić, o czym dzisiaj mówił. Kielich Krwi Pańskiej dotknął dziś podczas Eucharystii moich ust...
OdpowiedzUsuńMoja odpowiedź również niech będzie hojna.