Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?”
Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi, to znaczy: Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”
Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”. J 1,35-42
Chodźcie, a zobaczycie. Baranka - Syna Ojca - nie da się poznać w zasiedzeniu...
Trzeba więc ruszyć z miejsca, z własnego egoizmu, z własnego wygodnictwa, z własnego widzenia, z własnego porządku i trzeba iść. Iść za Jezusem. I drugie: trzeba patrzeć. Czyli otworzyć oczy i zobaczyć sercem Jezusową relację z Ojcem, bo W NIEJ On mieszka. "...Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam (przebywam) w Jego miłości” (J 15,10).
W naszej codzienności Pan będzie nas wołał jak Samuela, ale będzie też liczył się z naszą otwartością lub naszym zamknięciem. Jeśli nie padnie z mego wnętrza: "mów Panie, bo słucham", nie usłyszę w codzienności Jego Słowa choć może wołać bardzo głośno przez konkretne słowa, konkretnych ludzi, wydarzenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz