Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat.
Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. (J 16,20-23a)
Niesamowite, że ten tekst Ewangelii przypadł właśnie na dziś.
Na homilii usłyszałam pytanie: kto był pierwszym twoim pocieszycielem? Kto pierwsze łzy otarł, kto uśmiechał się do ciebie?
Czy pamiętam? Nie pamiętam, ale wiem, że to Mama.
Są pewne bóle, są pewne smutki które są "zarezerwowane" dla pewnych osób. Jak w dzieciństwie ból brzucha czy odarte kolano. Wówczas dotyk Mamy łagodził ból bardziej niż rumianek czy tabletka.
Smutek duchowy też ma swego Pocieszyciela. Na Niego czekamy. To Duch Święty, który ma tę moc udzielania radości niezłomnej.
Fot. Moja Mama z moim bratem i ze mną :). Wszyscy się śmieją, a ja mam zamyślenia :).
Chciałabym, żeby kiedyś dzieci wspominały mnie z radością, a nie ze smutkiem...
OdpowiedzUsuńZresztą jak by nie było - na szczęście zawsze jest Pocieszyciel :)
Wszystkiego najlepszego i dla Ciebie - bądź mamą dla tych, co Ciebie potrzebują!
Ładnie mi napisałaś. Dziękuję. Czuję się mamą, choć nie urodziłam biologicznie... :)
UsuńJest Siostra podobna do mamy. Bardzo piękne zdjęcie.
OdpowiedzUsuń