A Jezus mówił im: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony”. I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Mk 6,1-6
Kiedyś mocno dotarło do mnie powiedzenie, że największymi grzesznikami są ci, którzy są najbliżej Boga z racji "funkcji", tzn. księża, siostry, teolodzy itp... A to dlatego, że ci, którzy mają doświadczenie Boga, którzy Go znają, popełniają grzechy świadomie, bo świadomość jest na miarę poznania.
Lekceważenie Boga w moim życiu jest dużo bardziej bolesne i ma bardziej negatywny skutek niż niejednego publicznego grzesznika.
Dlatego słucham dziś Słowa ze skruchą. Nie chcę, by nie mógł Jezus we mnie zdziałać żadnego cudu... wręcz przeciwnie!
Dziękuję Bogu, że doświadczam moich słabości, niedojrzałości i głupoty. Coraz mniej już temu się dziwię... Chcę powtarzać za św. Pawłem (2 Kor 12,7-10):
Najchętniej więc będę się chełpił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Tam, gdzie doświadczam mojej pustki; tam, gdzie nie sprzeciwiam się łasce, tam dzieją się cuda. I czasem ich doświadczam.
Fot. z internetu mozaika Rupnika: zstąpienie do otchłani i wyciągnięcie z niej Adama i Ewy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz