... Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, [Jezus] wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają”. Mk 1,29-39
Jeszcze wieczorem całe miasto było zebrane u drzwi. Noc zazwyczaj przymnaża potrzeb, rano więc szukają Jezusa wszyscy w Kafarnaum.
Dzieje się coś podobnego i dziś w moim otoczeniu. Nawarstwiło się trudności, próbujemy je do Jezusa przynosić, mam wrażenie, że "całe moje miasto" jest u drzwi Jego, a tu nagle doświadczenie Jego braku...
Nie mogę jednak ustać w drodze szukania. Jezus nie bawi się w ciu-ciu babkę. Gdy odchodzi, to tym też chce coś mi powiedzieć. Może trzeba wewnętrznie oderwać się od swego i ruszyć za Nim, szukać Go dla Niego samego. Może warto bardziej Mu na modlitwie potowarzyszyć...
Pan mówi i naucza, swoim słowem i swoim czynem, swoją obecnością i jej brakiem. Pan mówi. To ja jak młody Samuel często nie rozpoznaję Jego Słowa. Proszę więc pokornie: "Mów, Panie i otwórz moje ucho"...
Przybył Pan i stanąwszy zawołał jak poprzednim razem: „Samuelu, Samuelu!” Samuel odpowiedział: „Mów, bo sługa Twój słucha”. (1 Sm 3,1n).
"oderwać się od swego i ruszyć za Nim, szukać Go dla Niego samego."
OdpowiedzUsuńNic dodać. Nic ująć. Piękne.
Jedno krótkie zdanie, w którym zawiera się wszystko.
ODERWAĆ SIĘ, RUSZYĆ i SZUKAĆ,
ale tylko dla Niego samego....
Nie po to, aby mnie pocieszał, żeby MI było lepiej.
Dla Niego samego......
Daje do myślenia.
Dzięki. I odwagi w pójściu za Pasterzem!
OdpowiedzUsuń